reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Całodzienne marudzenie

karlam1- to dobrze że maluszek cały i zdrowy:-):-) to może rzeczywiscie cos w tym jest:confused::confused:

moja akcja porodowa trwała tylko 4.5h mała nie zdażyla sie przygotowac na wyjscie sama hmmmmmmmmmm..........trzeba by byl nad tym pomyslec:confused:
 
reklama
Eeee tam, moje kochane, ja też mam Michałka i to jest złoty chłopczyk, także imie chyba nie gra tu roli :tak::-);-)
Jak był malutki, miał kilka tygodni to zaczął robić się nerwowy, wymachiwał rączkami, płakał, pojawiła się ciemieniucha, poszłam do pediatry, ona też zauwazyła, że cos jest nie tak, okazało się, (wtedy juz go dokarmialam sztucznym mlekiem) że mleczko mu nie pasowało, zmienilismy i przeszlo jak ręką odjął i nerwy i ciemieniucha. Zaraz potem zaczęły sie bolesne pierdzenia, bardzo mocne odbicia, bóle brzuszka, codziennie od około 17:00 do 21, nawet do 22 plakał non stop z krótkimi przerwami kiedyto zasypial ze zmeczenia i po chwili zaczynalo sie od nowa, gdy zaczynało go bolec to dawałam mu parę kropel esputikonu, trochę pomagało ale swoje musiał przecierpieć. Dopiero później znajoma mi poradziła zeby esputikon dawac mu trzy razy dzinnie, tak jakby profilaktycznie i tak zrobiłam,prasowałam pieluszki tetrowe i przykladalammu do brzuszka, nosilismy go na rekach, pomagalo. Dawałam mu esputikon rano w poludnie i potem kolo 16. Była znaczna poprawa, gazy sie nie zbierały, kolka zdarzała sie juz tylko raz w tygodniu. Od 3 miesiaca przeszlo calkowiecie. I teraz Michas jest kochanym wiecznie usmiechnietym chlopcem.

Tez mialam cesarke, nie z wyboru oczywiscie, ale porod nie byl jakis traumatyczny i ciążę miałam spokojną (choć nie obyło sie bez problemów) duzo spałam i czytałam, nie denerwowałam i sie i nie smuciłam. Pomijajac kolkę to Michas jest spokojnym dzieckiem, usmiechniętym i wesolym. Kiedys gdzies czytalam, że poród ma wplyw na dziecko, jesli byl bardzo ciezki to i dziecko w pierwszych tygodniach moze byc bardziej nerwowe, na dziecko ma jednak jeszcze wiekszy wplyw przebieg ciąży i nastroje mamy, ono odczuwa to co czuje mama, jesli mama jest smutna lub nerwowa to idziecko jest takie, bo czuje to samo.

Dziewczyny jesli Was cos matwi to zawsze warto jest udac sie do pediatry.
 
Witam, ja mam tak codziennie. Szymek ma już 4 i pół miesiąca, a beczy bez przerwy. Nie umie sam zasypiać, gdy był młodszy zasypiał tylko na rączkach. Teraz trzeba go bujać w leżaczku. Śpi ze mną w łóżku, od urodzenia.
Budzi się z wrzaskiem po zaledwie 10 minutach spania. :szok:
Czasem nie sposób go uspokoić. Byłam u wielu lekarzy. Mały jest zdrowy. Po prostu jest płaczliwy, może dlatego że ja całą ciąże przepłakałam. Czasem mam już dosyć, ale przecież ta mala istotka ma tylko mnie. Więc nawet po zaledwie dwóch godzinach snu z radością witam swoją marudkę.
Mamy tylko siebie!

Hejka! Mój łobuziak skończył 8 tygodni i choć z kolkami walczymy skutecznie (Lefax kupiony w Frankfurcie) to i tak mały marudzi większość dnia. W nocy śpi dobrze - budzi się co 3 godziny około do karmienia. Ale w dzień nie chce spać. jak się uda ze dwa razy mu przespać po 30, 40 minut to jest norma. na spacerze czasami uda mu się godzinkę wyrwać...
Jak na tak małego człowieczka to chyba mało...No i resztę czasu załącza się mu marudka albo obserwator (to akurat normalne i fajne bo wtedy się uśmiecha i widać jego ciekawość)
Na początku jak się darł to odlatywałam psychicznie bo sama się nakręcałam myśląc, że skoro on płaczwe to ja coś muszę robić źle i jestem beznadziejną matką... no ale już mi przeszło. Po prostu czasami się nie rozumiemy...
 
Do góry