Aga doskonale Cię rozumiem ja wiem co to znaczy być z dzieckiem w szpitalu:-(...Krzyś w sylwestra od 23 do 5 rano nie mógł spać,był wyjątkowo niespokojny...gdy w końcu usnął spojrzałam na brzuszek i zobaczyłam,że oddycha obturacyjnie...wystraszona zadzwoniłam po pogotowie,po 5 minutach byli,obadali Krzysiaczka i stwierdzili,że wsio ok,ale na wszelki wypadek wezmą nas do szpitala na obserwację na 2-3 godzinki. Pojechaliśmy sobie karetka na sygnale,jeszcze się śmiałam,że Krzyś już ma jazdę na pełnej petardzie za sobą,ale na IP lekarka obadała Malutkiego i stwierdziła,że mały ma mega czerowne gardło,oraz,że niestety zostawią Nas na oddziale,ale jeszcze prześwietlenie. Na prześwietleniu wyszło lewostronne zapalenie płuc,więc zlecili od razu jeszcze usg brzuszka,wyszło,że mamy powiększony pęcherz wskazujący na zapalenie pęcherza...bylismy w szpitalu 10 dni,co 2 dzień zmiana wenflonu...płacz KRzysia i mój,wróciliśmy do domku we wtorek,a w poniedziałek byliśmy z powrotem w szpitalu z powodu jednej wielkie pleśniawicy...zajęty był cały układ pokarmowy,a w buźce jedna wielka rana,w domu nie dawałam sobie już rady z tym pędzelkowaniem więc pojechaliśmy na pomoc doraźną,a tam skierowanie do szpitala...wszyscy zastanawiali się jak Mały może jeszcze pić mleczko,bo to przecież ból dla niego niesamowity...od leków na zapalenie płuc,osłabił się organizm i tak skończyliśmy:-( tak,że Aga nie daj się,bo nikomu nie życzę czegoś takiego co my przeżyliśmy!!!