Ja juz bym chciala rozlozyc łóżeczko dla malutkiej. Posciel założyć i byc przygotowaną, ale niestety nie mogę bo w przeciągu 2 tygodni będę miała malowanie w sypialni i w pokoju synka....w sam raz termin

No ale nie ode mnie to zalezy. Developer bedzie robil poprawki bo mieliśmy zimą w dwóch miejscach na suficie przemarzanie z źle ocieplonych tarasów u sąsiada z góry. Teraz własnie robią te tarasy, a potem będą robili u nas w środku. Mam tylko nadzieję, że wyrobią się przed porodem, bo inaczej chyba zwariuję z noworodkiem, chorą mamą i remontem

Na samą myśl wołam POMOCY!
Może chociaż w tym się wszystko w czasie zgra tak jak trzeba.
Poza tym jestem po lodzie na patyku, ale stwierdzam że za mały był i pójdę zaraz po drugiego ;-) Młoda jakaś mało aktywna jest ale po lodach szaleje

Wie co dobre.
Pisałyście wcześniej o strachu przed porodem i tym wszystkim co potem. Ja największy lęk mam o karmienie, jak czytam posty Natis to mi się przypomina co przeszłam z Michasiem i aż mam gęsią skórkę na samą myśl. Pamiętam jak się okropnie czułam, że mi to karmienie nie idzie, że pokarmu mało, że strupy na sutkach.....bolało jak czort....No ale teraz może będzie lepiej
A powiedzcie mi zaprawione w boju mamusie, czy warto już teraz czymś te sutki smarować, nie wiem jakoś je przygotować? W jakie nakładki na sutki się zaopatrzyć? Jakieś konkretne? I jak zrobić żeby nie było krwi i strupów? Wszelkie rady mile widziane
