Ufff.... Różyczko - ale nas nastraszyłaś. Myślałam już, że Cię przekierowali do szpitala. Uffff...
Ja dziś troche pobiegałam i brzusio mnie pobolał. Pojechałam zamówić urodziny córce, a potem przeszłam się 200 m do bankomatu i to było te 200 m za dużo. Chyba dlatego, że po lodzie trudniej się chodzi. Odpoczywałam potem i jest już ok. Tj. szczypać mnie zaczął dół brzucha, czego wcześniej nie czułam nigdy.
Zrezygnowałam więc z jutrzejszego koncertu Piaska i odstąpiłam mój bilet córce, kt. mogła sobie na moje miejsce wybrać koleżankę. Żal mi trochę koncertu, ale wystraszyłam się chodzenia. Poza tym koncert niby w filharmonii, ale przy nagłośnieniu nie wiem, jak Maluchowi siedzenie pod głośnikami by się podobało - bo mamy miejsca blisko sceny. Z pierwszej ciąży pamiętam, ze córka strasznie bała się, gdy poszłam do kina, bo ją okropnie te mega dźwięki stresowały. Musiałam wyjść z kina, bo mi szalała w brzuchu. Szkoda, bo bardzo się cieszyłam na to wyjście.
Pozdrawiam Was serdecznie.