reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Baby blues / depresja

przyznam sie szczerze, ze bardzo sie ciesze, ze urodzilam przed terminem. moja mam przylatuje 13-tego do nas, a ja mailam termin na 15-tego. uwiercie mi, ze gdybym miala urodzic w terminie i przechodzic to co przechodzilam po urodzeniu Krystianka z moja mama u boku, to napewno starcilabym pokarm w cyckach i miala mega depreche poporodowa.
moja mama jest taka, ze strasznie sie we wszystko wtraca, bo ona wie najlepiej :( bardzo ja kocham, ale czase strasznie przegina. nawet przez skype jak jej pokazuej wnusia to slysze: ubierz go cieplej, bo nie moge na niego patrzec, jak ty go trzymasz, itd.
dzieki temu ze urodzilam 2 tygodnie przed terminem, mialam czas na swoja mala karuzele hormonalna, swoje placze i lamenty, dostosowanie sie do dziecka, wyznaczenie rytmu dobowego naszego wspolistenienia z dzidziusiem i spokojna nauke karmienia, choc to jeszcze troszke trudnosci sprawia.

dzis wiem, ze gdyby nie polog, ktory u mnie przebiega ciezko (czego obawialam sie cala ciaze) w tej chwili bylabym najszczesliwsza mama na swiecie. bo gdy patrze na moje male malenstwo, albo gdy ono patrzy na mnie sowimi wielkimi jeszcze blekitnymi oczkami to nic nie jest dla mnie wazne tylko moje dziecko ! bo jestem mama. ja, ktora zawsze najwiecej szalalam, najwiecej sie bawilam, imprezy 3 razy w tygodniu, itd. nikt by sie nie spodziewal, ze ja akurat zostane mama i tak oszaleje na tym punkcie ...

czasem sa chwile, ze wydaje mi sie ze nie dam rady. czuje, ze nie mam juz nic z pokladow cierpliwosci. budze wtedy meza i prosze go o pomoc. to bardzo wazne by nie odstawic swojego partnera na drugi plan, bo kiedy przyjdzie kryzys, to jest on lekarstwem na kazde zlo swiata. i tylko on jest w stanie pomoc. bo sasiadka nie przyjdzie o 4 rano utulic dziecka, ktore placze kolejna godzine i nie chce spac. bo kolezanka nie wpadnie posprzatac ci domu i ugotowac obiadu kiedy nie ma sie sily wstac z lozka. bo chyba nawet najlepszy przyjaciel nie zajrzy ci miedzy nogi w pologu, zeby przemyc bolace rany i sprawdzic czy wszystko dobrze sie goi.

ps. czy macie cos takiego od kiedy pojawily sie wasze pociechy na swiecie, ze jak widzicie jakas krzywde wyrzadzana dziecku, nie tylko na ulicy, ale rowniez w telewizji, w filmie, w wiadomosciach, w reklamie to zaczynacie plakac?
bo ja od razu zaczynam sie zanosic placzem. i zastanawiam sie jak mozna tak traktowac dzieci? jak mozna oddac do adopcji, uderzyc, nie dbac, zabic? jak mozna nie kochac wlasnego dziecka? dla mnie to jest w tej chwili nie wytlumaczalne ...

AGAISSA ja tez czasem mam dosyc mojego faceta. tez nie dostalam kwiatkow na wyjscie ze szpitala. i tez mnie drazni, ze moja ukochany potrafi spac cala noc, kiedy ja musze sie opiekowac placzacym malenstwem. kiedy chodze po scianach ze zmeczenia i zdenerwowania bo nie wiem co sie dzieje maluszkowi.
dzis w nocy bardzo sie zdenerwowalam, keidy psrawdzilam malemu temperature i mial 38 stopni. budze meza a on mi a to - przejdzie mu do rana. myslalam, ze go zabije. ale za chwile wstal, zeby polulac malego, chociaz tylko 20 minut.
mysle, ze czasami nasi partnerzy sie za bardzo boja tego, ze nie sprawdza sie w roli tatusiow i wola uniakc jak ognia wszelkich prac zwiazanych z naszymi pociechami.
moze warto usiasc ktoregos wieczora i przy kolacji ( i wylaczonym tv, komputerze, radio) porozmawiac szczerze, ze o tym czego sie oczekuje od drugiej polowki.
moze warto powiedziec - kochanie, jestem strasznie przygnebiona Twoim zachowaniem. czuje, ze nie wspierasz mnie w tych trudnych pierwszych chwilach z naszym dzieckiem tak jak powinienes. mam wrazenie, ze w ogole nie cieszysz sie z narodzin naszego dziecka. wiem, ze to trudny czas dla Ciebie, bo wszystko sie nagle zmienilo w naszym zyciu, ale to NASZE zycie i NASZ wspolny trudy czas. ja tez jestem przerazona i zmeczona i czasem bardzo potrzebuje Twojej pomocy ... itd.

(to sie rozpisalam)

Moja mauśka przyjeżdża, żeby mi pomóc, mimo, że ma trudny charakter, wiem, że nie będzie narzucała swojego zdania, dała już tego świadectwo, w momencie, gdy, zaproponowała, że ona może przyjechać, ale oczywiście wszystko zależy ode mnie, czy zdecuję się na jej pomoc....

Ja na krzywdę dzieci zawsze byłam wrażliwa, więc jak mi się jeszcze włączą matczyne uczucia to dopiero będzie......

W sprawie relacji z mężem, otrzymał ode mnie ostatnio listę, na której wskazałam, czego od niego oczekuję,
Całe życie uczymy się siebie, ale czasami są chwile, że już sił brakuje ,ale fakt - rozmowa to podstwa:tak:
 
reklama
Anadri to jest potwierdzone przez psychologow, ze jakis czas po porodzie wlacza sie takie cos, ze chce sie na okraglo plakac jak sie patrzy na swoje malenstwo, ze jest takie bezbronne itd i ze zdane tylko na nas. I przejmujemy sie jeszcze bardziej jak slyszymy o krzywdach wyrzadzonych dzieciom.
 
Mnie taz dopadło i to szybciej niz myslałam dostałam w szpitalu leki na zatrzymanie laktacji i mi odbiło.Jak płakał przez piarwsze 4 noce bo miał kolke to płakałam razem z nim. W ogóle jak śpi to sie boje ,że sie zachłysnie bo mu się ulewa. Ogólnie tak jak bym nie umiała sie nim zajmować.Boje sie że coś mu bedzie nie bede umiała mu pomóc i coś mu sie stanie.
 
Troche sie zmartwilam tym, ze jak dzieci sa naswietlane to odsylaja was do domu. Jak bylam w szpitalu z Julia to specjalnie nas obie zostawili dluzej, a to "solarium" przywiezli do mnie do lozka i to ja pilnowalam Julci, moglam ja wyciagac na karmienie itd.
Moja Martynka też miała żółtaczkę i jej naświetlanie wyglądało dokładnie tak jak piszesz! byłyśmy przez to jeden dzień dłużej w szpitalu! bilurubina zaczęła spadać, więc nas wypuścili!
co do depresji to miewam oj miewam ostre akcje :( jak mi powiedzieli o tej żółtaczce to ryczała jakby to nie wiem co było!
w domu płaczę co chwila :(
nie karmię piersią z własnej woli, ale oczywiście to też powód do płaczu, bo co ze mnie za matka skoro nie chcę! co innego gdybym nie mogła! ale nie umiem się przemóc. próbowałam. ból jak jasna cholera!!!!!!!no nie mogę, więc praktycznie nie mam już pokarmu. mogłabym przywrócić laktację, wiem , że to jest mozliwe, ale no nie chcę!
w dodatku po cc źle się czuję! bardzo boli mnie kręgosłup po znieczuleniu. ponieważ miałam komplikacje, w trakcie cc dostałam krwotoku z macicy i ponoc było bardzo ciężko! to dostałam też jakieś leki na dodatkowe obkurczanie macicy! boli mnie bardzo :(
eh normalnie co my sie kobiety mamy ;)
pocieszam się tym, że to minie ;)
 
Moja Martynka też miała żółtaczkę i jej naświetlanie wyglądało dokładnie tak jak piszesz! byłyśmy przez to jeden dzień dłużej w szpitalu! bilurubina zaczęła spadać, więc nas wypuścili!
co do depresji to miewam oj miewam ostre akcje :( jak mi powiedzieli o tej żółtaczce to ryczała jakby to nie wiem co było!
w domu płaczę co chwila :(
nie karmię piersią z własnej woli, ale oczywiście to też powód do płaczu, bo co ze mnie za matka skoro nie chcę! co innego gdybym nie mogła! ale nie umiem się przemóc. próbowałam. ból jak jasna cholera!!!!!!!no nie mogę, więc praktycznie nie mam już pokarmu. mogłabym przywrócić laktację, wiem , że to jest mozliwe, ale no nie chcę!
w dodatku po cc źle się czuję! bardzo boli mnie kręgosłup po znieczuleniu. ponieważ miałam komplikacje, w trakcie cc dostałam krwotoku z macicy i ponoc było bardzo ciężko! to dostałam też jakieś leki na dodatkowe obkurczanie macicy! boli mnie bardzo :(
eh normalnie co my sie kobiety mamy ;)
pocieszam się tym, że to minie ;)

Nie przejmuj sie tym karmieniem. To ze teraz tak jest to naglasniane i polecane to nie znaczy ze Ty tez musisz! Jak sie nie czujesz, to po co sie meczyc? Bedziesz tylko bardziej zdenerwowana, a to sie odbije na malej. A nikt nie moze Ci zarzucic ze nie probowalas! Zreszta to nasza, kobiet, sprawa czy karmimy czy nie. A malutkiej naprawde wszystko jedno, nie zna przeciez piersi, wiec nie ma sie co martwic. Glowa do gory :tak:
 
Nie przejmuj sie tym karmieniem. To ze teraz tak jest to naglasniane i polecane to nie znaczy ze Ty tez musisz! Jak sie nie czujesz, to po co sie meczyc? Bedziesz tylko bardziej zdenerwowana, a to sie odbije na malej. A nikt nie moze Ci zarzucic ze nie probowalas! Zreszta to nasza, kobiet, sprawa czy karmimy czy nie. A malutkiej naprawde wszystko jedno, nie zna przeciez piersi, wiec nie ma sie co martwic. Glowa do gory :tak:
dziękuję Ci kochana! właśnie takie słowa były mi potrzebne!
mąż mówi, ze to nie koniec świata i tylko jedna koleżanka powiedziała to samo, a cała reszta pyta "dlaczego" a co ich to obchodzi sobie myślę! więc mówię "moje cycki, moja sprawa", a wiecie co mi wtedy mówią "pomyśl o dziecku" :( nosz jasna kurwica (przepraszam za słowo) mnie bierze! bo czy ja głodzę swoje dziecko? wiem, że mleko matki jest najlepsze. mam tego świadomość, ale po prostu jest to dla mnie za duży ból. nie wiem, może jakbym nie czuła się tak źle po cc, jak się czuję, to byłoby inaczej? mała 2 doby leżała na innej sali niż ja, zaczęli podawać jej butlę! przyzwyczaili ją do niej. może gdyby rodziła sn i od razu ją dostawiła do piersi to byłoby inaczej? a oni, jak przywozili mi małą na górę, to mówili, że właśnie ją nakarmili :(
nie wiem, może tak sobie to wszystko bez sensu tłumaczę :(
 
dziękuję Ci kochana! właśnie takie słowa były mi potrzebne!
mąż mówi, ze to nie koniec świata i tylko jedna koleżanka powiedziała to samo, a cała reszta pyta "dlaczego" a co ich to obchodzi sobie myślę! więc mówię "moje cycki, moja sprawa", a wiecie co mi wtedy mówią "pomyśl o dziecku" :( nosz jasna kurwica (przepraszam za słowo) mnie bierze! bo czy ja głodzę swoje dziecko? wiem, że mleko matki jest najlepsze. mam tego świadomość, ale po prostu jest to dla mnie za duży ból. nie wiem, może jakbym nie czuła się tak źle po cc, jak się czuję, to byłoby inaczej? mała 2 doby leżała na innej sali niż ja, zaczęli podawać jej butlę! przyzwyczaili ją do niej. może gdyby rodziła sn i od razu ją dostawiła do piersi to byłoby inaczej? a oni, jak przywozili mi małą na górę, to mówili, że właśnie ją nakarmili :(
nie wiem, może tak sobie to wszystko bez sensu tłumaczę :(

To niech sie zapytaja swoich matek jak dlugo i czy wogole byli karmieni piersia! Kiedys byl taki okres gdzie karmienie piersia nie bylo modne i kobiety (szczegolnie te bogate) wynajmowaly sobie albo mamki albo wogole nie karmily piersia! I ich dzieci zyly i byly zdrowe! Kurcze szukalam artykulu na ten temat, bo gdzies mialam ale nie moge znalezc. Moja mama karmila piersia mnie tylko 3 tygodnie a mojego brata wogole i nigdy nie chorowalismy jakos strasznie.
 
Chciałabym odwołać każde złe słowo jakie napisałam na mojego J. :zawstydzona/y::zawstydzona/y::zawstydzona/y: To tylko hormony były ;-) Wczoraj J. wymyślił, że mam ściągnąć pokarm wieczorem i on będzie w nocy karmił z butli :-) I tak zrobił, i 2 razy w tej nocy przewijał Zośkę :-) I daruję mu fakt, że nie dostałam bukietu róż po powrocie do domu, bo przypomniałam sobie, że jak od początku ciąży co tydzień przynosił mi różę, to go opieprzałam, że to wyrzucanie pieniędzy :zawstydzona/y: I daruję mu, że tyle pracuje, bo robi to po to, żebym nie musiała po macierzyńskim wracać do pracy :zawstydzona/y:I głupio mi, że w ogóle mogłam tak źle o nim myśleć :zawstydzona/y: Ale tak się dzieje jak się dziecko urodzi :-D W dodatku o miesiąc za wcześnie...

Gawit - podzielam zdanie "mój cyc-moja sprawa" :-D Ja karmię swoim mlekiem, ale coraz częściej z butli, bo laktator mniej bolesny od dziąseł Małego Żarłoka ;-)
 
Gawit, kochana kompletnie się nie przejmuj!!! Mnie mama nie karmiła piersią i wyrosłam na szczęśliwego zdrowego człowieka:tak::-). A jako psycholog zapewniam Cię że lepiej jak spokojna mama daje dziecku butlę, niż jak nerwowa mama daje cyc:tak:!!! A swoją drogą ja też przez karmienie miałam doła, muszę dokarmiać, i też w szpitalu stały nade mną położne i darły się że co ze mnie za matka:-(...
 
reklama
Ja pierdziu - z tym dokarmianiem to jakas zbiorowa histeria. Ja tez dokarmiam bo mala spadla na wadze, ale postanowiłam odpuscic sobie "czynne zale" z tego powodu. To ze w cyckach szalu nie ma nie moze byc powodem wychudzenia mojego dziecka, zreszta te dzisiejsze mieszanki sa zdaje sie w pelni zadowalajace. Postanowilam tez wykorzystac fakt dopajania i robi to lepsza polowa. Dzieki czemu już dziś byłam z psem na godzinnym spacerze (ze krocze mam wygojone to pisalam gdzies indziej). Postanowilam sie pozegnac z depresja po tym jak wczoraj poszlochalam pod prysznicem z powodu "ogolnej zalosci" a potem sama sie z siebie smialam.

Zgodnie z nowo ukutym haslem "Moj cyc - moja sprawa" nie dajmy sie zwariowac, bo nadgorliwosc jest gorsza od faszyzmu!
 
Do góry