Dziewczyny, moja sytuacja wygląda tak: jestem w 7 t.c. Na poczatku beta bardzo ładnie przyrastała, az do wartości 12 550. Tu ginekolog zobaczył pęcherzyk, ciałko żółte i echo zarodka. 3 dni po tym wyniku beta 11 400.. załamałam się. Ginekolog kazał odstawić duphastoni czekać na krwawienie. Dwa dni nic sie nie zmieniło, nie czułam już objawów ciąży. Potem nagle zaczęły mnie boleć piersi. Powtórzyłam bete. 11 500. Czyli wzrost o 100. To było dzisiaj. Jutro znowu mam usg. Wiem, że na forum nie znajdę nikogo ze szklaną kulą. Ale może któraś z Was miała podobną sytuację? Napiszcie coś bo do jutra się wykończe.