Ja od dwóch dni latam wymiotowac :-( Mało bo mało ale jednak. Wydaje mi się, że to przez tą zgagę koszmarną. Jak się kładę na boku to od razu całą zawartośc żołądka mam w gardle. Dzisiaj posłałam mojego po migdały i już pół paczki zjadłam, mam nadzieje że pomoże. Biegunka też od kilku dni ale taka dziwna. Bo nie to abym latała non stop do łazienki. Po prostu raz na dzień bądź na dwa dni tak po trochu jakby wszystko było pociśnięte przez dzidzie.
No i skurcze, te jak wczoraj w nocy zaczeły łapac to już miśka budziłam by do szpitala jechac. Całe szczęście się uspokoiło no a dzisiaj ponownie wszystko od początku. Malec skacze, kopie, główką wali w żołądek i nie zważa na skurcze.
I jak ktoś ze znajomych zapyta się mnie po raz setny jak się czuję a ja mu odpowiadam, że źle ale już prawie koniec, to robią oczy - przecież tyle kobiet przechodzi bez jakichkolwiek problemów ciążę a ja to chyba wyolbrzymiam wszystko i zbyt delikatna jestem. Po prostu szlak mnie trafia i tak się też czuję jakbym wszystko wyolbrzymiała.
No i zaczełam bac się porodu, bo przecież jak dla innych ciąża to pestka a ja to tak przeżywam to co dopiero będzie z porodem, który na dodatek może zakończyc się cc, bo malecowi się odwróciło i po pęcherzu zamiast po żebrach woli kopac zbyt delikatną mamusię ??
Ale sobie ponażekałam
przepraszam Was za to ale już mi szkoda mojego Misiaka :-(
pozdrawiam
Clue