Ja przyznam szczerze, że i bardzo lubię porządek i bardzo lubię też sprzątać. Na szczęście pod tym względem się dopasowaliśmy z K. Ja sprzątam parter (salon, kuchnię, przedpokój i łazienkę na dole i na piętrze), K. zajmuje się piętrem (sypialnia i dwa pokoje plus przedpokój). Do niego też należy piwnica, ja tylko pralnię ogarniam gdy wstawiam pranie.
Jedynie nie znoszę myć okien i zwykle robię to max. 2 razy do roku - na jesieni i na wiosnę. Przed tą zimą K. się tym musiał zająć, teraz też go to czeka po remoncie niestety...... Był mocno zdziwiony, że to tak wykańcza.
Prasować nie znosiłam, ale odkąd jestem na L4 pokochałam wręcz tę czynność. Ale zawsze prasuję wszystko, łącznie z ręcznikami i pościelą bo nie znoszę kory i mam tylko pościel bawełnianą, którą krochmalę dość mocno. Według mnie taka dłużej zachowuje świeżość, a uwielbiam ten szelest i zapach.
W sprawie naczyń w zlewie - K. nie znosi ich tam, mi troszkę mniej przeszkadzają i wolę myć w zmywarce. Ale jak on widzi, że ich tak nie włożyłam to sam zabiera się za ręczne zmywanie i tyle. Za to mam schiza na punkcie wypolerowanego zlewu - nienawidzę jak zostają na nim zacieki od wody, więc po każdym myciu polerują go na sucho :-)