reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Choroba lokomocyjna u niemowlaka?

Dołączył(a)
30 Sierpień 2013
Postów
6
Witam.
Moja córeczka ma 10 miesięcy. Od kiedy zaczęła podróżować w większym foteliku (9-25kg), bardzo nie lubi jeździć i zdarza jej się wymiotować w czasie jazdy. Wymiotuje już nawet po godzinie podróży. A ostatnio przeszła samą siebie, bo ulała po 6 km :(

Przez problem córeczki zrezygnowaliśmy całkowicie z wakacji, unikamy też innych wyjazdów.
Zakupy robi mąż, bo ja boję się z nią sama jechać do sklepu. :(

Czy takie małe dzieci mają już chorobę lokomocyjną? A może jest inna przyczyna? Jak myślicie i jak sobie radzić?

Dodam, że moja malutka do 3 miesiąca bardzo dużo ulewała, podejrzewaliśmy refluks. O ile może to mieć jakiś związek......
 
Ostatnia edycja:
reklama
Witam,
mam podobny problem. U nas do 10 miesiąca było ok, pojechaliśmy nad morze, jazda trwała 10 h i nic. W momencie jak córa nauczyła się chodzić, zaczęła się też choroba lokomocyjna i trwa do dziś.
Nie rezygnujemy całkiem z wyjazdów, podawaliśmy lokomotiv i na poczatku pomagał. Teraz już nie działa, więc jak się wybieramy gdzieś to tylko w porze spania i maksymalnie do 400 km. Lekarz nic nie podpowiedział. Chętnie poczytam porady jeśli takie istnieją :)
 
Ja rozmawiałam z fizjoterapeutą, który powiedział, że niekoniecznie musi to być choroab lokomocyjna (za wcześnie). Wina może tkwić w foteliku, bo za mocno uciska żołądek i dlatego mała wymiotuje. :confused:
Co Wy na to??? Przecież wszystkie foteliki są takie same, a dzieci mimo to nie mają takich problemów.
 
również wydaje mi się za na chorobę lokomocyjną jest dużo za wcześnie, dzieci do 4 roku życia raczej nie mają choroby lokomocyjnej więc może być to inna przyczyna ...

Nigol foteliki wcale nie są takie same, są lepsze i gorsze i myślę że może mieć to wpływ, może pozycja jest niewygodna itd. ... może być także jakiś zapach w samochodzie który powoduje torsje ... ogólnie te leki na chorobę lokomocyjną to raczej od 3 roku życia podawać można :-( .. ale z naturalnych środków polecam po prostu imbir (dodawany także do lokomotivu i innych) bo hamuje odruch wymiotny, można go dosypać dziecku do herbatki
 
Mam podobne doświadczenia. Córce zdarzało się wymiotować już po 10 minutach podróży ale nigdy nie było to regułą. Natomiast raczej zdarzało się gdy była jeszcze na mleku i jadła na krótko przed podróżą. Dlatego moja rada jest tak - unikać podróży zaraz po posiłku, a w dniu podróży podawać raczej lekkie posiłki. Fotelki jak najbardziej może byc przyczyną ale raczej z powodu zmiany kierunku jazdy - dzieci w nosidełkach nie mają takiego poczucia ruchu jak gdy siedzą przodem do kierunku jazdy. Ograniczenie widoczności okien może pomóc - np. zasłonienie żaluzjami. W tym roku biliśmy na wakacjach (mała ma 2 lata) i wymiotowała mi kilka razy. Wracając podałam jej lokomotiv (od 3 r.ż. ale z naturalnych składników, i farmaceutka zaleciła podać 1/2 dawki) i zasłoniłam okna kocykiem - zadziałało.
 
no to moze ja sie wypowiem corka ma juz 3 lata i pol roku problem zaczal sie dokladnie wtedy kiedy zmienilismy fotelik do jazdy przodem to bylo ok 8 m-ca wymiotowala po kilkudziesieciu km oj co ja przezylam to tylko ja wiem pracowalam i wozilam mala do moich rodzicow 8 km (czasem przejechala tyle czasem nie) 2 razy dziennie rano zawozilam po pracy odbieralam i tak prawie rok kazdy wyjazd to byla tortura...moim sposobem bylo zaklejanie pepka tak by skore nad pepkiem dostawala do skory pod pepkiem plastry mialam wszedzie zeby czasem nie zapomniec pomagalo troche ale moze bardziej mi bo mniej sie stresowalam ale fakt rzadziej wymiotowala...nam lekarz dal hydroxizyne ochydne w smaku ale do poltora roku pomagalo pomoglo rowniez przelozenie fotelika na przednie siedzenie jak jechalam sama moglam szybciej zareagowac (raz corka malo mi sie nie udusila juz pod domem na parkingu a w nerwach zanim wysiadlam i dostalam sie na tylne siedzenie trochemi zeszlo)...choroba lokomocyjna jest dziedziczna (maz jak byl maly tez mial na szczescie odmiana taka ze z tego wyrosl corka tez powoli zwieksza odleglosci przejechanych tras i coraz mniej wymiotuje - z moich obserwacji dzieci wlasnie z refluksem (kolezanki corka od urodzenia ulewala no i wymiotowala tez w aucie) lub takie jak moja corka slaby zoladek bo wymioty u nas sa na porzadku dziennym przy prawie kazdej chorobie - choc i z tego tez juz wyrasta, syn nie wymiotowal jeszcze wogole nie lapie zadnych wirusow zoladkowych itp) teraz mamy syrop polfergan - dla nas najlepszy...sasiadka ma trojke dzieci ona sama do dzis ma chorobe lokomocyjna i u jej dzieci ta choroba ujawnila sie w wieku 2 lat...najgorzej jak dziecko male potem juz z gorki...aha jednym z objawow choroby jest sennosc moja corka zasypia prawie zawsze w samochodzie natomiast synek w aucie spal zaledwie kilka razy chyba ze caly dzien nie spal to wtedy pada ale to sie rzadko zdarza....moja corka zawsze sygnalizowala wymioty kreceniem sie w foteliku przez jakis czas potem krotki kaszel suchy i wymioty...ja mam fotelik maxi-cosi wiec chyba nie najgorszy...imbir nie wchodzil w gre nie chciala pic...
za chorobe lokomocyjna odpowiedzialny jest blednik czaaem zawodzi no i wtedy dziecko patrzace na wprost przed siebie na przednim fotelu mniej narazone jest na wymioty niz to siedzace z tylu i patrzace na migajace drzewa czy domy a w nocy na swiatla
 
Ostatnia edycja:
Można stosować też plasterki na nadgarstki Transway - działają na zasadzie ucisku na punkt akupunkturowy. Może niektórym dzieciom pomóc.
 
reklama
Mam podobne doświadczenia. Córce zdarzało się wymiotować już po 10 minutach podróży ale nigdy nie było to regułą. Natomiast raczej zdarzało się gdy była jeszcze na mleku i jadła na krótko przed podróżą. Dlatego moja rada jest tak - unikać podróży zaraz po posiłku, a w dniu podróży podawać raczej lekkie posiłki. Fotelki jak najbardziej może byc przyczyną ale raczej z powodu zmiany kierunku jazdy - dzieci w nosidełkach nie mają takiego poczucia ruchu jak gdy siedzą przodem do kierunku jazdy. Ograniczenie widoczności okien może pomóc - np. zasłonienie żaluzjami. W tym roku biliśmy na wakacjach (mała ma 2 lata) i wymiotowała mi kilka razy. Wracając podałam jej lokomotiv (od 3 r.ż. ale z naturalnych składników, i farmaceutka zaleciła podać 1/2 dawki) i zasłoniłam okna kocykiem - zadziałało.

Podpisuje się rękami i nogami. U nas ten sam schemat działania i pomogło. Dodatkowo zmieniliśmy fotelik na taki z pasami krzyżowymi ( troche więcej pracy przy zapinaniu) i krótkie podróże nie stanowią już problemu.
 
Do góry