Jesteśmy razem 6 lat ,4 lata po ślubie. Mamy dziecko-3 latka. A ja już nie czuję do męża nic pozytywnego;((Na początku były kłótnie jak w każdym związku, ale od kąt urodziło się dziecko jest tylko gorzej. Byliśmy jakieś 2,5 roku temu na terapii. Trochę sobie wyjaśniliśmy, a tak mi się przynajmniej wydawało.Ale usłyszałam od męża że to strata czasu bo ja tam tylko płaczę i go oskarżam. Więc przestaliśmy chodzić. Przez jakiś czas był powiedzmy spokój. Potem znów zaczęło się psuć. Przeszkadzało mi że mało mi pomaga, a jeśli już to robił to potem strasznie marudził jaki to on zmęczony. Próbowałam szukać rozwiązania.Poszłam sama na terapię. doszłam do wniosku, że muszę wyjść do ludzi i zacząć pracę. Że za dużo siedzę w domu może dla tego wszystko mi przeszkadza.Myślałam że będzie lepiej. ALE JEST GORZEJ. Mąż obecnie ma urlop a ja chodzę do pracy. Więc oczekuję zajmie się domem tak jak ja zajmowała się przez 3 lata. Ale ponoć za dużo wymagam. No tak. Bo przecież fakt że
1.przed wyjściem do pracy muszę zająć się dzieckiem, ubrać je i dać śniadanie-bo tatuś ma problemy ze wstaniem
2.przeszkadza mi ze o godzinie 13 nadal są w domu a dziecko nie było na spacerze mimo pięknej pogody a w tym czasie tata ponoć robi inne rzeczy a zalicza się do nich głównie siedzenie ja to on mówi ''z doskoku''przed netem
3.wracam do domu i nie poznaje własnego mieszkania bo dziecko przeciez nie daje mu posprzątać (złożyć łóżek, włożyć naczyń do zmywarki i odkurzyć-bo oczywiście na przykręcenie śrub w szafkach i naprawę kontaktów kompletnie nie ma czasu)
4.Jak już wracam to oglądam męża zarośniętego, w brudnym podkoszulku i okropnych spodniach ''po domu'')
5.A nawet jak jestem w pracy to dzwoni bo nie wie gdzie jest masło,mleko lub toster.I oczywiście dzwoni z pretensjami a wystarczyło by tylko otworzyć oczy.
6.A i wieczorem ma pretensje że nie mam ochoty na seks. Oczywiście nie wcześniej niż o 23 bo przedtem ma czas na komputer, allegro i fakty w tv.A moje potrzeby są mało ważne.
I to wszystko nie powinno mi absolutnie przeszkadzać.Ale niestety przeszkadza. Patrze na niego i nic pozytywnego nie czuję. O wszystko mnie pyta. A ja czuję się jakbym miała dużego nie przystosowanego do samodzielnego życia synka, a nie męża i partnera. Coraz częściej myślę że to wszystko bez sensu. Że kompletnie do siebie nie pasujemy i wykańczamy się na zmianę. Zero uczucia, namiętności, wspólnych zainteresowań. Nie wiem co to jest ale miłości już nie czuję.Odnoszę wrażenie że prawie każdy mężczyzna jest bardziej interesujący.Nie wiem co robię z tym facetem.
Co robić dalej. Czy jeszcze walczyć. Próbować obudzić uczucie. Ale jak?
Bo ja puik co świetnie się czuję ale kiedy go nie ma.
1.przed wyjściem do pracy muszę zająć się dzieckiem, ubrać je i dać śniadanie-bo tatuś ma problemy ze wstaniem
2.przeszkadza mi ze o godzinie 13 nadal są w domu a dziecko nie było na spacerze mimo pięknej pogody a w tym czasie tata ponoć robi inne rzeczy a zalicza się do nich głównie siedzenie ja to on mówi ''z doskoku''przed netem
3.wracam do domu i nie poznaje własnego mieszkania bo dziecko przeciez nie daje mu posprzątać (złożyć łóżek, włożyć naczyń do zmywarki i odkurzyć-bo oczywiście na przykręcenie śrub w szafkach i naprawę kontaktów kompletnie nie ma czasu)
4.Jak już wracam to oglądam męża zarośniętego, w brudnym podkoszulku i okropnych spodniach ''po domu'')
5.A nawet jak jestem w pracy to dzwoni bo nie wie gdzie jest masło,mleko lub toster.I oczywiście dzwoni z pretensjami a wystarczyło by tylko otworzyć oczy.
6.A i wieczorem ma pretensje że nie mam ochoty na seks. Oczywiście nie wcześniej niż o 23 bo przedtem ma czas na komputer, allegro i fakty w tv.A moje potrzeby są mało ważne.
I to wszystko nie powinno mi absolutnie przeszkadzać.Ale niestety przeszkadza. Patrze na niego i nic pozytywnego nie czuję. O wszystko mnie pyta. A ja czuję się jakbym miała dużego nie przystosowanego do samodzielnego życia synka, a nie męża i partnera. Coraz częściej myślę że to wszystko bez sensu. Że kompletnie do siebie nie pasujemy i wykańczamy się na zmianę. Zero uczucia, namiętności, wspólnych zainteresowań. Nie wiem co to jest ale miłości już nie czuję.Odnoszę wrażenie że prawie każdy mężczyzna jest bardziej interesujący.Nie wiem co robię z tym facetem.
Co robić dalej. Czy jeszcze walczyć. Próbować obudzić uczucie. Ale jak?
Bo ja puik co świetnie się czuję ale kiedy go nie ma.