reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

alkoholizm w rodzinie::(

kasiulka z NIE CZUC to ja tez mam problem, musze sie uczyc okazywania zlych odczuc... zdarzylo mi sie, ze bylam z kims... mijaja dwa lata... ja odchodze.. ten ktos jest w zalu, ze jak ja moglam, ze ja musze miec kogos, ze to nie mozliwe, przeciez nie bylo widac zeby az tak mi nie pasowalo.... przeciesz moglismy nad tym pracowac mowil on... skad moglem wiedziec ...
 
reklama
Rozumie Cie i to doskonal o mojej matce moglabym napisac ksiazke tez pila i pije ale wiem co to znaczylo na szczescie na czas pozbawilismy ja praw rodzicielskich bo pieklo by trwalo do dzis strasznie dluga historia ale nie chce do niej wracac wychowal mnie i siostre tata i rodzice mojego taty dziekuje im za Wszystko za wychowanie!!!!!!!!!!!!!!!!i Miłosc!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! kocham was a Tobie yzcye duuuuuuuuuuuuuuuuuyo sily pozd!!!!!;-):tak::happy: jesycye bedzie normalnie jesycye bedzie przepieknie
 
cześć,
piszecie o ciekawych, trudnych ale i przykrych sprawach, które działy się w Waszych domach lub dzieją, ja widzę, że niestety jetem bierna w tym co sie dzieje, nie mamy doświadczeń z terapią, ani tez nigdy nikt nie wzywał policji, żadnych interwencji, nawet jak byliśmy mali z bratem, nikt nigdy sie nie zainteresował, przemoc była obecna,na co dzień, ja zwyczajnie jak jest dobrze to jest dobrze, ciesze sie i modlę aby jak najdłużej, ale jak jest źle, to niestety skulam sie i czekam aż minie, nie wtrącam się i nie idę kłócić, choć ostatnio zwróciła uwagę i znowu usłyszałam, że nie jest u siebie w domu. terapia mi by sie przydała, ale kto mnie zrozumie dlaczego tam chodzę? poza tym przeraża mnie mówinie o tych sprawach publicznie, boję się że obnażę własne uczucia i zwyczajnie rozpłacze się jak dziecko, a to takie dziecinne, słabe...
łatwo jest innym doradzać nie będąc w podobnej sytuacji, a tak naprawdę, żeby zrozumieć co ktoś inny przeżywa trzeba by było wejść w jego skórę i tyle, więc porady owszem, tylko naprawdę ciężko jest je wdrożyć, nie mam pojęcia, jak prawnie wiele spraw wygląda, jak powiedziałam niestety albo stety zależy z której strony na to spojrzeć, nie mam takich doświadczeń. wiem że mam problemy teraz w życiu dorosłym, wiem, że nie chciałbym aby moje dziecko widziało to co ja widziałam przez całe życie, chwiałabym aby święta ( wszystkie, nie tylko te nadchodzące) były naprawdę piękne dla niego i czarujące a nie w strachu,m czy będzie awantura czy nie. chciałbym nabrać pewności siebie, dystansu, zdrowego podejścia do tych spraw , i chciałbym mieć więcej zaufania, o którym wspomniała m_ ktosia. nie mam go, wszędzie węszę podstęp spisek, że ktoś się ze mnie naśmiewa, albo gada z plecami, albo że ma złe intencje, albo że interesowanie... mnóstwo takich przykładów mogłabym dać. kurcze, no mam mnóstwo do napisania, ale maluch wzywa, mam nadzieję że wrócę tu dziś w nocy i dokończę pisanie.
w każdym razie dzięki za Wasze wypowiedzi, można dzięki nim spojrzeć z innej strony, ujrzeć drugą stronę medalu, jak to mówią. pozdrawiam :)
 
Witaj kobietko .Przykro mi bardzo że masz takie problemy i obawy.Zresztą ja też miałam i nadal mam ale robie wszystko,żeby tamten rozdział życia zostawić za sobą.wiem jakie to trudne i ile rzeczy trzeba pokonać,żeby znowu można było popatrzeć sobie śmiało w twarz bez wstydu nie za siebie,ale za bliskich....bo przecież my nie jesteśmy winni za to,że tak jest,że akurat urodziliśmy się w takiej rodzinie,choć ja obwiniam siebie za to,że pozwoliłam aby moje dzieci kiedyś w przeszłości to oglądały.
 
czytajac wasze posty dzis wzbudzily sie we mnie mocne emocje, postanowilam ze jutro zadzwonie i jak da rade zapisze sie na terapie. Nie chce tak zyc, ze jak cos mi przypomni dziecinstwo to wszytsko sie we mnie zalamuje.
Tak bardzo sie boje ze skrzywdze psychicznie moje dziecko, przez to ze sama mam skrzywione poglady na pewne sprawy
strasznie sie tego boje
chyba bylam dzieckiem bohaterem, pamietam jak robilam sama kanapki jak moim kolezankom nie pozwalano dotykac sie noza jeszcze

w liceum poszlam do psychologa i powiedzialam ze rodzice pija itd a psychiatra powiedzial zebym przyszla z rodzicami :szok:, mowilam, ze beda zli ze komus powiedzialam o tym co w domu itd i ze potem bede miala problemy (tak w skrocie pisze) i co i i tak kazal przyjsc z rodzicami - swir normalnie
oczywiscie to byla moja przedostatnia wizyta u psychologa
 
w liceum poszlam do psychologa i powiedzialam ze rodzice pija itd a psychiatra powiedzial zebym przyszla z rodzicami :szok:, mowilam, ze beda zli ze komus powiedzialam o tym co w domu itd i ze potem bede miala problemy

niczka, ja miałam podobnie, tyle, że u mnie nauczyciele zobaczyli, że coś jest nie tak. pamiętam ta rozmowę, jak dziś, pamiętam jak bardzo chciałam jej powiedzieć wszystko co sie dzieje w domu, ale ze łzami w oczach powiedziałam że jest wszystko ok, to tylko chwilowe problemy i wyszłam, z walącym sercem i z chęcią powrotu do tej pani aby wszystko z siebie wyrzucić ale wygrał strach przed rodzicami, mama zawsze mówiła, że w swoje gniazdo sie nie ... i trzeba być lojalnym co w domu to w domu.. teraz po latach myślę że gdybym wtedy wróciła to moje życie mogłoby wyglądać inaczej, ...a tak? wszystkie cechy z listy dda skreślam, dotyczą mnie, i mam mnóstwo problemów w życiu dorosłym. , to normalne, że chcemy aby dzieci nie przeżywały tego co my i nie widziały, ale to trudno zrobić. teraz zbliżają się święta i ja zamiast się cieszyć to się boję, bo w zeszłym roku, było okropnie, najgorsze święta w moim życiu, wspólnie razem z bratem mojej mamy urządzili sobie 4 dniówkę od 25 grudnia, mogli właściwie nie przestawać aż do nowego roku, po co sie leczyć ;( tzn kaca?
podziwiam m-ktosie, że ma jeszcze siłę i wiarę( choć ja w tym roku też trochę tej wiary mam, że może tym razem będzie lepiej... :) przede wszystkim że mogą się zmienić, mi czasem sił brakuje, mogłabym wyjść i nie wracać gdy tak chleją,... do upadłego, a co mnie to, to ich życie. brak sił, a wysłuchiwać przy tym wszystkiego co najgorsze o sobie...
pozdrawiam trzymaj sie cieplutko
 
Mama słodyczka chyba wszyscy w dzieciństwie to przerabialiśmy,Mnie i moje dzieci też nigdy święta nie cieszyly.Dziekuje bozi,że to wszystko się skończylo i nie musimy na to patrzeć.Mimo,że teraz wszystko jest ok.jednak w głębi serca pozostaje lęk,obawa i niechęc.Ja w każdymbądż razie takie mam odczucia.Pamiętam jak będąc dzieckiem wszystkie moje koleżanki cieszyły sie na myśl o świetach a ja udawałam,wstydzilam się domu itd.Najchętniej położyłabym sie spać i obudzilabym sie po wszystkim.
 
taaa swieta we wspomnieniach dda --- wsciekle rozwalanie choinki za pomoca siekiery na oczach dzieci :dry:, albo przyjscie do domu duzo za pozno, w dzien wigilijny, matka jako ze nic ja nie cieszy przygotowala tylko ulubiona potrawe dzieci, stawia ja na stole, on przylazi, ledwo sie trzymajac na nogach, siada i na oczach maloletnich pozera wydajac pijackie odglosy ulubione slodkosci skonsternowanych a jakze, siedzacych o metr dalej dzieciakow, ktore nie wiedza kompletnie co sie dzieje, a ten pozalowania godny facet zre jak jakas swinia w chlewie ..... bleeeeee... wspolczuje mojej matce... nie wyobrazam sobie aby moj facet mogl sie tak kiedykolwiek zachowac :no::no::no: poprostu godne pozalowania...

niczka--- jestem z ciebie dumna--- dawaj, kochana pytanie o pomoc nie boli, tylko serducho szybciej troche wali, ale cala rzecz w tym ze tak byc nie powinno, wiec z kazdym razem spotykania, jak juz wyrzucisz z siebie to wszystko twoje serce bedzie bilo spokojnym rytmem, bedziesz mogla myslec o tym wszystkim majac to w glebokim powazaniu, zobaczysz--- i warto o ten spokoj walczyc, a potem z lekka reka obrocic sie o 180 stopni i zaczac isc prze siebie, ku sloncu :tak::tak::tak:, chetnie bym do ciebie dolaczyla, tylkom za daleko :blink:

przypomnialo mi sie jak pisalas o tym robieniu kanapek :-D-- ja pamietam moje wypracowanie--- w trzeciej klasie podstawowki pani kazala napisac dzieciom proste 2-3 zdanie jak pomagaja rodzicom w domu--- wiekszos napisala o wynoszeniu smieci--- a ja ze zmywam naczynia i podlogi ale mama i tak zawsze jest ze mnie nie zadowolona --- dostalam troje, wypracowanie bylo jakby nie wg wzoru :sorry2: porazka, ale pozostalo sie juz tylko smiac :blink:

wiecie co, jakos mam ostatnio takie dni ze mi to wszystko zlewa... wali mnie to, musze odpoczac ....

odwiedzilam rodzine na te swieta, ta rodzine z ktora sie bardzo malo widywalismy przez wszystkie lata, jakos rodzice nie mieli nigdy czasu :)dry:), i bylo tak fajnie, mile swieta, a najwazniejsze sie sie nasluchalam przeroznych historii rodzinnych, wiele alkoholu, wiele problemow, ale za tym tez stawianie czola wyzwaniom. jedna ciotka np, zostawia faceta pijaka po ostrych akcjach z duszeniem wlacznie i bedac samonie z dwujka dzieci walczy o przetrwanie w afryce poludniowej... kochane, babeczka niezle z tego wyszla... uwierzcie, podjela ciezkie kroki, zdala sie na siebie, a jej dwojka dzieci to teraz swietnie radzacy sobie w zyciu ludzie :-)
macie racje, nie wolno dzieciakom fundowac takiego skopanego zycia, jak my dla siebie sie nie potrafimy odwazyc na odpowiednie kroki to niech nasze dzieci beda drogowskazami.....

dziewczynki zycze wam przecudownego nowego 2008 roku, alby kazdy dzien oswietlony byl cieplymi promieniami slonca

dbajcie o siebie
 
zlokalizowalam swoj kolejny problem, ciesze sie , naprawde, moze to zabrzmi glupio ale sie ciesze, myslalam ze to moja cecha charakteru, myslalam ze to moze dla tego ze to taka cecha narodowa Polakow (nie mieszkam w Polsce i spotykajac sie z odmiennymi zachowaniami wychodze z zalozenie ze to roznice kulturowe a nie osobiste cechy charakteru mnie dziela od innych a tak nie zawsze jest)
mam na mysli BRAK ZAUFANIA DO WSZYSTKIEGO I WSZYSTKICH, dopiero zaczelam widziec jak czesto w opisach problemow wspoluzaleznionych ten problem wraca, dziecko w rodzinie alkoholowej uczy sie postawy "nie ufaj"
u mnie to jest tak chorobliwe, naprawde, ostatnio moja znajoma, znamy sie niedlugo, bedac u niej gosciem poprosila czy moze zrobic kilka zdjec mojemu dziecku bo ona uwielbia moja coreczke i chcialaby pokazac ja swojemu mezowi bo czesto mu opowiada o mnie a nigdy sie nie spotkalisci... i wyobrazcie sobie ze ja mialam od razu i caly kolejny dzien poczucie ze ona chce porwac moje dziecko, pomyslice ze jestem walnieta--- tak , owszem, bo mnie tego moje zycie nauczylo ---NIE UFAJ.
napiszcie prosze jak to jest u was z ZAUFANIEM
M_ktosiu, ja mam podobny problem z tym zaufaniem...Nigdy nikomu nie potrafiłam zaufać, zawsze do nowo poznanych osób podchodziłam z dystansem, itd.A teraz to już w ogóle jest tragicznie...Jak się zdarzy że komuś powiem coś ważnego dla mnie, to zaraz myślę: Ale ty głupia jesteś, po co mówiłaś, na pewno to zaraz będzie wykorzystane przeciwko tobie, następnym razem nie wyskakuj ze zwierzeniami, ludziom nie mozna ufać.A najbardziej niestety odbija się ten mój brak zaufania na moim J. :-(.Nie umiem z tym walczyć, na każdym kroku węszę zdradę, knucie za moimi plecami, wbijam sobie do głowy, że J. mnie tak naprawdę nie kocha, tylko chce w jakiś sposób wykorzystać :zawstydzona/y:.
Poza tym znowu wróciły moje chore napady agresji...Mysli samobójcze...
Mimo tego, że mój ojciec przestał pić, że bywam z niego dumna - nie potrafię się pozbyć demonów przeszłości :-(
 
reklama
Inna nie jesteś sama w swoich odczuciach.Ja też tak mam boję się ludziom zaufać a jak już to zrobię to zaraz obawiam się jakiegoś podstępu...To chyba jest normalne u takich ludzi jak my.
Święta mineły w miłej atmosferze.Po raz pierwszy w życiu było wszystko tak jak być powinno.Nie4 było awantur ,pijaństwa itp.Było tak jak być powinno zawsze.Po raz pierwszy w życiu święta były ok.
 
Do góry