reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Weź udział w konkursie i wygraj laktator SmartSense i wyprawkę dla mamy 💖 Kliknij Do wygrania super nagrody, które ułatwią codzienne życie rodziców.

    Wygraj grę z serii Słonik Balonik dla maluszka 💖 Wchodź Zadanie jest proste. Działaj i wygrywaj

reklama

Czerwiec 2011

Izunia smacznego życzę.Ale Ci dobrze!!Nie pamiętam kiedy mój mąż mi śniadanie robił(od dawna na nocki pracuje więc jak ja wstanę on już lula koło mnie)

Traschka a Tobie zazdroszczę ,że popędził tak śmiało po to mleko i płatki!!Ja swojego prosiłaby wczoraj jak szedł do pracy ,żeby gdzieś kupił po drodze mleko a dzisiaj rano przyszedł i powiedział ,że jak wracał nie było żadnego sklepu po drodze...ale podejrzewam że zapomniał:wściekła/y:

cześć larvunia :-)
Co do dużych psów i autokarów to nie mam bladego pojęcia jak to jest.Napewno coś się płaci za niego i bez względu na wszystko podejrzewam ,że musi być na smyczy i mieć kaganiec.
 
reklama
witam się z rana na szybko,

dziś mamy urodzinki bratanka męża i musimy się wybrać...i dzień znowu w biegu..zresztą jak wczoraj...nie mam was kiedy poczytac..
ale juz lece na początek może coś nadrobię...
 
Iza ja z pessarem już tworze jedność, jeszcze siedzi na ogryzku szyjki. Jutro jadę do szpitala na ocenę szyjki i swoje echo serca, bo na piątek mam wyznaczony termin położenia sie w szpitalu na steryditerapie, ale wcześniej musi mnie Kardiolog obejrzeć czy moje serce wytrzyma.
Mój mąż dzwonił ze wychodzi z pracy ale ledwie żyje wiec chyba nic z mojego planu nie będzie.
 
misialina jak zwykle szalejesz z obiadem i jak zawsze ślinka mi cieknie na te Twoje przepisy!!Sama jestem leniwa i tchórzliwa i ciągle robię to samo...
kuchnia tradycyjna na dziś:
ziemniaki
kotlety z piersi z kuraka
kiszona z jabłkiem, marchewką i cebulką
:zawstydzona/y:
 
Przeczytałam wszystko, ale tak bardziej lajtowo...
co do tych truskawek to ja sie nie martwię,tak jak dubeltowka..
dobrze, że ja mam termin na 29 czerwca:-D
termin pod koniec miesiąca, wiec jeszcze podjem...a poza tym może okaże sie okropna, ale nie bede karmić piersią dłużnej niż to konieczne - czyli w szpitalu...bo znajac zycie3 i tak pokarmu nie bedzie, jak poprzednio a tylko w deprechę poporodową popadne ze wgledu na siedzienie z cyckiem w buzi dziecka, które nie ma co zjeść bo nic nie leci..

a mi tak brakuje powietrza i słońca:( Ja chyba naprawdę mam depresję, ciągle mi się chce ryczeć i nie mam na nic siły:(((
traschka też tak mam, wczoraj to nawet do męża mówię, ze nie wierzę, ze w końcu się ciepło zrobi i wyjdę na taras na leżaczek odsapnąć...mam takie dni, ze tylko bym leżała i płakała...

hej Kobietki! U mnie noc masakra...po pierwsze spał○am na siedząco - zgaga...po drugie zawalony nos - katar, po trzecie bolące gardło...od wczoraj walczę z choróbskiem...całe szczęscie że gorączki nie ma....moczę nóżki w gorącej wodzie z octem jabłkowym. Zaraz będę płukać gardło wodą z solą...potem będę walczyć z obiadem...jakoś damy radę....Pozdrawiam Was wszystkie i przesyłam dużo zdróweczka!
Misialina zdrowiej kobietko!!!!!


No chyba na inne wątki nie skocze, bo muszę włosy wysuszyć, ogarnąć sie i zmykamy...
 
traschka, katamisz dzieki za odp :tak:;-)

jejku juz o obiadkach piszecie?? hehehe, ja zakaski wcinam wlasnie, banana juz zjadlam i popilam mleczkiem, teraz kinderki z mlodym jemy ;-)
 
Katamisz...u Ciebie też pyszny obiadek...a co do szaleństwa w kuchni...ja uwielbiam gotować i eksperymentować...i uważam że nie ma się czego bać...metoda prób i błędów zawsze się sprawdza
 
Mysia 23 z tym pokarmem to ...pokarm zawsze jest tyle że stres często powoduje blokadę wypływu. Taka jest fizjologia laktacji: niemożliwością jest nie mieć pokarmu, ale żeby ten wypłynął trzeba po pierwsze w to uwierzyć że coś czego nie widać istnieje, a po drugie zrelaksować się żeby "odruch oksytocynowy " zadziałał. Często babyblues lub bardzo obniżony przez hormony nastrój sprawia że uczepiamy się ilości pokarmu i zaczynają się schizy że go nie ma, wariowanie z laktatorem, dokarmianie i często koniec laktacji. JA z tym walczyłam 4 miesiące życia Zosi, schizy, płacz,zamartwianie się, wylewałam po 500 ml na dobę mojego mleka ( odciągałam żeby pobudzać laktację) i i tak twierdziłąm że mam za mało pokarmu. Ale ani razu nie dokarmiłam małej sztucznym pokarmem. Teraz wiem że problemem nie były moje piersi tylko moja psychika i dołek poporodowy. Ale czego ja nie wyczyniałam potem z powodu nadprodukcji miałam kilka razy zapalenie piersi, a to jest istny koszmar- ale przetrwałam i szczęśliwie karmiłam Zosię 2 lata:)
 
reklama
Wpadłam na moment, żeby się pochwalić, że robię snikersa Iwonki...muszę omijać szerokim łukiem wątek kulinarny, bo jak tak dalej pójdzie, to skala na wadze nie wytrzyma ;)

Misialina nie wiem na ile to się sprawdza,ale jak mnie bolało gardło, to lekarz powiedział, żeby lepiej płukać je wodą z woda utlenioną (pół szklanki letniej wody z 1 łyżką wody utlenionej), bo po wodzie z solą prawdopodobnie dostanę kaszlu, ponieważ nadmiernie wysusza. No i kurczaki wykrakał. Bo płukałam solą i potem kaszlałam przez 2 tygodnie :/
 
Do góry