Cześć kochane. Mam pytanie, na które mam nadzieję mi odpowiecie.
31 marca - stosunek (ok. 4 dni po planowanej owulacji), 7 kwietnia dostałam ''okres'' w terminie. Ale był dziwny, skąpy, ciemna krew, skrzepy i brak bólu, trwał 3 dni. Przez to 26 kwietnia udałam się do ginekolożki która stwierdziła, że widzi pęcherzyk Graffa który niedługo sobie pęknie, jest krwiaczek i będzie owulacja. 8 maja dostałam kolejny ''okres'', 4 dni, ból niemiłosierny i dość obfity, skrzepy.
Następna wizyta 24 maja, niby wszystko ok, brak jakiegokolwiek pęcherzyka, brak jakiegokolwiek czarnego punkciku na ekranie usg. Tydzień po podwójna beta - <0,100. Jest jeszcze jakakolwiek szansa? Dodam, że boli mnie od około 2 tygodni podbrzusze. Wiem, że to co teraz piszę może się wydawać śmieszne ale naczytałam się tyle różnych przypadków i niewykrycia ciąż, że to szok. Proszę o odpowiedź dziewczyny, strzelcie mi porządnego plaskacza na otrzeźwienie z mojej bańki.
31 marca - stosunek (ok. 4 dni po planowanej owulacji), 7 kwietnia dostałam ''okres'' w terminie. Ale był dziwny, skąpy, ciemna krew, skrzepy i brak bólu, trwał 3 dni. Przez to 26 kwietnia udałam się do ginekolożki która stwierdziła, że widzi pęcherzyk Graffa który niedługo sobie pęknie, jest krwiaczek i będzie owulacja. 8 maja dostałam kolejny ''okres'', 4 dni, ból niemiłosierny i dość obfity, skrzepy.
Następna wizyta 24 maja, niby wszystko ok, brak jakiegokolwiek pęcherzyka, brak jakiegokolwiek czarnego punkciku na ekranie usg. Tydzień po podwójna beta - <0,100. Jest jeszcze jakakolwiek szansa? Dodam, że boli mnie od około 2 tygodni podbrzusze. Wiem, że to co teraz piszę może się wydawać śmieszne ale naczytałam się tyle różnych przypadków i niewykrycia ciąż, że to szok. Proszę o odpowiedź dziewczyny, strzelcie mi porządnego plaskacza na otrzeźwienie z mojej bańki.