reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża narzeczony i teściowie

Wiki99r

Fanka BB :)
Dołączył(a)
22 Sierpień 2018
Postów
762
Cześć, pisze z problemem bo potrzebuje spojrzenia na sytuacje z boku, nie mogę dogadać się z narzeczonym. Jestem zaraz na półmetku ciąży. Mój narzeczony pochodzi z biednego domu, nam teraz lepiej się wiedzie, a u nich bieda nie była spowodowana brakiem pracy tylko nieumiejętnością wydatkowania pieniedzy. Teściu większość wypłaty przepija (nie pije dzień w dzień, ale często łapie chęć i kilka dni pije i cyk pieniedzy nie ma) teściowa utrzymuje dom (zarabia dobrze, ok 4-5tys, co prawda połowa z tego idzie na jej pożyczki ktore nie wiadomo na co były brane) w domu jest jeszcze 2 nastoletnich braci. Mieliśmy ze względu na dziecko zamieszkać tam bo jest tam więcej miejsca, jednak zdecydowałam ze wole być na mniejszym z moimi rodzicami żeby odłożyć pieniądze na swoje (narzeczony jest tylko na weekendy) a jednocześnie miałabym pomoc przy dziecku, u niego niestety nie miał by kto pomoc a do miasta po zakupy by trzeba było jeździć a nikt nie ma tam prawa jazdy oprócz nas, dochodzi jeszcze kwestia ze żeby tam zamieszkać z dzieckiem trzeba zrobić generalny remont od ocieplenia po dach. Narzeczony bardzo pomagał młodszemu rodzeństwu co jego rodzice zaczęli wykorzystywać, na początku było to kupienie butów, jakiś ciuchów itp, potem remont pokoju bo przecież rodzeństwo nie może tak żyć a rodzice nie zrobią, zakup nowego pieca żeby nie było zimno bo rodzenstwo, a jego rodzice się cieszą bo on powoli wydaje majątek na remont domu a oni maja wszystko pod nos podsunięte, jeszcze żeby teściowa chciała przepisać na nas dom to był słowem nie podjęła tylko inwestowała tam, ale niee, wkładajcie kasę a nic nie dostaniecie. To nie tak ze ja coś od nich chce, tylko ze my teraz sami zaczynamy tworzyć rodzine i lepiej chyba zamiast wkładać w coś co nigdy nie będzie do nas należeć to odłożyć na swoje mieszkanie? Teraz poszła u teściów instalacja elektryczna w połowie domu, jakby chcieli to by to zrobili i założyli nowa, ale po co, wiedza ze poczekają a narzeczony im to zasponsoruje ze wgledu na rodzenstwo. Mam już powoli tego dość, sami za niedługo powitamy dziecko, a ja muszę liczyć na pomoc moich rodziców którzy naprawdę dużo nam pomagają. Narzeczony czuje się w jakiś sposób aż za bardzo odpowiedzialny za młodsze rodzenstwo (17lat). Nie wyobrażam sobie ze będziemy wyliczali naszemu dziecku bo przecież trzeba tam wymienić dach a teściowie nie umieją odłożyć tylko wydają na pierdoly. My niczego nie mamy, nie możemy odłożyć nic dla siebie na czarna godzinę czy na wkład własny do mieszkania bo tam zawsze coś znajdzie się do roboty czy coś co trzeba kupić. Ja rozumiem pomoc w podbramkowych sytuacjach ale nie finansowanie i utrzymywanie młodszego rodzeństwa i remontowanie tamtego domu gdy my sami przez to nic nie mamy bo teściowie nie umieją gospodarować pieniędzmi. Powiedzcie mi dziewczyny czy to ze mną jest coś nie tak i zle myśle? Narzeczony cały czas twierdzi ze robi to nie dla rodziców tylko dla rodzeństwa, tylko ze przecież chyba tym samym daje się wykorzystywać rodzicom którzy nie musza się o nic martwić bo on przecież da? Czy w tej pomocy nie powinno postawić się jakieś granicy i zacząć myśleć tez o nas a nie tylko o nich?
 
reklama
Rozwiązanie
Jezus Maria współczuję.
Z Tobą jest wszystko ok, najwyższa pora porozmawiac z partnerem.
Rodzenstwo rodzeństwem, ale Wy teraz tworzycie swoją rodzinę i najwyższa pora skupić się na niej.
Jak dla mnie jest maksymalnie wykorzystywany przez rodzinę, lada dzień Rodzenstwo będzie pelnoletnie, więc może iść do dorywczej pracy jak czegoś im brakuje.
Postaraj się z nim o tym porozmawiać, powiedz o swoich obawach i jak to widzisz, bo nie wiem czy jest sens rozmowy z przyszlymi teściami.
Absolutnie nie wyprowadzaj się od rodziców, jeżeli masz możliwość tam mieszkać to mieszkań. Nie pozwól, żeby Twoi rodzice ingerowali w wasze życie.
Dokładnie powoedz ro swojemu narzeczonemu. Dlaczejo poorzez nieudolność jego rodzicow ty masz cierpiec a...
Jezus Maria współczuję.
Z Tobą jest wszystko ok, najwyższa pora porozmawiac z partnerem.
Rodzenstwo rodzeństwem, ale Wy teraz tworzycie swoją rodzinę i najwyższa pora skupić się na niej.
Jak dla mnie jest maksymalnie wykorzystywany przez rodzinę, lada dzień Rodzenstwo będzie pelnoletnie, więc może iść do dorywczej pracy jak czegoś im brakuje.
Postaraj się z nim o tym porozmawiać, powiedz o swoich obawach i jak to widzisz, bo nie wiem czy jest sens rozmowy z przyszlymi teściami.
Absolutnie nie wyprowadzaj się od rodziców, jeżeli masz możliwość tam mieszkać to mieszkań. Nie pozwól, żeby Twoi rodzice ingerowali w wasze życie.
 
Jezus Maria współczuję.
Z Tobą jest wszystko ok, najwyższa pora porozmawiac z partnerem.
Rodzenstwo rodzeństwem, ale Wy teraz tworzycie swoją rodzinę i najwyższa pora skupić się na niej.
Jak dla mnie jest maksymalnie wykorzystywany przez rodzinę, lada dzień Rodzenstwo będzie pelnoletnie, więc może iść do dorywczej pracy jak czegoś im brakuje.
Postaraj się z nim o tym porozmawiać, powiedz o swoich obawach i jak to widzisz, bo nie wiem czy jest sens rozmowy z przyszlymi teściami.
Absolutnie nie wyprowadzaj się od rodziców, jeżeli masz możliwość tam mieszkać to mieszkań. Nie pozwól, żeby Twoi rodzice ingerowali w wasze życie.
Moi rodzice starają się nie ingerować, co prawda pomagają i starają się zawsze dobrze doradzić ale pozostawiają wszystko co związane z nami do naszej decyzji, ale tez zaczynaja się już wkurzać i nie dziwie się ze przez 3lata pracy narzeczonego za granicą my nie mamy ani grosza odłożonego bo on wszystko ładuje tam, jakby jeszcze teście przepisali na nas dom to sami z chęcią by pomogli nam go wyremontować ale no nie widzi mi się wkładać tam pieniądze a za jakiś czas jak teście odejdą my zostaniemy z niczym bo dom pójdzie do podziału 🤷🏼‍♀️
 
Bo dodam jeszcze ze narzeczony ma jeszcze 2 starszego rodzeństwa którzy maja już swoje rodziny i nie bardzo się interesują domem rodzinnym, grosza tam nie włożyli ale zapewne jak wszystko by było tam już przez nas zrobione to nagle zaczną wtedy walczyć bo im się przecież tez będzie należało
 
Cześć, pisze z problemem bo potrzebuje spojrzenia na sytuacje z boku, nie mogę dogadać się z narzeczonym. Jestem zaraz na półmetku ciąży. Mój narzeczony pochodzi z biednego domu, nam teraz lepiej się wiedzie, a u nich bieda nie była spowodowana brakiem pracy tylko nieumiejętnością wydatkowania pieniedzy. Teściu większość wypłaty przepija (nie pije dzień w dzień, ale często łapie chęć i kilka dni pije i cyk pieniedzy nie ma) teściowa utrzymuje dom (zarabia dobrze, ok 4-5tys, co prawda połowa z tego idzie na jej pożyczki ktore nie wiadomo na co były brane) w domu jest jeszcze 2 nastoletnich braci. Mieliśmy ze względu na dziecko zamieszkać tam bo jest tam więcej miejsca, jednak zdecydowałam ze wole być na mniejszym z moimi rodzicami żeby odłożyć pieniądze na swoje (narzeczony jest tylko na weekendy) a jednocześnie miałabym pomoc przy dziecku, u niego niestety nie miał by kto pomoc a do miasta po zakupy by trzeba było jeździć a nikt nie ma tam prawa jazdy oprócz nas, dochodzi jeszcze kwestia ze żeby tam zamieszkać z dzieckiem trzeba zrobić generalny remont od ocieplenia po dach. Narzeczony bardzo pomagał młodszemu rodzeństwu co jego rodzice zaczęli wykorzystywać, na początku było to kupienie butów, jakiś ciuchów itp, potem remont pokoju bo przecież rodzeństwo nie może tak żyć a rodzice nie zrobią, zakup nowego pieca żeby nie było zimno bo rodzenstwo, a jego rodzice się cieszą bo on powoli wydaje majątek na remont domu a oni maja wszystko pod nos podsunięte, jeszcze żeby teściowa chciała przepisać na nas dom to był słowem nie podjęła tylko inwestowała tam, ale niee, wkładajcie kasę a nic nie dostaniecie. To nie tak ze ja coś od nich chce, tylko ze my teraz sami zaczynamy tworzyć rodzine i lepiej chyba zamiast wkładać w coś co nigdy nie będzie do nas należeć to odłożyć na swoje mieszkanie? Teraz poszła u teściów instalacja elektryczna w połowie domu, jakby chcieli to by to zrobili i założyli nowa, ale po co, wiedza ze poczekają a narzeczony im to zasponsoruje ze wgledu na rodzenstwo. Mam już powoli tego dość, sami za niedługo powitamy dziecko, a ja muszę liczyć na pomoc moich rodziców którzy naprawdę dużo nam pomagają. Narzeczony czuje się w jakiś sposób aż za bardzo odpowiedzialny za młodsze rodzenstwo (17lat). Nie wyobrażam sobie ze będziemy wyliczali naszemu dziecku bo przecież trzeba tam wymienić dach a teściowie nie umieją odłożyć tylko wydają na pierdoly. My niczego nie mamy, nie możemy odłożyć nic dla siebie na czarna godzinę czy na wkład własny do mieszkania bo tam zawsze coś znajdzie się do roboty czy coś co trzeba kupić. Ja rozumiem pomoc w podbramkowych sytuacjach ale nie finansowanie i utrzymywanie młodszego rodzeństwa i remontowanie tamtego domu gdy my sami przez to nic nie mamy bo teściowie nie umieją gospodarować pieniędzmi. Powiedzcie mi dziewczyny czy to ze mną jest coś nie tak i zle myśle? Narzeczony cały czas twierdzi ze robi to nie dla rodziców tylko dla rodzeństwa, tylko ze przecież chyba tym samym daje się wykorzystywać rodzicom którzy nie musza się o nic martwić bo on przecież da? Czy w tej pomocy nie powinno postawić się jakieś granicy i zacząć myśleć tez o nas a nie tylko o nich?
Z doswiadczenia wiem ze najlepiej na swoim.. z Toba jest wszystko ok.. mialam podobna sytuacje,włozylismy w chate duza kwote,bo ocieplenie itd.. do czasu az tesciowej odwalilo bo drugie dziecko bylo w drodze i nic nie remontowalismy... wzielismy kredyt i jestesmy na swoim w koncu.. ;) a narzeczonemu trzeba wytlumaczyc co nie co ;) ze teraz on bedzie mial swoje dzieci,swoja rodzine,a bracia maja swoich rodzicow w pełni sprawnych..
 
Wytłumacz narzeczonemu, ze za dzieci odpowiedzialni są przede wszystkim rodzice. Nie dziadkowie, nie starsze rodzeństwo, nie ukochana ciocia. Rodzice. I to do nich należy zapewnienie dzieciom podstaw życiowych. Jedzenia, dachu nad głowa itd. Poczytaj o DDA, tam możesz znaleźć wiele wskazówek.
Z tobą jest wszystko ok.
 
Współczuję. Nie nam oceniać ani się wcinac, ale jak tak jest i nie porozmawiasz z facetem, to zawsze będą pieniądze dla swojej nieporadnej rodzinki. Jak możesz zostań u rodziców, w razie czego Ci pomogą ;) Dziecko jest najważniejsze. Nie tesciowie czy braciszkowie. I jeszcze jak tesciu popija to absolutnie tam mieszkać z małym dzieckiem. Jeżeli narzeczony się nie zmieni możecie się kłócić i Ty będziesz miała rację i w końcu możecie się rozstać. Ja za dzieciaka miałam podobną ale trochę inną sytuację, także bardzo mocno trzymam Twoją stronę. I jak to.mówią tesciowie to nie rodzina. Powodzenia!
 
Zmagałam się z podobnym problemem, choć nie na taką skalę.
U mnie podobnie - teściowie biedni-niezaradni, na szczęście mój mąż ma siostrę 12 lat starszą, od dawna na swoim, więc nie było mowy o ładowaniu kasy w dom.
Absolutnie nie wyprowadzaj się od rodziców, masz w nich wsparcie, a teściowie kto wie, co będą wygadywać i wyprawiać, jak narzeczonego nie będzie.
Ja mieszkam do tej pory z rodzicami, ale w moim przypadku taki układ ma więcej zalet, niż wad, natomiast mój mąż długo długo po wyprowadzce od rodziców jeździł do nich, żeby węgiel wrzucić czy trawę skosić, bo wielmożnemu teściowi się nie chciało (ale latać do Egiptu na wczasy miał siły i chęci).
Teraz, 10 lat po ślubie, jest znośnie, chociaż nadal bywa tak, że teściu zadzwoni, a mąż leci na złamanie karku, ale są to już sytuacje sporadyczne.
Nam pomogły awantury... Spokojne rozmowy i rzeczowe argumenty kompletnie do mojego męża nie trafiały, bo nie mógł pojąć, dlaczego ja za moją rodzinę skoczę w ogień, a on za swoją nie może.
Dopiero lat było trzeba, żeby zauważył istotne różnice między moją a jego rodziną, w zachowaniu, wychowaniu i pomocy.
 
reklama
Nie ma co rozmyślać musisz z nim porozmawiać. Jako argumenty przedstaw to co Nam tutaj napisałaś. Teraz Wasza rodzina jest najważniejsza a nie rodzeństwo partnera. Tak na marginesie to bracia mogą już pójść do jakiejś dodatkowej pracy i sami by mogli coś odłożyć. Jeżeli zdecydował się założyć swoją rodzinę to powinien teraz myśleć aby Wam zapewnić byt a w późniejszym czasie mieszkanie / dom. Ile przecież można mieszkać u rodziców ?
Szczerze ja bym nie mogła mieszkać u rodziców ani u teściów ja muszę być na swoim żeby się dobrze czuć. Z miastem rodzinnym to łączy mnie tylko mieszkanie które wykupiliśmy tam dla córki na przyszłość i wyjazdy na święta raz w roku.
 
reklama
Jezus Maria współczuję.
Z Tobą jest wszystko ok, najwyższa pora porozmawiac z partnerem.
Rodzenstwo rodzeństwem, ale Wy teraz tworzycie swoją rodzinę i najwyższa pora skupić się na niej.
Jak dla mnie jest maksymalnie wykorzystywany przez rodzinę, lada dzień Rodzenstwo będzie pelnoletnie, więc może iść do dorywczej pracy jak czegoś im brakuje.
Postaraj się z nim o tym porozmawiać, powiedz o swoich obawach i jak to widzisz, bo nie wiem czy jest sens rozmowy z przyszlymi teściami.
Absolutnie nie wyprowadzaj się od rodziców, jeżeli masz możliwość tam mieszkać to mieszkań. Nie pozwól, żeby Twoi rodzice ingerowali w wasze życie.
Dokładnie powoedz ro swojemu narzeczonemu. Dlaczejo poorzez nieudolność jego rodzicow ty masz cierpiec a już nie daj bog w przyszlosci Wasze dziecko jesli on nadal bedzie tam pchal kase...
 
Rozwiązanie
Do góry