reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

a chcialam zyc od nowa...

biala_janowo

Zaciekawiona BB
Dołączył(a)
27 Sierpień 2006
Postów
34
Miasto
Rumia
Czesc!!Poradzcie jak mam sie zachowac.Ojciec Julki wrocil.Wyjechal gdy bylam w 8 miesiacu.Wyprowadzil sie do ojca do Szczecina.Niby zeby zdac szkole,zdobyc wyksztalcenie,miec prace.Zarobic na Mala.Nie mogl tu skonczyc szkoly bo "ciagneloby"go do kumpli,piwka itd.Przyjechal po pol roku..nie zobaczac malej odjechal.Nie dolozyl sie do malej utrzymania.Nie dawal znaku zycia..nic..Pozniej natomisat zechcial poinformowac mnie ze wyprowadza sie do Niemiec.Noi jak sie domyslacie tak sie stalo..Pewnego dnia(6 dni)temu zjawia sie nagle,bez ubran,dokumentow..zechcial wrocic tu..Wten sam dzien byl u nas na ok.10 min,nastepnego dnia na 1 h..dzis jest juz piatek a od poniedzialku popoludnia nie odzywa sie..gdy kumpela wziela mala na spacer zebym ja mogla sie przygotowac do sparwadzianu,ochrzanil ja,ze niby jakim prawem ona bierze jego dziecko!!wyobrazacie sobie?!!ja niewiem co on mysli..chyba mysli ze dziecko to jest taka "lalka"polozyc,nakramic,pobawic sie to wszystko..kurcze nie bylo go przy najgrszych chwilach w moim zyciu,gdy nie radzilam sobie przy karmieniu,jak bylam w szpitalu,gdy wpadalam w panike przy kolkach,nocne wstawanie itp.zero zainteresowania sie swoim dzieckiem..tak bardzo go nienawidze!!ale gdy patrze na mala,chcialabym sprobowac od nowa,dla niej!!niewiem na co licze..wciaz czekam..tyle raz mialam okazje miec kogos..ale balam sie i dalej sie boje..boje sie chyba kolejnej porazki,odtracenia,przywiazania sie a pozniej zwykle"pa"..jest tak ciezko..mam ochote to wszystko jebna...w chu....ale wiem ze musze zyc i w chwilach zwatpienia brac sie w garsc..ale jak dlugo mozna??niedobrze mi od tej monotonnosci..niewiem jak reagowac gdy go zobace..nie ialam nawet okazji porozmawiac z nim o alimentach...moja matka zwleka z tym..niesety ja nie moge bo do luteg jestem jeszcze niepelnoletnia..zastanawiam sie nad zabraniem mu praw do Juleczki..bo przeciez tak nie moze byc.Teraz zjawil sie "kochany ojczulek"..a ja jestem zazdrosna o mala..czasami az mi wstyd ze w duchu mysle=>ona jest tylko MOJA!!!!...prosze pomozcie mi..dziekuje:):-( :-(
 
reklama
witam cie!!!po przeczytaniu twego posta ciezko zrozumiec ojca twojej juleczki,chyba wlaczyl mu sie instynkt taciezynski albo dorosl do bycia tata i zdal sobie sprawe z tego ze stracil kawal dobrego zycia ze nie byl przy corce w jednych z najwazniejszych chwil..............wiesz facet troszke pozniej dojrzewa od nas:wściekła/y: :wściekła/y: :wściekła/y: :wściekła/y: :wściekła/y: :wściekła/y: choc to smutne to jest to prawda,mi ciezko ocenic co powinnas robic napewno nie powinnas byc o dziecko zazdrosna to glupie i takie dziecinne,wydaje mi sie ze ty go tam skrycie kochasz:confused: :confused: niewiem moze sie myle ale cos tam malutkiego jakies mmale uczucie do niego zywisz!!!!!jezeli sie myle to dziewczyno wez sie w garsc i zacznij wszystko od nowa zrob to dla siebie przeciez tobie tez nalezy sie cos od zycia,spotkaj sie z kims daj sie poniesc emocjom i nie boj sie ta lekcja duzo cie nauczyla i teraz napewno wiesz jak postepowac z facetami:-p :-p
pozdrawiam
 
hm...ciężko co kolwiek doradzić,to Twoje życie i Twoje wybory. myslę że NENAR ma rację.ja też bym mu nie dała następnej szansy.co to za facet który zostawia kobietę która nosi w sobie jego dziecko.śmieszne,myślę że to jeszcze "nie jest facet".może z czasem nim się stanie,ale jak narazie,to Kochana...będziesz musiała zająć się nie tylko swoją prześliczną córeczką,ale i "dorastającym chłopcem"! TRZYMAJ SIĘ MOCNO
 
Ciężko radzić w tak delikatnej sprawie. Gdybym ja znalazła się w takiej sytuacji pewnie najpierw skreśliłabym tego mężczyznę. Ale jeżeli on dalej dążyłby do spotkań zarówno ze mną jak i dzieckiem zaczęłabym się zastanawiać. Nie wiem czy chciałabym stworzyć związek ale może on powoli zaczyna dorastać do roli ojca więc pozwoliłabym na spotkania z maluszkiem (oczywiście pod kontrolą) i jeżeli rzeczywiście przysłowiowo "wykazałby się" to kto wie...
Ale trzeźwo na to patrząc z perspektywy doświadczeń chyba bałabym się ponownie rozczarować i sparzyć. Twoje nerwy i niepokoje napewno przenoszą się na Twoją śliczną dziewczynkę i napewno zaleczyłaś już rany to musisz naprawdę mocno się zastanowić i zadać sobie pytanie czy warto na nowo je rozdrapywac.
Trzymaj się dzielnie i podejmij decyzję najlepszą dla Was obu.
 
nie moge jakos zgodzic sie z tym, ze dojrzal, bo faceci dorastaja pozniej.. za malo co prawda piszesz o tym, jak jest teraz, ale nie wyglada na to, ze 'tatus' jakos nalega na spotkania, ze chce byc z wami. na tyle dni powinien spedzic kazda chwile z coreczka, a tymczasem.. sama wiesz najlepiej, jak jest.

i wiesz, co czujesz i myslisz. piszesz, ze moglabys byc z nim dla coreczki. wiesz, nie znam zadnego zwiazku opartego na takiej podstwie, o ktorym mozna by powiedziec, ze jest szczesliwy. sama co prawda takze wahalam sie, czy nie byc z ojcem mojego synka dla malego wlasnie. ale dzis wiem, ze to bylaby skonczona glupota. pewnie rozwodzilabym sie od razu, kiedy maly wyprowadzilby sie z domu ;-)

jestes mloda, poznasz kogos na pewno. rozumiem, ze teraz sie boisz, ze chcialabys miec tego kogos natychmiast. ale tak to bywa, ze na zawolanie sie nie da.. podobnie, jak na sile stworzyc rodziny z kims nieodpowiedzialnym.
 
ja mam pewne sztywne zasady i mysle ze jesli na nim zawiodłas sie w bardzo waznym momencie swojego zycia jakim jest ciąża i urodzenie dziecka to sorry ale on jak dla mnie juz przepadł!!
i mysle ze ty tez o tym wiesz ino czujesz do niego cos jeszcze.....bo trudno zapomniec o mezczynie z ktorym ma sie dziecko...

wiem cos o tym bo jedna z moich kolezanek ma identyczna sytuacje tyle ze ostrzejsza bo u nich było tak ze facet chcial miec z nia dziecko,a jak zaszła w ciaze to ją porzucił,a jak dziecko sie urodziło to zażądał badan DNA,ktore potwierdziły ze jest biologicznym ojcem
córką jednak sie nie interesuje,mała ma rok (10.X.) i jej na oczy nie widział
a na badaniach DNA odwracał sie by na nia nie spojrzec...przychlast i tyle!!

jestes młoda i znajdziesz kogos jeszcze bardziej odpowiedzialnego i...normalnego
bo tacy mezczyzni tez chodzą po tym swiecie ino trzeba dobrze sie rozejrzec ;-)

twoje wątpliwosci wynikaja tez z potrzeby ze poprostu chcesz sama do kogos sie przytulic i mmiec w kims oparcie
ale uwierz nie warto /wg mnie oczywiscie/ zawracac sobie głowy ojcem twojej przepieknej coreczki :-)
jedynie za nia mozesz mu byc wdzieczna,za nic wiecej
zachował sie jak szczeniak i watpie czy ''dojrzał''

przepraszam jesli cie zabolało co napisałam,ale z tego co piszesz widze ze jestes normalnie myslacą kobietką ;-) i chciałabym i zycze ci wszystkiego dobrego!
 
hejka,
mogę tylko dodać tyle, że nikt z nas nie jest constans całe życie tj. inaczej postrzegałyśmy świat mając 15 lat i naczej 25, ba, pisząc o mamach inaczej przed inaczej po urodzeniu dziecka, to jacy będziemy to nic wiadomego, tak naprawdę to wynik pracy własnej nad sobą ew. splot różnych zdarzeń zewnętrznych jesli poddajemy się temu co nam świat niesie...
to jacy będziemy za 5,10, 15 lat zależy od nas samych, środowiska, naszej otwartości itp. reasumując być może ojciec Twojego dziecka jest inny niż rok temu -to pewnik!
co ja bym zrobiła będąc na Twoim miejscu? nie wiem i milion temu kto wie:baffled::no::baffled::no::no::no:
sytuacja nietypowa. wymagająca tak naprawdę dużej dojrzałości emocjonalnej
(jak tutaj odzywać się przy dziecku, kiedy nad własnymi uczuciami ciężko jest panować?)
wiem że najprościejm najłatwiej, bez zastanowienia się w gębę, do sądu po alimenty i jeszcze zakazy odwiedzin - i to kusi i ja to rozumiem - kawał życia go ominął w życiu córki - jest Ci źle nie tylko dlatego że Ciebie opuścił ale też że córeczkę, że go nie było kiedy ona płakała, kiedy Ty chciałaś wsparcia w tych ciężkich chwilach na początku, ale..

... wyobraź sobie,że Ty jesteś Julką, tata "ucieka" miesiąc przed porodem - ale jak jesteś jescze mała szuka kontaktu-mama mówi "nie"...
co myślisz o mamie? rozumiesz że była zraniona ale to juz poczatek Twojego życia, tj. już nie jesteś w brzuszku masz prawo do innych kontaktów nie tylko z matką.

qrcze, mam nadzieję że nie wyszło ostro... kawał z niego gnojka, ale przecież chyba warto by miała Julka ojca? :cool2:
 
reklama
To rzeczywiście strasznie trudna sytuacja, choć ja osobiście jakoś nie mogę uwierzyć, że nagle się nawrócił - zajęło mu to bardzo wiele czasu, poza tym z tego, co piszesz, to zbyt często Was nie odwiedza nawet po tym nawróceniu, nie próbuje zrozumieć Twojej sytuacji, za to potrafi krytykować, kiedy wysyłasz dziecko na spacer z koleżanką. A czy przyszło mu do głowy, że on móglby z nią iść na spacer, żebyś Ty mogła zająć się swoimi sprawami? Sorry, ale ja bym raczje nie ufała takiemu człowiekowi. Myślę, ze po takich przejściach w sercu zostaje wielka zadra, której trudno się pozbyć. Oczywiście nie możesz całkiem zerwać z nim kontaktu ze względu na Julkę -jak by nie było, to jest jej ojciec. Gdybym to ja była w takiej sytuacji, napewno trzymałabym go jednak na duży dystans. Ustaliłabym formę kontaktów w córką tak, żeby nie było żadnych wątpliwości ale to wszystko. Jeśli by mu naprawdę zależało, to z czas napewno by to pokazał. Jeśli nie - pewnie okazało by się to znacznie szybciej. Zastanów się spokojnie, czego naprawdę od niego oczekujesz i przede wszystkim czy wogóle Ci na nim zależy. Jeśli nie - ustal na jakich zasadach się kontaktujecie i to wszystko. I zacznij żyć od nowa, z kimś innym. Na świecie jest naprawdę wielu porządnych facetów, nie zakładaj, żę i tym razem się sparzysz. Masz prawo szukać swojego szczęścia. A jak Ty będziesz szczęśliwsza, to Twoje dziecko napewno też.
I tego Wam obu zyczę.

aha, co do zazdrości, to wydaje mi się, że to calkiem naturalna reakcja. Myślę, że większość z nas w takiej sytuacji czułaby to samo.


pozdrawiam
nikita
 
Do góry