Witam,
ależ naprodukowałyście! Przeczytałam na szybko, bo czasu nie mam.
Z gosienki bamboszów i kaloszy się uśmiałam - a konkretnie z pomysłu Zielonej
Nam się poniedziałek zaczął.. hmm.. do bani. Lenka stłukła ławę szklaną, szkło się rozsypało po całym salonie. Na szczęście nic się nikomu nie stało. Faceci od płytek wykończenia skończyli, ale znów nasyfili nieziemsko. Facet od szafy na przedpokoju był, listę marzeń zapisał, wymiary wziął i jutro lub w środę bierze się do roboty

Facet od blatu w kuchni przyjechał, ponownie wziął wymiar i dopiero jutro będzie, bo mu dziury w blacie nie wytną na dziś. Od drzwi wejściowych też będą jutro, bo im auto nawaliło. Ehh.. z tymi fachowcami, osiwieć można
Mi się przez weekend 21 osób zapisało, spadam pakiety powitalne pakować, żeby przed 15.00 to jeszcze nadać. Mać na szczęście wreszcie śpi, ząbkowanie go dobija a on dobija mnie. Lenka poza tym, że wszędzie jej pełno i rozrabia na całego to kochana jest:-) Śniegu u nas nie ma, więc tylko Wasze bałwankowe foty z Lenką podziwiamy
Całusy dla Was!