Hej Dziewczyny 
Pomyślałam, że zwrócę się do Was z prośbą o radę. 1,5 roku temu przeszłam przez łyżeczkowanie, mój pęcherzyk był pusty. Aktualnie ostatnią miesiączkę miałam 30 kwietnia, czyli 5 tydz 1 dzień ciąży. Wczoraj zniecierpliwienie wygrało i wybrałam się do lekarza. Usg pokazało pęcherzyk ciążowy o średnicy 2,5mm, pod pewnym kontem w środku była widoczna mała kropeczka. Na koniec usłyszałam od lekarza, że nie daje szans tej ciąży, że sytuacja wygląda na obumierającą i na moim miejscu nie robiłby sobie nadziei. Wg niego pęcherzyk jest za mały jak na ten etap i ponieważ powtarzalność pustych pęcherzyków jest bardzo rzadka widzi u mnie "grubszy" problem i powinnam zwrócić się do kliniki leczenia bezpłodności. Powiedział, że po poronieniu się mną zajmie i odpowiednio pokieruje. Z tego wszystkiego nie pomyślałam nawet o zabraniu ze sobą zdjęcia z usg. W sumie na koniec naszej rozmowy nie wytrzymałam i polało mi się kilka łez. Sprawa jest o tyle skomplikowana, że 10 lipca mam zaplanowaną operację wycięcia guza z piersi, który na usg wygląda na raka i tak też został opisany, natomiast biopsja gruboigłowa wykazała zmianę łagodną. Rzecz w tym (dopiero onkolog z polecenia mnie uświadomił), że jak się okazuje biopsja nie jest wiarygodna, ponieważ nigdy nie dotrze do wszystkich komórek ... No to o czym napisałam ma o tyle związek z tematem, że skumulowały mi się problemy zdrowotne ... na dodatek wczoraj w macicy został znaleziony 2 cm mięśniak. Zwyczajnie emocje wzięły górę. Piszę o tym, bo lekarz wyszedł z gabinetu (byłam ostatnią pacjentką) i kiedy pobierano mi krew powiedział mojemu narzeczonemu że emocjonuje się na takim etapie i że to nie potrzebne i że to, że kolejny raz nie wyszło to nie powód do takiej sensacji. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że wykazał się raczej średnią empatią. ufff o ile mi lżej kiedy o tym wszystkim napisałam
Dziewczyny, moje pytanie brzmi: co sądzicie o takim "skreślaniu" ciąży na tak wczesnym etapie ? Czy któraś z was miała podobną sytuację ? Aha dodam jeszcze, że moje piersi przestały mi doskwierać. Z objawów został ból brzucha, osłabienie i dyskomfort żołądka.
Pomyślałam, że zwrócę się do Was z prośbą o radę. 1,5 roku temu przeszłam przez łyżeczkowanie, mój pęcherzyk był pusty. Aktualnie ostatnią miesiączkę miałam 30 kwietnia, czyli 5 tydz 1 dzień ciąży. Wczoraj zniecierpliwienie wygrało i wybrałam się do lekarza. Usg pokazało pęcherzyk ciążowy o średnicy 2,5mm, pod pewnym kontem w środku była widoczna mała kropeczka. Na koniec usłyszałam od lekarza, że nie daje szans tej ciąży, że sytuacja wygląda na obumierającą i na moim miejscu nie robiłby sobie nadziei. Wg niego pęcherzyk jest za mały jak na ten etap i ponieważ powtarzalność pustych pęcherzyków jest bardzo rzadka widzi u mnie "grubszy" problem i powinnam zwrócić się do kliniki leczenia bezpłodności. Powiedział, że po poronieniu się mną zajmie i odpowiednio pokieruje. Z tego wszystkiego nie pomyślałam nawet o zabraniu ze sobą zdjęcia z usg. W sumie na koniec naszej rozmowy nie wytrzymałam i polało mi się kilka łez. Sprawa jest o tyle skomplikowana, że 10 lipca mam zaplanowaną operację wycięcia guza z piersi, który na usg wygląda na raka i tak też został opisany, natomiast biopsja gruboigłowa wykazała zmianę łagodną. Rzecz w tym (dopiero onkolog z polecenia mnie uświadomił), że jak się okazuje biopsja nie jest wiarygodna, ponieważ nigdy nie dotrze do wszystkich komórek ... No to o czym napisałam ma o tyle związek z tematem, że skumulowały mi się problemy zdrowotne ... na dodatek wczoraj w macicy został znaleziony 2 cm mięśniak. Zwyczajnie emocje wzięły górę. Piszę o tym, bo lekarz wyszedł z gabinetu (byłam ostatnią pacjentką) i kiedy pobierano mi krew powiedział mojemu narzeczonemu że emocjonuje się na takim etapie i że to nie potrzebne i że to, że kolejny raz nie wyszło to nie powód do takiej sensacji. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że wykazał się raczej średnią empatią. ufff o ile mi lżej kiedy o tym wszystkim napisałam