reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża obumarła - relacje ze szpitala, pytania, zwierzenia

Oo jesteś z Rybnika ? Mnie w Żorach tak źle potraktowali. A podobno w Rybniku szpital jest straszny, nie odważyłabym się tam pójść.
Jest straszny, ale akurat porodówka ma dobre opinie. No nie licząc jedzenia bo to jest dramat... Wiadomo że wszędzie zdarzają się piguły ale ja miałam to szczęście że dla mnie wszystkie pielęgniarki były miłe.
 
reklama
coś w tym musi być pikające serduszko zobaczyłam w dniu, kiedy miałąm wyznaczony termin porodu
Co ci z prenatalnych wyszło jeżeli mogę zapytać ??
Na usg prenatalnym teoretycznie jeszcze nic. Pobrali mi wtedy krew do badań i pełny opis z ryzykiem dostałam trochę ponad tydzień później. Ryzyko trisomii 18 wynosiło 1:83. Ale to byłabym w stanie przeżyć i uwierzyć, że statystyki się czasem mylą. Norma dla bety i białka to 1 MoM a u mnie to było 0,049 i 0,056 czy jakoś tak. Dwudziestokrotnie za niskie. Do tego ryzyko przedwczesnego porodu 1:12. 4 dni później byłam na kolejnym usg jeszcze dokładniejszym, gdzie lekarz szukał typowo pod kątem zespołu Edwardsa. Znalazł pępowinę dwunaczyniowa, fale zwrotną a, kształt główki jak truskawka i przede wszystkim - spastyczne ręce. Wpisał mi też IUGR. Na kolejnym USG 3tyg później doszła do tego wada serca AVSD i brak kości promieniowej przedramienia.. [emoji17]
Dlatego napisałam, że każda ciąża jest inna. Mi się marzyło, że jak zajdę w 3 ciążę to zrobię bete raz. I na pierwszą wizytę pójdę w 9 tyg żeby znowu się nie stresować, że nie ma bicia serca, że jest zbyt małe. No cóż. Powiedz Panu Bogu o swych planach...:(
Ja w drugiej ciąży chciałam właśnie tak samo. Chcialam na początku zrobić tylko dwa razy betę, żeby upewnić się, że przyrasta, a potem bliżej 7-8 tyg pójść zobaczyć już pikające serduszko.. Stres przed niepowodzeniem i niepewność nie pozwoliły. I sama teraz nawet nie wiem czy wierzę w tą betę czy nie.. Myślę, że moje słabe przyrosty jednak już o czyms mówiły.. [emoji17]
 
Na usg prenatalnym teoretycznie jeszcze nic. Pobrali mi wtedy krew do badań i pełny opis z ryzykiem dostałam trochę ponad tydzień później. Ryzyko trisomii 18 wynosiło 1:83. Ale to byłabym w stanie przeżyć i uwierzyć, że statystyki się czasem mylą. Norma dla bety i białka to 1 MoM a u mnie to było 0,049 i 0,056 czy jakoś tak. Dwudziestokrotnie za niskie. Do tego ryzyko przedwczesnego porodu 1:12. 4 dni później byłam na kolejnym usg jeszcze dokładniejszym, gdzie lekarz szukał typowo pod kątem zespołu Edwardsa. Znalazł pępowinę dwunaczyniowa, fale zwrotną a, kształt główki jak truskawka i przede wszystkim - spastyczne ręce. Wpisał mi też IUGR. Na kolejnym USG 3tyg później doszła do tego wada serca AVSD i brak kości promieniowej przedramienia.. [emoji17]Ja w drugiej ciąży chciałam właśnie tak samo. Chcialam na początku zrobić tylko dwa razy betę, żeby upewnić się, że przyrasta, a potem bliżej 7-8 tyg pójść zobaczyć już pikające serduszko.. Stres przed niepowodzeniem i niepewność nie pozwoliły. I sama teraz nawet nie wiem czy wierzę w tą betę czy nie.. Myślę, że moje słabe przyrosty jednak już o czyms mówiły.. [emoji17]
Ehh strasznie mi przykro. Wiem jaki to ogromny stres i co czuje matka, kiedy być może jej maluch jest chory... Nie życzę nikomu takiego uczucia.
Co do bety, jantez miałam niskie przyrosty, ale wszystko jest okej, więc nie zawsze ta beta jest wiarygodna. Wiadomo, że jak zacznie spadać to o czymś świadczy, a słaby przyrost nie przesądza sprawy.
 
Na usg prenatalnym teoretycznie jeszcze nic. Pobrali mi wtedy krew do badań i pełny opis z ryzykiem dostałam trochę ponad tydzień później. Ryzyko trisomii 18 wynosiło 1:83. Ale to byłabym w stanie przeżyć i uwierzyć, że statystyki się czasem mylą. Norma dla bety i białka to 1 MoM a u mnie to było 0,049 i 0,056 czy jakoś tak. Dwudziestokrotnie za niskie. Do tego ryzyko przedwczesnego porodu 1:12. 4 dni później byłam na kolejnym usg jeszcze dokładniejszym, gdzie lekarz szukał typowo pod kątem zespołu Edwardsa. Znalazł pępowinę dwunaczyniowa, fale zwrotną a, kształt główki jak truskawka i przede wszystkim - spastyczne ręce. Wpisał mi też IUGR. Na kolejnym USG 3tyg później doszła do tego wada serca AVSD i brak kości promieniowej przedramienia.. [emoji17]Ja w drugiej ciąży chciałam właśnie tak samo. Chcialam na początku zrobić tylko dwa razy betę, żeby upewnić się, że przyrasta, a potem bliżej 7-8 tyg pójść zobaczyć już pikające serduszko.. Stres przed niepowodzeniem i niepewność nie pozwoliły. I sama teraz nawet nie wiem czy wierzę w tą betę czy nie.. Myślę, że moje słabe przyrosty jednak już o czyms mówiły.. [emoji17]
Nie wiem co mam Ci napisać..to wszystko takie okrutne..jestem z Tobą i jeśli chcesz porozmawiać to będę o każdej porze dnia i nocy. Nie mogę przeżyć tego, ze skoro jest tyle niepowodzeń to do tej pory nie mamy zapewnionych osobnych gabinetów, wejść, osobnej opieki, czemu musimy siedzieć w poczekalniach z ciężarnymi, słuchać ich opowieści, słuchać ktg w szpitalach..to wszystko mnie przeraża :(
 
Nie wiem co mam Ci napisać..to wszystko takie okrutne..jestem z Tobą i jeśli chcesz porozmawiać to będę o każdej porze dnia i nocy. Nie mogę przeżyć tego, ze skoro jest tyle niepowodzeń to do tej pory nie mamy zapewnionych osobnych gabinetów, wejść, osobnej opieki, czemu musimy siedzieć w poczekalniach z ciężarnymi, słuchać ich opowieści, słuchać ktg w szpitalach..to wszystko mnie przeraża :(
Ja jeszcze nie odczułam tych brutalnych absurdów, ale boję się ich strasznie. Po poprzedniej ciąży każda informacja, że ktoś ze znajomych spodziewa się dziecka działała na mnie źle i czuję, że teraz też coraz ciężej trawić mi takie informacje.. Myślę, że powinny być takie specjalne miejsca dla osób, którym się nie powiodło albo nie wszystko gra [emoji17] niedawno wstałam z łóżka, bo o 5 obudziłam się po koszmarnym śnie związanym ze szpitalami i pomimo zmęczenia nie mogłam usnąć do 8.30..
 
Nie wiem co mam Ci napisać..to wszystko takie okrutne..jestem z Tobą i jeśli chcesz porozmawiać to będę o każdej porze dnia i nocy. Nie mogę przeżyć tego, ze skoro jest tyle niepowodzeń to do tej pory nie mamy zapewnionych osobnych gabinetów, wejść, osobnej opieki, czemu musimy siedzieć w poczekalniach z ciężarnymi, słuchać ich opowieści, słuchać ktg w szpitalach..to wszystko mnie przeraża :(
O tak, dla mnie słuchanie niesacego się po całym korytarzu ktg było straszne... 🙁🙁🙁 na dodatku stojąc przed Izba przyjęć pod namiotem gdzie sprawdzali temperatury podjechała kobieta do porodu. Zanioslam się tylko płaczem bo nic innego mi nie pozostało 😞 ale szczęście w nieszczęściu że leżałam na sali z młoda dziewczyną, która była wtedy w 16tc ale pierwsza ciążę też poroniła, też miała lyzeczkowanie i bardzo mnie uspokajala. Więc chociaż wtedy czułam się raźniej
 
Ja jeszcze nie odczułam tych brutalnych absurdów, ale boję się ich strasznie. Po poprzedniej ciąży każda informacja, że ktoś ze znajomych spodziewa się dziecka działała na mnie źle i czuję, że teraz też coraz ciężej trawić mi takie informacje.. Myślę, że powinny być takie specjalne miejsca dla osób, którym się nie powiodło albo nie wszystko gra [emoji17] niedawno wstałam z łóżka, bo o 5 obudziłam się po koszmarnym śnie związanym ze szpitalami i pomimo zmęczenia nie mogłam usnąć do 8.30..
Mam to samo, umieram ze strachu przed jutrem. Też miałam koszmary ale obudzilam się o 6 i już nie zasnęłam. Na dodatek zaczął boleć mnie bardzo brzuch więc leżę i zaciskam nogi, żeby tylko nie wyleciało przed szpitalem :( Tłumaczę sobie, że mam tam iść zrobić to co trzeba i wrócić. A to wszystko co będzie dookoła to tylko film, nic ważnego. Wczoraj byłam na izbie przyjęć bo musieli mi zrobić test na covid przed przyjęciem. Siedziały tam dwie ciężarne po terminie, które narzekały jak im już ciężko i jak im te dzieci dają w kość. Widziały, że płaczę. Miałam ochotę powiedzieć im, żeby się zamknęły. Nie wiem co się ze mną dzieje :(
 
O tak, dla mnie słuchanie niesacego się po całym korytarzu ktg było straszne... 🙁🙁🙁 na dodatku stojąc przed Izba przyjęć pod namiotem gdzie sprawdzali temperatury podjechała kobieta do porodu. Zanioslam się tylko płaczem bo nic innego mi nie pozostało 😞 ale szczęście w nieszczęściu że leżałam na sali z młoda dziewczyną, która była wtedy w 16tc ale pierwsza ciążę też poroniła, też miała lyzeczkowanie i bardzo mnie uspokajala. Więc chociaż wtedy czułam się raźniej
Każde wsparcie w takiej sytuacji jest ważne. W trakcie drugiego poronienia też miałam na sali takie dziewczyny. Jak obudziłam się po zabiegu jakaś obca kobieta trzymała mnie za rękę i mówiła, że następnym razem się uda. Teraz przy trzecim razie jest mi przykro słuchać jak to się uda kolejnym razem, coraz bardziej przeraża mnie myśl, że nigdy się nie uda :(
 
Mam to samo, umieram ze strachu przed jutrem. Też miałam koszmary ale obudzilam się o 6 i już nie zasnęłam. Na dodatek zaczął boleć mnie bardzo brzuch więc leżę i zaciskam nogi, żeby tylko nie wyleciało przed szpitalem :( Tłumaczę sobie, że mam tam iść zrobić to co trzeba i wrócić. A to wszystko co będzie dookoła to tylko film, nic ważnego. Wczoraj byłam na izbie przyjęć bo musieli mi zrobić test na covid przed przyjęciem. Siedziały tam dwie ciężarne po terminie, które narzekały jak im już ciężko i jak im te dzieci dają w kość. Widziały, że płaczę. Miałam ochotę powiedzieć im, żeby się zamknęły. Nie wiem co się ze mną dzieje :(
Dzieje się z Tobą wszystko to, co naturalne.. Przecież to zrozumiałe, że masz prawo do takich emocji! [emoji17] Myślę, że spróbuj na jutro zacisnąć żeby, a potem pozwól sobie na płacz, rozżalenie i cała resztę. Ja postanowiłam, że na razie nie daje sobie przyzwolenia na rozpacz, ale jeśli przyjdzie moment, że to wszystko mnie przerosnie to nie będę się zastanawiać, tylko sobie pozwolę na całą gamę emocji. I stwierdziłam, że jeśli nie będę czuła, że sobie radzę to pójdę do psychologa, żeby mi się pomógł pozbierać..
 
reklama
Dzieje się z Tobą wszystko to, co naturalne.. Przecież to zrozumiałe, że masz prawo do takich emocji! [emoji17] Myślę, że spróbuj na jutro zacisnąć żeby, a potem pozwól sobie na płacz, rozżalenie i cała resztę. Ja postanowiłam, że na razie nie daje sobie przyzwolenia na rozpacz, ale jeśli przyjdzie moment, że to wszystko mnie przerosnie to nie będę się zastanawiać, tylko sobie pozwolę na całą gamę emocji. I stwierdziłam, że jeśli nie będę czuła, że sobie radzę to pójdę do psychologa, żeby mi się pomógł pozbierać..
Wiem, że mam prawo. Nauczyłam się już z nimi radzić w końcu swoje przeszłam. Ale nigdy nie miałam w sobie takiej złości to zupełnie nie w moim stylu. Co do psychologa to już się zapisałam bo wiem, że potrzebuje szybko wstać na nogi. Planuję też gdzieś wyjazd z mężem, powrót na rower, wszystko co mi pozwoli do siebie dojść. :*
 
Do góry