reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czerwcowe mamy 2021

Moja Michalinka 12.11 skonczy 5 miesc.Zaczne wtedy rozszerzac diete choc bpje sie masakrycznie.Ale ona jest juz chyba gotowa bo chetnie jadlaby juz to co my bo taka jest zaciekawona co my jemy.Od razu zabawa w kat i oczy jak 5 zloty na jedzenie🤣
Co do usyppiania i snu to bywa roznie.Nie zdazylo sie ze przespala cala noc.Juz wszystko sie unormowalo a tu bach od 2 tyg.budzi sie 3 razy i nie tylko na jedzenie tylko juz do zabawy wiec chodze jak zombi i juz wiem co znaczy nieprzespana noc.Wczesniej spala super i ja tez bylam wyspana.Ze wzgledu na duza ruchliwosc moje dziecko krazy w nocy po calym lozeczku walac nogami o materacyk.Do tego ciagle zapchany nos. Dzis mamy wizyte u laryngologa mam nadzieje ze jej-mi pomoze.
Drzemki w dzien sa tez rozne od 2 do 3 a wczoraj byla tylko 1 3.5 godz.a pozniej moje dziecko za zadne skarby nie chcialo spac dopiero o 21.30 zasnela😱😱😱 Dodam ze senna nie byla.Masakra.
Spacery sa koszmarem bo nie chce lezec tylko raczki raczki.Przerzucilysmy sie na spacerowke na plasku-nic z tego ona chce na rece.Wiec niestety wychodzimy rzadko bo jak mam zniesc wozek i spacerowac 5 min.i ryk.To naprawde nie chce sie znowu wnosic wozka po schodach.Tragedia.
Nasza corka jest wymodlona i wyczekana.Szkoda tylko ze moj maz nie dorosl do roli ojca.Nadal jest egoistyczny i liczy sie tylko on.Klocimy sie non stop i nie wiem jak to sie skonczy.Czuje sie samotna matka bo on pracuje 7 dni w tyg.od 6 do 18.Wiec wraca kapie mala i tyle.Choc moze sobie pozwolic na jeden dzien wolnego w tyg.to ciagle chodzi do pracy a jak ma juz wolne tp albo grzyby albo ryby lub spi a na mojej glowie caly dom.Kocham swoje dziecko najbardziej na swiecie ale jestem mega zmeczona.
Strasznie mi przykro z powodu tego jak funkcjonuje twój mąż. A tak naprawdę to chcę napisać bardzo dużo brzydkich słów na jego zachowanie. Moja ciocia wychowywała dwóch synów (bardzo ciężkie przypadki) podczas gdy wujek jeździł na ryby, albo do mamy swojej, albo grzyby... Ona była sama. Ja to pamiętam, jak wielokrotnie do nas przychodziła (mieszkaliśmy z babcią i to było centrum rodzinne) i płakała ze zmęczenia. Przychodzenie do nas dawało jej ulgę. I to, że chłopaki bawili się ze mną też jej pomagało. Czy masz kogoś z kim możesz się widywać? Pogadać chociażby na necie? Nie zostawaj sama z tym wszystkim. I jeśli masz objawy przemęczenia natychmiast sceduj część obowiązków domowych na męża. Niech czuje, że też jest częścią tej rodziny, a w rodzinie każdy dba o każdego, a nie wszyscy o niego. Powidz mu o swoich potrzebach. Czy jest coś co chcesz sobie porobić? Może pójść połazić po sklepach? Karmisz piersią? Może znajdź czas, gdzie Michalinka jest najspokojniejsza i niech on z nią zostanie a ty nawet na pół godziny wyskocz z domu. Jak się nie zgodzi, to wymyśl niecierpiący zwłoki powód :-D Niech to będzie na początek raz w tygodniu. To też JEGO dziecko i czas być dla niego tatą a dla ciebie mężem, a nie kolegą. Ciekawe jaki był jego tata dla niego :p I czy on chce dla swojej córki być kimś takim?
 
reklama
gotowałam w malutkiej ilości wody. Zwykła dynia od sąsiadki😉
dobra. No to ja na początek jadę z dynią. Najpierw ją upiekę (jest mi najłatwiej i od razu zrobię dwie), a potem zmiksuję i połączę z wodą (bo hokkaido jest zbyt mało wodnista) i nadmiar dam do słoiczków i do zamrażalnika. Tak. Tak zrobię. W poniedziałek :)
Już nie mogę się doczekać! Jak one patrzą jak coś jem!!! Są zaciekawione ogromnie!
Kurde, nie mam łyżeczek malutkich.... I mam tylko metalowe. Na poniedziałek musi to wystarczyć.

A wy, jakie macie łyżeczki? Jakieś konkretne? To ma znaczenie jakie?
 
Strasznie mi przykro z powodu tego jak funkcjonuje twój mąż. A tak naprawdę to chcę napisać bardzo dużo brzydkich słów na jego zachowanie. Moja ciocia wychowywała dwóch synów (bardzo ciężkie przypadki) podczas gdy wujek jeździł na ryby, albo do mamy swojej, albo grzyby... Ona była sama. Ja to pamiętam, jak wielokrotnie do nas przychodziła (mieszkaliśmy z babcią i to było centrum rodzinne) i płakała ze zmęczenia. Przychodzenie do nas dawało jej ulgę. I to, że chłopaki bawili się ze mną też jej pomagało. Czy masz kogoś z kim możesz się widywać? Pogadać chociażby na necie? Nie zostawaj sama z tym wszystkim. I jeśli masz objawy przemęczenia natychmiast sceduj część obowiązków domowych na męża. Niech czuje, że też jest częścią tej rodziny, a w rodzinie każdy dba o każdego, a nie wszyscy o niego. Powidz mu o swoich potrzebach. Czy jest coś co chcesz sobie porobić? Może pójść połazić po sklepach? Karmisz piersią? Może znajdź czas, gdzie Michalinka jest najspokojniejsza i niech on z nią zostanie a ty nawet na pół godziny wyskocz z domu. Jak się nie zgodzi, to wymyśl niecierpiący zwłoki powód :-D Niech to będzie na początek raz w tygodniu. To też JEGO dziecko i czas być dla niego tatą a dla ciebie mężem, a nie kolegą. Ciekawe jaki był jego tata dla niego :p I czy on chce dla swojej córki być kimś takim?
Hmmm wiadomo jacy kiedys byli ojcowie.Moj tez nie garnal sie do opieku nad nami nawet ostatnio powiedzial ze nie bral nas na rece do momentu az siedzielismy bo sie bal.
Moj maz jest trudny ale z drugiej strony majac takich rodzicow jak on trudno sie dziwic.Mysle ze nigdy nie uslyszal od nich"kocham cie". On kocha nasza coreczke widac to_Ona tak sie glosno smieje jak go widzi ze az ja sie denerwuje ze ja na rzesach staje zeby ona sie tak smiala a on wystarczy ze spojrzy na nia.
Wiesz mam kolezanki do ktorych dzwonie ktore maja dzieci nawet w podobnym wieku.Mam tez tu przyjaciolke ale ona ma 3 dzieci wiec rzadko ma czas.
W galerii bylam jak byla u mbie mama a ostatnio w glupim pepco i rossmanie jak maz wrocil wczesniej z pracy.
Myske ze troche sama jestem sobie winna bo uwazam ze nikt nie zajmie sie Misia tak jak ja.Wiec ona placze-ja tule,usypiam-ja itp.Nawet jak mama byla-a super sie zajmuje niunia to czulam sie taka niepotrzebna.Mama chciala zebym odpoczela a ja sie denerwowalam ze nie chce zebym ja nawet na rece brala.Mysle ze to wynika z faktu ze czekalam na corcie 4 lata i przeszlam ciezka droge do swojego szczesia.
 
dobra. No to ja na początek jadę z dynią. Najpierw ją upiekę (jest mi najłatwiej i od razu zrobię dwie), a potem zmiksuję i połączę z wodą (bo hokkaido jest zbyt mało wodnista) i nadmiar dam do słoiczków i do zamrażalnika. Tak. Tak zrobię. W poniedziałek :)
Już nie mogę się doczekać! Jak one patrzą jak coś jem!!! Są zaciekawione ogromnie!
Kurde, nie mam łyżeczek malutkich.... I mam tylko metalowe. Na poniedziałek musi to wystarczyć.

A wy, jakie macie łyżeczki? Jakieś konkretne? To ma znaczenie jakie?
ja też sobie gotuję w niedzielę i chowam do zamrażarki. Do tej pory dawalam jej jeden produkt przez cały tydzień, dynie dalam tylko 5 razy i odpuściłam, nie smakuje jej za bardzo, dzisiaj wjechała pietruszka i chyba coś jej nie przypasowało, bo marudziła wieczorem i wydaje mi się że bolal ja brzuszek. Ja mam taką długa, plastikowa łyżeczkę z pepco. Jest całkiem spoko, fajna bo długa i taka wąziutka na dole. Ale jak jej nie mialam to np probiotyk czy jakieś inne krople podawał taka mniejszą metalowa i tez była spoko. Na pewno nie zaszkodzi, ząbków jeszcze nie mają więc stukać nie będzie 😁
 
Hmmm wiadomo jacy kiedys byli ojcowie.Moj tez nie garnal sie do opieku nad nami nawet ostatnio powiedzial ze nie bral nas na rece do momentu az siedzielismy bo sie bal.
Moj maz jest trudny ale z drugiej strony majac takich rodzicow jak on trudno sie dziwic.Mysle ze nigdy nie uslyszal od nich"kocham cie". On kocha nasza coreczke widac to_Ona tak sie glosno smieje jak go widzi ze az ja sie denerwuje ze ja na rzesach staje zeby ona sie tak smiala a on wystarczy ze spojrzy na nia.
Wiesz mam kolezanki do ktorych dzwonie ktore maja dzieci nawet w podobnym wieku.Mam tez tu przyjaciolke ale ona ma 3 dzieci wiec rzadko ma czas.
W galerii bylam jak byla u mbie mama a ostatnio w glupim pepco i rossmanie jak maz wrocil wczesniej z pracy.
Myske ze troche sama jestem sobie winna bo uwazam ze nikt nie zajmie sie Misia tak jak ja.Wiec ona placze-ja tule,usypiam-ja itp.Nawet jak mama byla-a super sie zajmuje niunia to czulam sie taka niepotrzebna.Mama chciala zebym odpoczela a ja sie denerwowalam ze nie chce zebym ja nawet na rece brala.Mysle ze to wynika z faktu ze czekalam na corcie 4 lata i przeszlam ciezka droge do swojego szczesia.
A no widzisz. To już wszystko wiesz. Myśmy się też starali długo (choć w naszym przypadku to 1,5 roku) I sama nie wiem jak bym reagowała gdyby było jedno dziecko. A że jest dwoje to nie mam wyboru, ktoś mi musi pomóc, a w nocy z ulgą oddaję "władzę" mężowi. Ale miałam dużo takich reakcji, że ja i tylko ja, bo istotnie, tylko na moich rękach się uspokajały (teraz już luz, u męża też z chęcią się wyciszają), a natura nas tak stworzyła a nie inaczej, że chociazbysmy były ledwo żywe to i tak jak usłyszymy płacz naszego dziecka, to adrenalina i biegniemy ratować.
Pozwól mu być tatą. Jeśli teraz się wycofał, to zachęć go. Powiedz, że potrzebujesz pomocy przy małej, powiedz mu, jak super, że niunia tak się rwie do niego. Rozumiem, że może być mu trudno że względu na jego wychowanie, ale teraz ma szansę być takim tatą jakiego sam chciałby mieć.
 
Kupiłam dynię i nie zawaham się jej użyć!!!

Ależ dziś był ciężki dzień 🥴
Mąż się uparł, że super jeśli razem pojedziemy do mojej rodziny na cmentarz. Że weźmiemy wózek, że będzie łatwiej znicze wieźć itd. Oj... czułam, że będzie ostro. I było. Córka zaczęła płakać jak się pojawił korek na autostradzie (nie znosi hamowania i ruszania). I już pozamiatane.

Mówiąc w skrócie- wszystko na szybko, bylejak, bez sensu, bez zadumy, w stresie....
Po powrocie do domu dalsza część płaczu. Na początku tylko córa. I zaduma... Dlaczego? Brzuszek? Zęby? Tylko ręce, jeśli nie to taki wrzask, ale taki pełen złości i agresji. W końcu uznałam, że to ząbki, bo pakowała rączki do buzi, uraziła się i znowu w ryk. Posmarowałam dziąsła przeciwbólowym- nie przeszło... kolejna godzina mija, a ona zaczyna już płakać na rękach, nie może się wyciszyć, uspokoić... Daliśmy jej paracetamol dla dzieci. Nie jesteśmy chętni do takich działań, ale ..., nic nie działało, nawet włączony odkurzacz! 🤣🙈 i zaczynało być coraz gorzej. Nie wspomnę już o tym, że przez cały dzień bardzo mało zjadła. Córka- chwila moment (może 5-10min) zaczęła się wyciszać. Jeszcze nie było super,ale już pozwoliła się położyć do łóżeczka. Syn się obudził i w płacz... Ale taki histeryczny... Mąż został z córką i bujał a ja syna na ręce. Nie działa. Nic nie działało!!! 😭 Płakał typowo bólowo. I od nowa sprawdzanie -jeść, kupa, tulenie, bujanie.... Nie działało nic... Zaczęłam płakać razem z nim, o to płacz mocno z bólu. Ok, maść na ząbki - zadziałało! Ale do snu ani myślał iść 😑 No to siedział u mnie na kolanach. Ślinił swoją rękę i moją. Gadał, ale o spaniu nie chciał słyszeć. Kolejna godzina... Ok! Widzę oczy śpiocha! Chyc do łóżeczka, usnął. ....
Po dwóch godzinach córka się budzi. Ostatni raz jadła o 14:40 jakieś 100ml.... Teraz, o 19:30 dostała 200ml (180 wody plus mleko). Zjadła wszystko 😅 i dalej śpi.

Ciężki dzień.
Jutro dynia na obiad, spacer po lesie i siedzimy w domu, o!
 
Jeśli chodzi o rozszerzanie diety to troszkę się boję o tym pisac, bo dużo mam się ze mną nie zgadza. Byłysmy na ostatnim szczepieniu i przy okazji pogadałam z pediatra. Powiedziala ze powinno się spróbować, da się zauważyć gdy dziecko nie jest gotowe. Córka przetestowała juz kilka warzyw. Mamy za sobą ziemniaka, marchew, dynię i brokuła, dzisiaj wjeżdża pietruszka. Pierwsze kilka łyżeczek wypluwała, teraz otwiera buźkę widząc łyżeczkę i tak śmiesznie popycha to jedzonko do tyłu, praktycznie nic jej nie wylatuje. Je bardzo chętnie! Jeśli chodzi o kupki to są regularne, normalne tylko troszkę bardziej śmierdzące 🤣 próbowała też odrobinkę banana i jabłuszka. Mam wrażenie że jabłuszko jej bardziej smakowało ale nie będę jej na razie dawac owoców. Chcę żeby najpierw posmakowała warzyw. Pediatra tez zaleciła podawac codziennie po odrobinie kaszki z glutenem do mleka. Dawalam jej pol łyżeczki na butelke przed i zauważyłam że po tym wybudzała się, była niespokojna. Podejrzewam że odczuwała jakiś dyskomfort w brzuszku. Teraz daje jej ta kaszke rano i nie ma żadnego problemu. Oby jadla jak najdłużej te moje dania bo mimo tego ze czasami nie wiem w co ręce włożyć a na koniec dnia jestem padnięta bo córka potrzebuje bardzo dużo uwagi i w ciągu dnia nie śpi za długo to uwielbiam dla niej gotować te papki i patrzeć jak wcina ❤️
Kaszki dawane na wieczór, szczególnie na początku rozszerzania diety, często sprawiają właśnie że dzieciaczka boki brzuszek. Także dawaj rano tak jak zaczęłaś robić ;)
 
Sukces!!! Nie do końca wiedziałam kiedy dać dzieciom tę dynię. Mąż jadł obiad i miał córkę na kolanach. Widzę, jaka jest zainteresowana, to postanowiłam to wykorzystać! Oczywiście jak jedzenie to i nasz pies się pojawił 🙈 No to biorę talerz. "Am" robi tata, "am" robi mama, "am" robi piesek i "am" robi córa. Troszkę wzięła, odrobinę wypadło, ale jedziemy dalej. Otwierała buzię ale! Pod warunkiem, że mogła trzymać jednocześnie ze mną łyżeczkę 😂 I sama ją zbliżała do buzi gdy była gotowa. Pół łyżeczki zjedzone z ochotą! Trochę ją przeczyściło ze dwie godziny później. Ale tak tylko ciut.
Potem synek się obudził. Wzięłam na ręce. Pies już miał nadzieję, że będziemy jedli 🐶
No i udawalam, że ja jem, piesek dostawał (kochana psina - ona naprawdę dużo czaiła. Wyjadała powoli z ręki, bardzo delikatnie i synek miał czas by się napatrzyć) I potem on. Niepotrzebny był performens psiny, bo synek jadł z ochotą i bez problemu łykał. Zjadłby pewnie więcej 😉
Ale się cieszę!
Trochę porcji zamroziłam. Czekamy na kolejną kupę i zobaczymy co dalej 😀
 
Sukces!!! Nie do końca wiedziałam kiedy dać dzieciom tę dynię. Mąż jadł obiad i miał córkę na kolanach. Widzę, jaka jest zainteresowana, to postanowiłam to wykorzystać! Oczywiście jak jedzenie to i nasz pies się pojawił 🙈 No to biorę talerz. "Am" robi tata, "am" robi mama, "am" robi piesek i "am" robi córa. Troszkę wzięła, odrobinę wypadło, ale jedziemy dalej. Otwierała buzię ale! Pod warunkiem, że mogła trzymać jednocześnie ze mną łyżeczkę 😂 I sama ją zbliżała do buzi gdy była gotowa. Pół łyżeczki zjedzone z ochotą! Trochę ją przeczyściło ze dwie godziny później. Ale tak tylko ciut.
Potem synek się obudził. Wzięłam na ręce. Pies już miał nadzieję, że będziemy jedli 🐶
No i udawalam, że ja jem, piesek dostawał (kochana psina - ona naprawdę dużo czaiła. Wyjadała powoli z ręki, bardzo delikatnie i synek miał czas by się napatrzyć) I potem on. Niepotrzebny był performens psiny, bo synek jadł z ochotą i bez problemu łykał. Zjadłby pewnie więcej 😉
Ale się cieszę!
Trochę porcji zamroziłam. Czekamy na kolejną kupę i zobaczymy co dalej 😀
Super! Podawaj im dynię przez kilka dni i obserwuj. Jak nic złego się nie wydarzy to wprowadzaj kolejne warzywko. Powodzenia! ❤️💪
 
reklama
Dziewczyny, czy któraś z Was jest może ze Szczecina i poleciła by jakies laboratorium? 🙂 zeby były w miarę szybkie wyniki ✊😁
 
Do góry