reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Chrzciny

mrsmoon ja też nie zamierzam zapraszać żadnych dalszych ciotek ale mam dwójkę rodzeństwa, każdy z nich już ma konkretną rodzinę, to samo od strony męża, babcie też wypada zaprosić bo biorą udział we wszystkich spotkaniach rodzinnych. I tak się zbiera prawie 30 osób...
 
reklama
No to u mnie jak już gdzieś pisałam pat jeśli chodzi o chrzestnych - ja jednak uważam, że powinni się interesować ( ja sama mam chrześniaka, już 6 latka i wydaje mi się, że jestem izolowana od niego przez jego rodziców a daleko nie ma - moje mniej lub bardziej delikatne sugestie, że mi się to nie podoba pozostają bez echa - przykro :-( ). Myślałam o wrześniu, u mnie ze 40 osób się zbierze do zaproszenia, pewnie nie wszyscy przyjadą, ale i tak restauracja ( wybrana już :-) ). Bardzo bym chciała w sobotę, ale kwestia księdza i wogóle pewnie przejścia będą w mojej sytuacji :baffled: - okazjonalnie praktykującej panny. A nie mam ani czasu ani ochoty jeździć od kościoła do kościoła, że może ktoś mi - a tak naprawdę Młodej - wyświadczy przysługę i łaskawie się zgodzi.:no: Tata Młodej jest niewierzący - kolejny zgryz pewnie będzie - ale nie tylko dlatego nie przewiduję Go na liście gości.
 
a chrzestną dziewczyna mojego męża brata (prawie bratowa). kościół i na pewno jakiś poczęstunek ale nie będzie

Dubeltowka chrzestnym mojej corki zostal narzeczony mojej siostry. Niestety po pol roku rozstali sie i wujek po kilku miesiacach zerwal kontakt. Mam nadzieje, ze u Was zwiazek brata przetrwa.
to samo sobie pomyślałam,bo różnie może być,chociaż u mnie jest chrzestnym szwagier,niby tez "nie" rodzina,bo zawsze moga się rozwieść,ale mimo wszystko są po ślubie i mają rodzinę,a u ciebie to jeszcze przyszłość.oby było dobrze:tak:
Mnie temat chrztu troszkę przeraża i niespecjalnie o nim myslę, bo na pewno trzeba będzie zorganizować obiad dla rodziny, która jest naprawde spora, a że u nas w domu nawet się tyle osób nie zmieści w grę wchodzi tylko restauracja. Nie wiem jak sobie poradzimy z kosztami... Nawet z wyborem chrzestnych mamy problem. Na pewno chcemy ochrzcić maleństwo. Kiedy, gdzie... o tym zadecydujemy jak już będzie na świecie.
j
mrsmoon ja też nie zamierzam zapraszać żadnych dalszych ciotek ale mam dwójkę rodzeństwa, każdy z nich już ma konkretną rodzinę, to samo od strony męża, babcie też wypada zaprosić bo biorą udział we wszystkich spotkaniach rodzinnych. I tak się zbiera prawie 30 osób...

a też mam sporą i już mnie mdli na myśl o tym.niby najbliższa,ale jak doliczysz dzieci i wszystko to sie zbiera.
no.gif
 
Kurcze, ja już sama nie wiem, najchętniej zrezygnowałabym z całej tej imprezy. Zacznę od początku... Oboje byliśmy ochrzczeni (ale mało kto wtedy nie był) ale w tej chwili mamy tylko ślub cywilny, do kościoła chodzimy tylko na śluby i pogrzeby :-/ średnio nam zależy na tym sakramencie, a jeśli dziecko faktycznie będzie chciało to samo w każdej chwili będzie mogło do tego przystąpić (takie jest nasze zdanie) - to po pierwsze... ale tu pojawiają się problemy... rodzina... już kilka razy był poruszany ten temat i to nawet bez pytania czy zamierzamy, tylko to im się wydaje takie oczywiste, że po prostu chrzest będzie, mi to generalnie bez różnicy, do chrztu mogę dać, nie ma to dla mnie większego znaczenia, ale jeśli faktycznie... to tu pojawia się trzeci i czwarty problem... trzeci to brak kandydatów na chrzestnych... a czwarty.... hmmmm... sytuacja wygląda tak, że mam dwóch tatusiów (znaczy się ojciec i że tak powiem ojczym - mama nie żyje i ślubu z tym drugim nie miała) więc pewnie oboje chcieliby być zaproszenia (w sumie się nie dziwię) ale już raz mieli sposobność się spotkać (na naszym ślubie) i spotkanie to nie należało do najmilszych. Ale o ile na weselu było sporo gości i mogli się w miarę unikać to na chrzcinach mogło by być gorzej, bo ludzi będzie zdecydowanie mniej... no i już na samą myśl o tym odechciewa mi się organizowania czegokolwiek... mąż mówi, że nie powinnam się przejmować, to ich sprawa, ale ja tak nie umiem. I już sama nie wiem co robić... a wiem, że teściowa nie da nam spokoju, nawet gdyby to jej syn powiedział, że to on nie chce chrztu to i tak będzie na mnie, że nie potrafię przekonać do tego mojego męża (jej syna)
a tak na marginesie ja trafiłam na fatalnych chrzestnych, bo przez całe życie i do tej pory w ogóle się mną nie interesują, więc nie mam jakiś dobrych doświadczeń w tym temacie, więc i rola którą pełnia i ich znaczenia dla dziecka, ich obecność nie jest dla mnie jakieś megaważne
 
Ostatnia edycja:
A U NAS PROBLEM BO CHŁOPÓW BRAK!!! Juz przy Ameli był problem bo moj maz obiecał siostrze ze bedzie chrzesna ale nie bylo kandydata na ojca chrzesnego wiec. Chrzesna została moja kuzynka a chrzesnym szwagier meza (maz siostry mojego meza).
Ale teraz chrzesna ma byc juz na 100% siostra meza a chrzesnego brak, nie mam rodzenstwa a tylko same kuzynki bez mezów.
Dla mnie chrzesni to ktos wazny dla dziecka nie tylko ze wzgledu na wiare ale i (jak by co) opieke nad dzieckiem.
Ja mam wspaniałego chrzesnego (ojca nie znam) i zawsze moge na niego liczyc, matke chrzesna tez miałam wspaniało niestety zmarła w grudniu. Moja mama zmarła w 2009 roku ale dzieki chrzesnym miałam chociaz takich troche jakby rodziców.
Tego samego pragne dla mojich dzieci.

Chrzest planujemy gdzies na wrzesen, do kosciola zapraszam (a własciwie powaidamiam) cala rodzine (z Bydgoszczy) a potem kawa i ciasto dla chrzesnych i dziadków (rodziców meza).
 
aneczka mój mały nie jest ochrzczony. Drugi też nie będzie. Podobnie jak Wy nie mamy ślubu kościelnego, do kościoła nie chodzimy. Chrzest jest pewnym przyrzeczeniem, że będziesz wychowywać dziecko w wierze chrześcijańskiej. My stwierdziliśmy, że robienie czegoś tylko pod rodzine i publiczne ściemnianie byłoby nie na miejscu. Jeśli chłopcy będą chcieli pójść do komuni to chrzest się wtedy załatwi. Ja chcę żeby moje dzieci miały prawo wyboru co do wiary. Powiem Ci, że spośród znajomych, którym w zeszłym roku urodziło się dziecko więcej jest nieochrzczonych niż ochrzczobnych (3:2) plus nasz Przemek jeszcze. Ja radze nie robić nic na siłe i tylko dlatego, że rodzina chce. To Wy jesteście rodzicami, jesteście dorośli i sami podejmujecie decyzje dotyczące przyszłości swojego dziecka.
 
aneczka mój mały nie jest ochrzczony. Drugi też nie będzie. Podobnie jak Wy nie mamy ślubu kościelnego, do kościoła nie chodzimy. Chrzest jest pewnym przyrzeczeniem, że będziesz wychowywać dziecko w wierze chrześcijańskiej. My stwierdziliśmy, że robienie czegoś tylko pod rodzine i publiczne ściemnianie byłoby nie na miejscu. Jeśli chłopcy będą chcieli pójść do komuni to chrzest się wtedy załatwi. Ja chcę żeby moje dzieci miały prawo wyboru co do wiary. Powiem Ci, że spośród znajomych, którym w zeszłym roku urodziło się dziecko więcej jest nieochrzczonych niż ochrzczobnych (3:2) plus nasz Przemek jeszcze. Ja radze nie robić nic na siłe i tylko dlatego, że rodzina chce. To Wy jesteście rodzicami, jesteście dorośli i sami podejmujecie decyzje dotyczące przyszłości swojego dziecka.

to miło przeczytać coś takiego... właściwie w swoim otoczeniu nie spotkałam się z sytuacją, w której dziecko nie było by ochrzczone stąd moje wątpliwości... ale masz dużo racji... w końcu to nasze dziecko i my o nim decydujemy dopóki samo nie będzie mogło zdecydować o swoim losie :)
 
również mysle podobnie - nie powinno sie ulegać presji rodziny czy znajomych w kwestiach ślubu czy chrzcin...to jest tylko indywidualna sprawa rodziców :-) pozatym jak się raz ulegnie to rodzina zawsze będzie się wpieprzać w nasze zycie :-)

u nas już to zaczęło wychodzić np przy ustalaniu menu weselnego, dlatego na spotkanie wzielam mojego tate który był sponsorem i do niego ostatnie slowo należalo no i dzięki temu przeforsowalam większość swoich pomysłów :)
 
Ja wiem, że nie jest łatwo opierać się presji rodzin, ale osobiście nie wyobrażam sobie ulegania "dla świętego spokoju". U nas temat chrzcin poruszany był zanim zdecydowaliśmy się na dziecko. K. jest apostatą, ja katoliczką i na chrzcie mi zależy. On nie chciał, twierdzi, że to powinna być decyzja dziecka, kiedy do tego dorośnie, no ale po długich rozmowach zgodził się.
Mojej mamie bardzo na tym zależy, ale to nie dla niej będą te chrzciny, tylko dla dziecka, bo ja w to wierzę.
Podobnie ze ślubem kościelnym, który weźmiemy, bo mi na tym zależy. Mama próbowała ponaglać, ale delikatnie jej uświadomiłam, że nie do niej należy decyzja. Kocham ją bardzo, ale nienawidzę wpieprzania się. Wiele lat ciężkiej pracy kosztowało nie to, że dziś mam z mamą dobry kontakt, mimo że nie żyję tak, jak ona by chciała [uwierzcie mi, nie było łatwo]. Teraz powoli uświadamiamy rodziców K., że nie mają i nie będą mieli wpływu na nasze życie, bo tylko od nas zależy, jak je przeżyjemy.
 
reklama
My naszego młodego będziemy chrzcić, nie mamy ślubu kościelnego bo mój mąż nie chciał więc pewnie w kościele będą małe przeszkody ale jak nie w jednym to w drugim. Ja z rodzeństwa mam tylko brata więc padło na niego jako chrzestnego, a chrzestną będzie siostra mojego M, on ma 2 siostry i 2 braci ale wybór padł na najstarszą :)

Druga siostra mojego M ma 8 letniego syna i on nie jest ochrzczony bo nie chciała za niego podejmować tej decyzji a teraz kiedy on już rozumie co to wszystko znaczy zdecydował, że chce być ochrzczony i sam wybrał sobie chrzestnych.
Młodszy brat mojego M też był chrzczony przed samą komunią.
 
Do góry