reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Amniopunkcja robić czy nie?

reklama
Mgosiak.... śledziłam Twoją historię. Śledzilam dlatego, że mialam wlasciwie identycznie...
W 12 tyg na usg genetycznym moja gin stwierdziła obrzęk całego ciałka, NT ponad 4...
Wyjasniła nam, że na taki stan wplywa jeden z 3 czynników - infekcja (przeziębienie) którą przeszłam w 8 tyg., możliwość wady genetycznej, czyli zespół downa bądź poważna wada serduszka.
To był piątek. W poniedziałek na kolejnym usg Dziecko już nie żyło :(

Dokładnie 2 lata od tego wydarzenia urodził się mój zdrowy, przepiękny Syn!
Piszę to po to, by dać Ci nadzieję. Wiem, ze teraz zawalił się Wasz cały świat.
Ale warto walczyć o swoje szczęście!
Gdybys miala jakieś pytania pisz śmiało do mnie na priv!
 
Witam
Jestem nowa na tym forum.Czy mogłabym opisać swoją historię i rozterki?
Mgosiak:nie znam całej Twojej historii,tylko przeczytałam,że jechałaś na amniopunkcję,i skończyło się to dramatem :-(
chciałabym Ci dodać też poniekąd otuchy: jestem mamą prawie 3 letniego chłopca,ciąża idealna i książkowa.Potem po roku poronienie w 13 tygodniu ciąży,potem w 6 tygodniu ciąży.A teraz jestem już na końcu 14 tygodnia ciąży.Wiec śmierć dzidziusia nie przekreśla szansy na kolejną ciąże i dziecko,ale wiadomo,że takie przeżycia wymagają mnóstwo czasu,przemyśleń i czasu żałoby
 
A teraz mam taką oto sytuację:
Tydzień temu miałam robione usg genetyczne (u bardzo dobrej specjalistki w tej dziedzinie).Wszystko wyszło super: kość nosowa,przezierność,przepływy,wielkości i obecność narządów,paluszki itp.itd.Pani doktor powiedziała,że wyniki bardzo dobre,i tylko sobie żartowała,że szkoda,że maluszek płci nam nie pokazał (według owulacji to był 12 tydzień i 5 dzień).Miałam również skierowanie na refundowany test Pappa (po 2 poronieniach) więc zapytałam pani doktor czy jest konieczność robienia tego testu skoro usg wyszło dobrze.Powiedziała,żeby zrobić bo w sumie to każda kobieta powinna go robić,a ja mam jeszcze refundowane,więc już w ogóle.Wyszliśmy z gabinetu z uśmiechem na ustach,z ogromną ulgą...Z pełną beztroską radością co do naszego dzidziusia:jedyny temat jaki nam pozostał to ciekawe jaka płeć się okaże na połówkowym,a nie czy jest zdrowe....
No i za 3 dni odebraliśmy wynik testu pappa:o mało nie zemdlałam jak go zobaczyłam,byłam w takim szoku,że godzinę płakałam zanim byłam w stanie prowadzić auto i wrócić do domu.Przecież ten test miał nas uspokoić,a nie wprowadzać takie nerwy....
Ale do rzeczy:
mam 30 lat,więc ryzyko wyjściowe ZD mam 1:650. (gdybym wiedziała,że będzie takie duże już na wstępie,to nawet bym nie robiła tego testu).
Po oznaczeniu beta hcg i stężenia białka pappa: ryzyko zd wzrosło do 1:348.Niby nie mało,niby nie dużo.
Otóż mam prawidłową wartość beta hcg,a niskie stężenie białka. Jak przeczytałam opis lekarza to już było mi słabo...
Napisała,że nie ma wskazań do przeprowadzenia szerszej diagnostyki,bo wartość graniczna to 1:348,ale że z powodu białka pappa ryzyko ZD wzrosło dwukrotnie w stosunku do ryzyka wyjściowego opartego na samym wieku.
Że zaleca wizytę u genetyka,plus nadzór nad PIH i IUGr:to zespoł związane z nadciśnieniem w ciąży i zahamowaniem wzrostu dziecka oraz że niskie białko pappa może mieć związek z ryzykiem porodu przedwczesnego z racji możliwej niewydolności łożyska
No i tak jestem sobie w nerwach od zeszłego czwartku....I nie wiem co mam robić:idę jutro do ginekologa NFZ po skierowanie do poradni genetycznej.Ale np.wyczytałam,że tacy genetycy w szpitalach to nie mają rozeznania na temat nie inwazyjnych testów typu Nifty lub Harmony.Więc za wiele mi nie pomogą,pewnie tylko powiedzą,że jak chce to mogą mi dać skierowanie na amniopunkcję na życzenie.Czy któraś z Was odbyła taką rozmowę z genetykiem na NFZ?Np.w Warszawie?nie mam pojęcia jak taka rozmowa może wyglądać :-(
Ogólnie z mężem mamy mętlik w głowie...Nie chcę robić amniopunkcji,już straciliśmy dwa dzieciaczki,po poronieniu w 13 tygodniu ledwo się pozbierałam...Moja ginekolog prowadząca,która pracuje w jednym ze szpitali,powiedziała,że jest spore ryzyko poronienia w wyniku zabiegu amniopunkcji i zapytała czy na pewno chcę ryzykować,bo nie mam wcale super złego wyniku testu pappa,i najpewniej dziecko jest zdrowe
 
Jestem cała w nerwach,przewertowałam cały internet,ale są najróżniejsze opinie,zdania itp.
Nie mogę uwierzyć,że po raz drugi muszę przechodzić identyczne nerwy....Otóż w ciąży z moim synkiem na usg w 12 tygodniu lekarzowi średnio się podobała jego przezierność.Dzidzia miała wtedy wielkość 58 mm i nt 2,1.Lekarz stwierdził,że niby w normie,ale w porównaniu do wielkości dziecka mogłaby być mniejsza.Skierował mnie na test pappa.Na wynik czekałam 3 tygodnie,w nerwach oczywiście...Wtedy miałam 26 lat,więc ryzyko mi wyszło w kilku tysiącach,ale za to i beta hcg i białko pappa miałam w normie.Tyle,że wtedy nie brałam żadnych leków.Teraz biorę od początku ciąży:acard,clexane, luteinę dopochwową,euthyrox.No i miałam bardzo duże krwawienie na samym początku ciąży
Będę Wam wdzięczna za jakiekolwiek sugestie,bo już głupieję :-(
 
Lebara84 Twoje wyniki na prawdę nie są takie straszne :) Tak na prawdę są w normie. Ja miałam ryzyko po testach pappa 1:58 dla ZD ( usg genetyczne w normie, NT 1,7) i zdecydowałam się na amnio bo czułam, że bardziej zaszkodzę maleństwu swoimi nerwami przez całą ciążę. Mam teraz zdrowiutką córeczkę, która właśnie dziś skończyła 3 tygodnie i powoli zaczynam zapominać co przeszłyśmy... Nie doradzę Ci czy robić amnio bo Twoja sytuacja jest inna, dużo mniejsze ryzyko niż moje ale większe ryzyko powikłań po amnio ze względu na poprzednie poronienia... Nie wiem co bym zrobiła na Twoim miejscu, sama musisz podjąć decyzję czy będziesz umiała żyć z niepewnością, ale powtarzam jeszcze raz, Twoje wyniki są w normie :) na pewno wszystko skończy się dobrze :) Pozdrawiam
 
moje poronienia wcześniejsze pozostały bez podania jakiejkolwiek przyczyny-chociaż wydaliśmy mnóstwo pieniędzy na prywatne badania.Jedynie po poronieniu wyszła choroba Hashimoto i że niby to mogło spowodować zatrzymanie dzidziusia w 13 tygodniu.Nigdy nie miałam problemów z szyjką,z łożyskiem,ze skurczami itp.itd.
Ogólnie genetyk mi powiedział,że niestety mieliśmy pecha i mamy się dalej starać.
Już bardzo kochamy naszego dzidziusia w brzuszku,gdzieś czuję,że to dziewczynka...Dlatego ten test pappa trochę zwalił mnie z nóg.Ale sama nie wiem na co ja liczyłam-chyba na taki wynik jak przy moim synku,kiedy to ryzyko miałam 6 lub 8 tysięcy dla każdej trisomii.
Natalka,a dlaczego miałaś takie ryzyko zd skoro usg było w normie?przez poziom beta hcg albo białka?
Na jutro umówiłam się do dr Roszkowskiego (te z Warszawy pewnie będą wiedziały o co chodzi).Idę do niego wieczorem,zna się na wadach genetycznych.Ma mi jeszcze raz zrobić usg (jeśli dobrze liczę,to jutro będę miała 13 tydzień i 6 dzień),obejrzy moje wyniki testu pappa.I zadecyduje co dalej,bo jeśli zauważy coś niepokojącego to od razu wystawia skierowanie na amniopunkcję u siebie w szpitalu.
Ja po prostu jestem tak skołowana,że boję się,że w takich nerwach jakie teraz przeżywam,a hormony ciążowe też na pewno robią swoje,to mogę się wykończyć do sierpnia do dnia porodu. I tego się najbardziej boję-że niepewność odbierze mi radość z ciąży,a tak wyczekanej po poronieniach echhhh
 
Miałam bardzo wysokie beta hacg i niskie białko pappa stąd tak wysokie ryzyko ZD. Jeśli Cię to pocieszy to podobno częściej u dziewczynek właśnie wychodzą fałszywie dodatnie testy pappa. Czytałam też kiedyś artykuł jakiejś Pani genetyk, że zaburzać te testy mogą: cukrzyca ciążowa, niedoczynność tarczycy, nadciśnienie, przyjmowanie progesteronu we wczesnej ciąży. Ja to wszystko miałam... miałam cukrzycę ciążową, brałam eutyrox i ogromne dawki progesteronu ze względu na to, że moja ciąża była po in vitro... Ty też pisałaś że bierzesz eutyrox i luteinę więc może to miało wpływ, krwawienia we wczesnej ciąży też podobno mogą zaburzać wyniki. Mój lekarz powiedział mi, że takie zwiększone ryzyko może oznaczać że w ciąży wystąpią problemy z łożyskiem, lub nadciśnienie ale u mnie to się nie sprawdziło.
 
Mam nowe wieści: otóż wczoraj wylądowałam u lekarza-specjalisty od usg genetycznego i ogólnie wad genetycznych.Moja lekarka z nim pracuje od wielu lat i prowadził obie jej ciąże:ogólnie on się nie bawi w żadne testy z krwi.Tylko jak cokolwiek dojrzy,co mu nie da spokoju(a sprzęt ma najlepszy chyba w całej Polsce),to od razu kieruje na amniopunkcje,którą przeprowadza w szpitalu.
Ale do rzeczy: przyjął mnie,zrobił usg,wszystko posprawdzał.Nawet podał płeć:chłopczyk :D Potem obejrzał ten test pappa-od razu zauważył w nim błąd,bo lekarka nie wzięła pod uwagę do wyliczeń obecności kości nosowej,tylko przezierność i tętno.No cholera mnie wzięła normalnie! a powiedział,że z jego doświadczenia jeśli tylko białko pappa jest niskie,to najczęściej nic to nie oznacza,bo beta hcg mam prawidłowe i resztę parametrów.Wiadomo,że usg nie da 100% pewności,tylko amniopunkcja,ale powiedział,że on by nic nie robił na moim miejscu,tylko cieszył się ciążą i widzimy się na połówkowym.Także jestem spokojniejsza i tyle :-)
 
reklama
Lebara 84 bardzo się ciesze z Twoich dobrych wieści :-) czyli tylko niepotrzebnie się denerwowałaś i pewnie dalej się będziesz martwić aż do porodu, bo jak już ziarno niepewności zostanie zasiane... to nie można się pozbyć dręczących myśli. Wiem co mówię bo sama tak miałam mimo iż amniopunkcja wykluczyła ZD. Pierwsze po porodzie to oglądałam dokładnie Małą (jak jeszcze byłyśmy połączone pępowinką :-)) i od razu poprosiłam o zbadanie jej przez neonatologa. Życzę ci teraz dużo spokoju :). Pozdrawiam
 
Do góry