dziewczyny, gratuluje udanych i radosnych
wizyt,
nanulika, Tobie tez takiej dzis zycze, by wszystko bylo ok i dalo same zielone swiatla
No to może ja się "pochwale" jak to jest we Włoszech a konkretnie na Sycylii. Ogólnie rzecz mówiąc, jedna wielka dolina

Mieszkam w dosc malej miejscowości a pochodze z Poznania, wiec razi mnie wszystko, od problemów z dostęposcia czegokolwiek, do takiego typowego na Sycylii mooooocno zacofanego sposobu myslenia

Ginekologa dobrego tu brak, kiedys bylam u taiej jednej pani, ktora wiedziala chyba tyle samo co ja, o ile nie mniej. To bylo przy pierwszej ciazy i robiac mi usg (spoznial mi sie okres) mowi, taaaa zgrubione endometrium, okres przyjdzie... Zero zgloszenia na beta, czy nawet rzucenia cienia podejrzenia, ze to ciaza.
Dlatego mam ginekologa 200km stad, w miescie rodzinnym mojego meza.
Mam do niego pelne zaufanie, a to wazne, nie daje zbednych nadziei, przezywa z nami wszystko, ale po fachowemu, gdy poronilam, powiedzial: "musi nam sie udac"
Nie wspomne juz o tym, ze jest niesamowicie przystojny, co sprawe niejako mi utrudnia, jak sobie pomysle o porodzie

Lekarz jest ze szpitala, ale my biegamy do niego prywatnie. Nie zawsze od nas bierze i nie jest jakos super drogi (co druga wizyta 100euro, dla porównania u paniusi zaplacilam 130euro...) Na szczescie moj maz ma taki rozaj ubezpieczenia, ze potem wywojuje zwrot pieniazkow, a sa one niemale.
Za beta placilam 25euro kazdorazowo
Na badania w trakcie poprzednich ciaz i po nich- byly to naprawde wszystkie mozliwe- w sumie wydalismy ponad 1000euro i nam wszystko zwrócili.
We Włoszech jeśli masz zlecone badania, idziesz do rodzinnego po receptę i wtedy są one tańsze, chociaż nie wszystkie się załapują na ryczałt (np cukier).
Tabletki są dość drogie, ale na szczęście, te które trzeba brać długo aż takie nie są (biorę progesteron, potem odpowiednik naszego acardu, kwas foliowy - koszt w sumie 18euro miesięcznie, plus moje leki na tarczyce- ale one są za darmo) na początku jednak przyjmowałam zastrzyki, które kosztowały 30euro za 3sztuki, a było ich w sumie 10, wiec to trochę bolało- no bolało i tak i tak hihhihi- no ale czego się nie robi dla dzidzi

, zaś odpowiednik naszej nospy kosztuje to coś kolo 7euro)
Sluzba zdrowia jest lekko zacofana, tzn trudno o fachowcow, na szczescie miasto mojego meza jest wyjatkiem, bylam tam juz i jestem spokojna. Za to w miescie gdzie mieszkamy, szpital to tragedia- co chwila tam cos sie zdarza, a i ja sama nie mam zbyt dobrych doswiadczen z nim zwiazanych
Wlosi maja hopla na punkcie swoich dzieci (mowia: "mojemu dziecku nie moze nic zabraknac"), wlasciwie przez cale zycie, dlatego czesto potem rosna takie wielkie dzieciaki, ktore mysla, ze od rodzicow wszystko im sie nalezy, po co wychodzic z cieplego domciu, gdzie mamusia opierze, ugotuje, wysprzata- tak rodza sie Ci slawni synowie, ktore w wieku 40lat mieszkaja u mamusi...
Dziecie wychowywane sa calkowicie bezstresowo, moga doslownie wszystko, biegac, gryzc, bic inne dzieci, wchodzic z zdanie rodzicow, wrzeszczec na nie (kiedys u fryzjera bylam swiadkiem, gdy maly okolo 4letni chlopiec zdzielil swoja mamusie, a ta wpierw sie obrazila, potem go tulila...)
Nadzieci wydaje sie kazde pieniadze, by "sie pokazac" (kocyki z kaszmiru, markowe buciki dla 6miesiecznego dziecka... i ogolnie wszystko markowe)- potem sobie wychodzisz na ulice i paradujesz "pokazujac sie"

Czesto wszystko to odbywa sie na kredyt....
Oczywiscie uogolniam, nie wszystkie dzieci i rodzice tacy sa, na szczescie znam troche ludzi, ktorzy maja troche oleju w glowie, ale obraz powyzej opisany jest naprawde nagminny.
Aha, ze nie wspomne, ze sklepy dzieciece to najlepszy interes! Nie mowie o rzeczach naprawde markowych, ale kiedys kupowalismy dla kolezanki malej taki komplecik- sukienka, sweterek, rajstopki i buciki- wszystko to kosztowalo w Prenatal'u 80euro...
ufff no to troche sie wyzalilam
