Witam was dziewczyny po weekendzie.
Sobota minęła pod znakiem Baby Shower. Od rana czułam się beznadziejnie ból kręgosłupa , nerki i mój kochany szkrab ,który cisnął niemiłosiernie głową w dół
tak jakby chciał sam się pojawić na imprezie.
Postanowiłam że upiekę ciasto ...i niestety trwało to i trwało bo piekarnik złośliwy nie chciał zaskoczyć z temperatura i w końcu tuż po 14 wreście ciasto było gotowe...szarlotka na kruchym spodzie.
Impreza przebiegła bardzo fajnie jedna znajoma była wodzirejem zagadek i konkursów. W jednym z nich każda z osób na imprezie musiała odpowiedzieć na pytanie jak zareguje przyszły tatuś kiedy mu oświadcze że zaczęłam rodzić. Odpowiedzi było dużo i były związane z tym jaki jest tatuś na co dzień.Był też konkurs rzutem smoczkiem przed siebie no jedna aż 3 metry rzuciła wprawiona mamusia:-):-):-):-):-). Ja musiałam testować przeciery owocowe i zgadywać smaki ......nawet dobre to było.
Na końcu odpakowywanie podarunków dla naszego szkraba normalnie miałam łzy w oczach bo tyle tego było .Ubranka , art chemiczne, torba na wózek a w środku matka do przewijania, zabawki od pierwszych miesięcy życia ,książeczki z bajkami , pojemnik na urzyte pampersiątka teraz mamy dwa , dużo kartek z życzeniami....i niespodziankę odp przyjaciól tatusia z lat szkolnych łóżeczko z drewna wraz z przewijakiem. Tak więc już chyba wszystko mamy na okres szpital- dom.....pozostaje wózek do kupienia.
Wszystko zakończyło się o 23 ....i tak spaliśmy do 11 nastepnego dnia i dzien dobry dostałam różyczki od tatusia. Pozdrawiam was
