Dziewczyny ja rodziłam na Strzelców Bytomskich i pierwszego okresu porodu nie wspominam miło, bo trafiłam na położną, która wolała iść spać zamiast się mną zajmować, cała noc za to była przy mnie studentka, która wytrwale czekała, masowała plecy, chodziła ze mną do wc, pod prysznic, trzymała włosy gdy wymiotowałam (sorry za szczerość:-)). O 6 nad ranem przyszła położna Majka (tylko nie pamiętam czy to imię czy nazwisko:-)) i była boska. Opiekowała się mną rewelacyjnie. Lekarz nie zgadzał się żebym wstała z łózka, bo bał się, że odlecę, a Oskarek nie chciał odwrócić główki, więc Majka mnie wzięła bez zgody lekarza, po cichu pod prysznic i po 15 minutach urodziłam. Tal to nie wiem ile bym się jeszcze męczyła. Ponadto całą ciążę prowadziła doktor Snaczke, która o 6 rano przyjechała do mnie tak naprawdę tylko po to, żeby trzymać mnie za rekę, podwać kubek z wodą i podawac tlen. Po porodzie tez nie narzekam, ale nie byłam tam długo - rodziłam w czwartek rano a w sobotę już byłam w domu.