Cześć Dziewczynki :-)
W imieniu Lenki bardzo, bardzo dziękuję Cioci Magdziarce za życzenia z okazji pięciomiesiecznicy! Miło nam, że o nas pamiętacie :-)
Nie bardzo mam czas nadrobić zaległości na BB, ale napiszę pokrótce, co u nas słychać
W październiku miałam wrócić do pracy, więc szukaliśmy niani dla Lenki i udało nam się znaleźć - jak myślałam - idealną: bardzo miła, sympatyczna, elegancka pani tuż przed sześćdziesiątką, od stycznia wdowa, jedyna córka ze swoim mężem i synkiem wyjechała do Anglii, więc zupełnie samotna, a co więcej - mieszka na naszej ulicy (chociaż nie znaliśmy jej wcześniej - przez 14 lat mieszkała w Niemczech, a do Polski wróciła dwa lata temu), więc odpada problem dojazdów (w Kołobrzegu komunikacja miejska pozostawia wiele do życzenia), po prostu 100% dyspozycyjności. Niestety, w dniu, kiedy ta pani przyszła do nas pierwszy raz, u mojej teściowej (w charakterze pacjentki) pojawiła się jej (opiekunki) siostra i przypadkiem zgadały się na temat naszej nowej niani. Ta kobieta wpadła w przerażenie, jak się dowiedziała, kto ma się zajmować Lenką - okazało się, że jej siostra jest alkoholiczką i "imprezuje" z najbardziej menelskim towarzystwem na naszym osiedlu



Podobno próbowała ją namówić do podjęcia leczenia, ale bezskutecznie, a teraz praktycznie nie utrzymują kontaktów. No i córka podobno też wyjechała za granicę z powodu konfliktu z matką (mieszkali razem z nią). SZOK! Normalnie nigdy w życiu bym nie przypuszczała, taka naprawdę zadbana i elegancka babka! Następnego dnia pogadaliśmy z nią - oczywiście twierdziła, że już nie pije i że to zamknięta sprawa, ale ja nie mogłam jej już zaufać; wyobraźnia podpowiadała mi straszne scenariusze. Gdyby chodziło o inną pracę, to pewnie dałabym kobiecie szansę, bo samotne siedzenie w domu raczej nie pomoże jej wyjść z nałogu, ale przecież nie kosztem mojego dziecka! W ogóle kobiecie strasznie trzęsły się ręce i byłam na siebie wściekła, że nie zauważyliśmy tego wcześniej, ale potem skojarzyłam, że cały czas jakoś chowała te ręce.
W każdym razie zostałam bez niani i co gorsza - bez zaufania do tej instytucji. Powiedziałam teściom, że nie zostawię Małej z żadną obcą babą i dogadaliśmy się tak, że jeżdżę do przychodni na 8 i pracuję do 11, a w tym czasie Jacek siedzi (a właściwie śpi ;-)) z Leną i potem się zmieniamy, a ja w domu robię jeszcze wszystko to, co nie wymaga mojej obecności w biurze (czyli w sumie to, co robiłam od urodzenia Lenki). Jeżeli z czymś się nie wyrobię, to podjeżdżam jeszcze do pracy w sobotę albo niedzielę i w ten sposób pozbyłam się już prawi wszystkich zaległości i myślę, że jakoś to wychodzi. Największym minusem jest oczywiście to, że mijamy się ciągle z Jackiem i nie mamy wcale dla siebie czasu, ale jakoś na razie nie mam lepszego pomysłu.
Jeśli chodzi o Lenkę, to jest prawdziwym aniołkiem :-) Co prawda od jakiegoś czasu budzi się raz w nocy na jedzenie, ale nie narzekam, bo zasypia o 20.30-21, budzi się o 2-3 na cyca i po natankowaniu do pełna śpi do 10 - 10.30 (czasem jeszcze dłuzej, dzisiaj np obudziła się tuż przed 11). Oczywiście w związku z powyższym nie śpi w dzień prawie wcale - zalicza dwie półgodzinne drzemki, czasem jeszcze chwilkę się zdrzemnie na spacerze. Od jakiegoś czasu śpi u siebie w pokoju - wcześniej łóżeczko stało w naszej sypialni - i to był chyba bardzo dobry pomysł, bo zdarzało się, że gdy wchodziliśmy do sypialni, zapalaliśmy światło albo rozmawialiśmy, to się wybudzała "ponadprogramowo", a teraz ma spokój. Przy łóżku mam postawioną nianię elektroniczną, więc nie boję się, że jej nie usłyszę i wszyscy są zadowoleni.
Od dwóch miesięcy Lenka ma nową pasję - pływanie ;-) Chodzimy regularnie na basen, na specjalne zajęcia dla dzieci w hotelu zdrojowym i Mała czuje się w wodzie jak ryba :-) Wstawię na zamknięty link do filmika, jak nurkuje ;-)
Jeśli chodzi o karmienie, to cały czas jedziemy tylko na cycu, ale w najbliższym czasie chciałabym zacząć wprowadzać inne jedzonko, bo planuję w szóstym miesiącu wprowadzić gluten. Moje mleczko na razie Lence służy nieźle, na szczepieniu w zeszły piątek ważyła 8,75 kg, a więc przez pięć miesięcy przybrała na wadze ponad 5,5 kg



Ząbków jeszcze nie mamy, ale wcale mnie to nie martwi :-)
Życzę dobrej nocki wszystkim Mamom i lecę na zamknięty pooglądać sobie Wasze piękności