reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Co robie zle? 7 miesieczniak

mikro.mikro

Początkująca w BB
Dołączył(a)
21 Marzec 2020
Postów
19
Dziewczyny pomóżcie jestem na skraju wyczerpania. Moj 7 miesieczniak nie odstępuje mnie na krok. Jest tak właściwie od jego urodzenia od początku trzeba było go ciągle nosić i być blisko.
Zasypia tylko przy piersi lub na spacerze w wozku. W ciągu dnia nie ma szansy przełożyć go do łóżeczka musze mu asystować przy każdej drzemce najlepiej z piersia w buzi od czego pękają mi plecy jak wstane budzi sie i później jest mega marudny z nieswyspania.
Wieczorami usypiam go o 20.30 i jak gleboko zasnie wtedy jest przekładany do łóżeczka budzi sie maksymalmie po 2 h czasem krócej i znów usypianie i albo ładuje znow w lozeczku i za kolejna 1h wraca do łóżka i wtedy zasypia ze mną bo zazwyczaj juz nie mam siły i mnie odcina... spanie z niemowlakiem tez jest mega niewygodne bo sie nie wysypiam. niestety nie mam żadnej pomocy z zewnątrz znajomi wpadają raczej w celach rozrywkowych niż pomocy, na rodzinę tez nie mogę liczyć a partner spedza całe dnie w pracy. Moj czas dla siebie to od święta 1h rower w weekend lub samotne zakupy spożywcze.
Dodatkowo syn nie akceptuje butelki, smoczka i średnio mu idzie jedzenie czego innego niż moje mleko. Juz jestem na skraju wyczerpania bo serio chciałabym choc mieć 5 min dla siebie zeby chociaż się załatwić w spokoju. Jak się nim nie zajmuje to wisi mi na nodze i płacze czuje się jakbym byla ubezwłasnowolniona. Dodatkowo ciągle jeczy lub steka chociaż wszystko ma ogarnięte. Tracę powoli zapal i cierpliwsc... jestem niewyspana, wszystko mnie boli. Czy wszystkie dzieci takie sa? Czy to normalne? Moze ktoras z Was miala podobnie?
 
reklama
Jakbym czytała o moim dziecku, jedynie co mogę poradzić to cierpliwość. Mój syn był bardzo wymagający, cały czas ręce, tylko moje oczywiście, spanie na mnie w dzień, w nocy tak samo. Nie dało się od niego odejść, nie dawał się brać nikomu na ręce, o drzemkach w wózku mogłam pomarzyć. U mnie trwało to jakoś 1,5 roku. Teraz w czerwcu skończy dwa lata i nie ma porównania, uspokoił się, zaczął akceptować innych ludzi, zasypia ze mną, ale później śpi sam, nadal budzi się często, ale wystarczy pogłaskać i śpi dalej. I nic nie robisz źle, niektóre dzieci po prostu takie są, nie ma w tym twojej winy. Ściskam mocno!
 
Nosidło ergonomiczne.
Albo chusta, ale z chustą więcej motania, a nosidło cyk cyk i założone.

Mój Syn był dokładnie taki sam, NIC nie mogłam zrobić, bo jęczał bez przerwy (nadal jęczy ;) ), tylko na rączkach i chusta była dla mnie wybawieniem. Wolne ręce, odciążone plecy i dziecko zadowolone :)
 
Jakbym czytała o moim dziecku, jedynie co mogę poradzić to cierpliwość. Mój syn był bardzo wymagający, cały czas ręce, tylko moje oczywiście, spanie na mnie w dzień, w nocy tak samo. Nie dało się od niego odejść, nie dawał się brać nikomu na ręce, o drzemkach w wózku mogłam pomarzyć. U mnie trwało to jakoś 1,5 roku. Teraz w czerwcu skończy dwa lata i nie ma porównania, uspokoił się, zaczął akceptować innych ludzi, zasypia ze mną, ale później śpi sam, nadal budzi się często, ale wystarczy pogłaskać i śpi dalej. I nic nie robisz źle, niektóre dzieci po prostu takie są, nie ma w tym twojej winy. Ściskam dkuje
Dziekuje Ci za odpowiedz! Cierpliwa jestem ale to juz mnie przerosło. Porównuje się do ludzi z 2,3,6 dzieci... i zastanawiam jak sobie z tym radzą jak ja przy jednym wymiekkam.
Zawsze reagowałam na jego placz i potrzebe bliskości a ludzie z otoczenia gadali ze go rozpuszczę ze tak nie można ze on wymusza i manipuluje. Ogólnie w to nie wierzyłam ale czasami mam wątpliwości czy nie mieli troche racji...
Dalas mikro nadzieje, dzięki!
 
Cierpliwość :) Dużo kawy i jeszcze więcej cierpliwości. Nic nie robisz źle - po prostu dzieci są różne. Mój miał podobnie - podobno robiłam kanapki z nim na rękach, wyparłam :). Nic na siłę! Masz dwie drogi - albo akceptacji i dostrojenia się do dziecka, albo walki z nim, jego potrzebami. Wsłuchaj się w siebie - nie w babcie / teściowe etc. które gderają, że tak być nie może. Mnie to zajęło długo, gdybym zaakceptowała wcześniej potrzeby syna, nie męczyłabym się tak w wielu kwestiach!

Sieć wsparcia - są znajomi - to ich zaproś i poproś o 5 / 10 minut dla siebie. Partner - to też jego dziecko - ustalcie jak spędzacie czas po jego pracy - niech Ci nie mówi, że jest zmęczony - Ty też jesteś!

Jest Ci ciężko, ale jesteś wspaniałą mamą!
 
Nosidło ergonomiczne.
Albo chusta, ale z chustą więcej motania, a nosidło cyk cyk i założone.

Mój Syn był dokładnie taki sam, NIC nie mogłam zrobić, bo jęczał bez przerwy (nadal jęczy ;) ), tylko na rączkach i chusta była dla mnie wybawieniem. Wolne ręce, odciążone plecy i dziecko zadowolone :)
Probowalam...ale niestety nie potrafi spokojnie wysiedzieć bo musi widziec co robię jak mu coś hałasuje za plecami i się wścieka, wykreca i płacze. Jest ciekawski strasznie co jest urocze ale na maksa uciążliwe... najgorsze ze dostalam propozycje projektu i dorobienia sobie do nędznego 80% zasilku ale będę musiała zrezygnować bo nie dam rady z jego towarzystwem...nie mogę nawet telefonu odebrac zeby porozmawiać chwile. Kocham go nad życie ale daje mi w kość.
Ile ma Twoj syn?
 
Probowalam...ale niestety nie potrafi spokojnie wysiedzieć bo musi widziec co robię jak mu coś hałasuje za plecami i się wścieka, wykreca i płacze. Jest ciekawski strasznie co jest urocze ale na maksa uciążliwe... najgorsze ze dostalam propozycje projektu i dorobienia sobie do nędznego 80% zasilku ale będę musiała zrezygnować bo nie dam rady z jego towarzystwem...nie mogę nawet telefonu odebrac zeby porozmawiać chwile. Kocham go nad życie ale daje mi w kość.
Ile ma Twoj syn?

Mój ma teraz 6 lat, ale nadal jest przylepa ;)
Nosidło możesz też nosić na plecach, może taka pozycja bardziej by mu odpowiadała?
 
Możesz ewentualnie udać się do terapeuty integracji sensorycznej - i zobaczyć, czy tutaj nie ma problemów, bo czasami tak się dzieje.
 
Cierpliwość :) Dużo kawy i jeszcze więcej cierpliwości. Nic nie robisz źle - po prostu dzieci są różne. Mój miał podobnie - podobno robiłam kanapki z nim na rękach, wyparłam :). Nic na siłę! Masz dwie drogi - albo akceptacji i dostrojenia się do dziecka, albo walki z nim, jego potrzebami. Wsłuchaj się w siebie - nie w babcie / teściowe etc. które gderają, że tak być nie może. Mnie to zajęło długo, gdybym zaakceptowała wcześniej potrzeby syna, nie męczyłabym się tak w wielu kwestiach!

Sieć wsparcia - są znajomi - to ich zaproś i poproś o 5 / 10 minut dla siebie. Partner - to też jego dziecko - ustalcie jak spędzacie czas po jego pracy - niech Ci nie mówi, że jest zmęczony - Ty też jesteś!

Jest Ci ciężko, ale jesteś wspaniałą mamą!
Chyba mi się cierpliwość wyczerpała...bo do tej pory byliśmy zgrani i żyliśmy w totalnej symbiozie ale chyba mam cięższy czas i trudno mi już z niektórymi rzeczami... miało być łatwiej wraz z jego dorastaniem a mam wrażenie że jest trudniej... nie mam wsparcia od nikogo a raczej chamskie teksty ze sama tego chciałaś i ze rozpuściłam to masz za swoje i to od kobiet...
ale fakt kawa trzyma mnie przy życiu I tez nie wiedziałam że umiem tyle rzeczy robic jedna reka...
Znajomi unikają pomocy - prosiłam nie raz zawsze są jakieś wymówki wiec juz nie prosze bo mi głupio przyjmować kolejnej odmowy...i spotkań przez covid. Jestem z tym wszystkim sama.
Partner bardzo dużo pracuje i jak jest to robi wszystko zeby się mlodym zająć, nie unika, wolalby się nim zajmować niż siedzieć w pracy ale to i tak jest kropelka w morzu. Czasami urywa się z pracy zeby przyjechać go chociaz umyć i zaraz musi wracać. A jak wraca to bobas juz zazwyczaj spi. Nie mam mu za złe bo potrzebujemy kasy... w weekend go zabiera i ja idę np na rower jak pogoda jest ok.
Covid tez nie ulatwia... konsekwencja spotkania się ze znajoma na 20 min byla 2 tygodniowa kwarantanna.
Dzieki za tą wspaniałą mame serio sie wzruszyłam
 
reklama
Do góry