Ja właśnie się zastanawiam jak to jest ze odkąd skończyłam mega ciezki 1 trymestr to mam takie Zen totalne...nic nie jest w stanie mnie zdenerwować, prawie nie miewam złego humoru. Nie piszę tego żeby się pochwalić, tylko mnie to zadziwia codziennie na nowo. Nie żeby mi nic nie było, bo mam taka cieśń nadgarstków i zespół de Quervaina ze prawie nie mogę używać dłoni. I niby martwię się ze po porodzie będzie z tym jeszcze gorzej, ale i tak jestem niezwyczajnie pogodna. To chyba tak organizm się broni, hormony to super sprawa stwierdzam