Heloł!
Chciałam wczoraj już napisać, ale czasu brak zupełnie...tzn. staram się Was czytać codziennie, ale z odpisywaniem cieżko. Nawet nadrobienie jednego dnia to niezły wysilek - 30min-1h z głowy jak nic! Tak produkujecie ostatnio, a jak chce sie sensownie odpisac to juz w ogole spokojnie ponad 1h sie schodzi, a u mnie ostatnio te godziny/ta godzina na wage złota...
Ten mój projekt w pracy nabrał tempa i mimo, ze muszę wychodzić z pracy najpóżniej ok. 15.30, zeby zwolnić Dorotę to przychodzę do pracy mozliwie wczesnie = tuż po 7.00 (mimo, ze mogę do połowy marca mogę pracować te 7h), a i tak póżniej zabieram kompa do domu i jeszcze wieczorem pracuję (dziś nakazałam sama sobie koniec o 22.00).
Choć ten komp w domu to tez farsa, bo np. w czwartek zabrałam go, zeby jeszcze popracowac, ale P. w delegacji, wiec ja z małym sama, a ten postanowił pojsc spac ok. 23.00, wiec juz niczego nie zrobiłam, no bo przeciez o 6.00 pobudka, a i tak muszę kilka razy w nocy wstawac do niego.
Co poza tym?
Juz praktycznie nie karmię - piersi nie są nabrzmiałe, a mały nie zainteresowany cycem w ogole i z tej okazji piję wlasnie pierwszy od października 2011 kieliszek wina ;-)

wypiłam połowę i już kręci mi sie w głowie

;-)
Drugi news (ale chyba juz pisałam) - zgrałam sie cyklami z Munką i chyba z Josie, tak? ;-) i musialam zakupić do domu zapas alwaysów i ob ;-)
Maly świetnie sobie radził w innym pokoju jesli chodzi o spanie, ale niestety dwie ostatnie noce kiepskie bardzo nie wiem czemu i obraził się na jedzenie od 2 dni - nie chce jesc łyzeczką, a widać, ze tak w ogole to jest zainteresowany tym co podaję, wiec wczoraj i przedwczoraj skonczyło się na tym, ze był tak zainteresowany zawartoscią miseczki, ze trzeba było mu ją podstawić pod buzke, on zaczął ją gryzc i tym samym trochę zawartości wpadało mu do dzióbka i tak mu się to spodobało, ze dziś w ten sposób zjadl prawie cały duzy sloik zupki koperkowej z indykiem hippa...po prostu siorpiąc ją z miseczki...



;-) muszę coś wymyślic, zeby chciał znowu wrócić do łyzeczki, bo o jedzeniu gestszych konsytencji bede mogła tylko pomarzyc.
Dziewczynki, ale mam jedno pytanie własnie a propos karmienia dzieciaków - czy juz wiele z Was daje skórki chleba, herbatniczki itp. itd? Ja się boję zakrztuszenia i po kilku próbach podania skórki zrezygnowałam, bo mały się krztusił, ale wiem, ze nie mogę przestac próbowac, bo przeciez w wieku roku nie nie bedzie jadł samych papek...
Co wiec podajecie dzieciakom do samodzielnego jedzenia i jak zaczynałyscie podawac?
Rysica, zdrówka!!!
Iwon, fajnie, ze w pracy ok. I super, ze zajelas się Kornelem, bo o starszaku rzeczywiscie mozna troche zapomniec bedąc w ferworze opieki nad malenstwem, probą pogodzenia wszystkiego z pracą itp. A opracowana logistyka sprawdza się?
Mickey, współczuję tego zapalenia płuc mamie...i nie bój się tak tego zarazenia - moja mama własnie przeszła zapalenie oskrzeli i tez zdążyła mi małego obcałować zanim poszła do lekarza, ale na szczescie (od dobrego 1-2 tygodni) wszystko ok. Rozumiem, ze Ty srednio szczesliwa z tego powrotu do wawy skoro w Ł. wszyscy pod nosem, ale teraz za to bedziesz miala Pe codziennie, wiec cos za cos...no i niezle Gosia poradziła sobie z tymi plasterkami banana

rozdrabniałas jej jakos, czy sama pomemlała i połknęła?
Muńka, a nie chcesz spróbować jednak tej siateczki do karmienia? u nas swietnie się sprawdza np. z bananem w srodku. Poza tym daj Gabi trochę czasu - sądze, ze to chwilowa niecheć jak u P. i niedługo minie. To doprawianie chyba nie ma wiekszego znaczenia...ona po prostu była bardzo zaciekawiona tym co Wy jecie, nawet jesli by to smakowało jak sloiczki ;-) choc z drugiej strony jak pamieta jeszcze z czasów ciązy jakies specyficzne smaki (moze obzerałas się np. indyjskim zarciem ;-) ) to moze rzeczywiscie curry by nie odmówila ;-) ale trzba jeszcze poczekac...ja z solą absoltnie bym poczekała, bo jest po prostu niezdrowa, ale moze jakies inne przyprawy?
Młodak, usmiałam się z tego budyniu z kawą ;-) rozumiem, ze takie tiramisu próbowałaś sobie zapodać ;-)

no i dzielna z Ciebie babka z tym odsniezaniem!
Sunshine, zdrówka!
Kasienka, filmik z Nikosiem zmierzającym w stronę choinki wymiata ;-) Wam tez zdrówka! Ja próbowałabym już na dłuzej puscic Nikosia do złobka.
Aylin, będziesz w Wawie, tak? hmmm...;-)
Josie, biureczko zajebiaszcze ze tak prosto powiem ;-)
Aga, sama musisz dojrzec do samodzielnego spania! nic na siłę!
Klusia, fajnie, ze się odezwałaś! nie ma mnie na fb i przyznam, ze brakowało tu Ciebie! Zdrowka dla Nadii!
Macku, Claudette, Kasia, Katrina, Alijenka, Kifsi, Butterfly, no i Waris! uściski Dziewczyny! pewnie i tak kogos pominełam :/
Ach...i jeszcze jedno...dobrze, ze idę do lekarza w poniedziałek, bo P. zaczął wypijac jakies potworne ilosci mleka w nocy...fakt faktem nie wiele pije w ciagu dnia (raczej tylko rano), ale on potrafi wypic ok. 200ml ok. 21.00, póżniej kolejne 100-120 około pólnocy i w ciagu nocy do ok. 6.00 wypije jeszcze 2 razy po 90ml, czy razem od tej 21.00 do 6.00 potrafi wydudnić nawet 500 ml mleka!!!

czy to normalne?
Lecę kochane się myc, bo juz ledwo na oczy widzę...bom zmęczona (to główna i oficjalna przyczyna

) i od winka

;-) bosssszzzzzeeee wypiłam kieliszek i padam ;-) hmmm...