Próbuję coś napisać od pół godziny, siedzę przed tym pustym okienkiem i nic co napiszę nie wydaje mi się właściwe i zaraz kasuję :-( Nadal nie mogę uwierzyc, zrozumieć, zaakceptować....
Miałam szansę poznać Kasię osobiście , tymbardziej serce mnie boli że nie bedę mogła uczestniczyć w pogrzebie...Niestety mam wyjazdy z uczniami konkursowe (sobota- Szczecin, pon- Warszawa) i czwartek to ostatni dzień prób... Ale modlę się za Kasię, modlimy się calą rodziną...
Przelew puszczę jeszcze dziś, pomysł z ksiażeczką wspaniały, ale myslę, że od razu w dwóch egzemplarzach...a Łukasz zdecyduje kiedy je dać dziewczynkom... I z tymi prezentami urodzinowymi też jestem za!
I w ogóle jest mi źle..... Ale serce rośnie, kiedy się patrzy jakie wszystkie jesteście wspaniałe, kochane i dobre!!!