reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czy któraś mama też tak ma?

Dołączył(a)
5 Czerwiec 2021
Postów
11
Cześć Wam kobietki. Założyłam konto na forum, ponieważ nie mam komu się wygadać.
Jestem dosyć młoda mamą, córka ma rok, ja zaraz 25, a mój partner 26 lat. Jesteśmy razem od 8 lat.
Nasza córka była nieplanowana. Kiedy dowiedzialam się o ciąży to byłam troszke wystraszona. Mój brat ma 3 dzieci rok po roku i wiem z czym to sie je. Jakoś zaakceptowalam fakt, że zostanę mamą, a partner cieszył sie od początku. Od skończenia technikum byłam aktywna zawodowo. Dwie prace mialam takie krótkotrwałe, trzecia była strzałem w 10 i pracowałam prawie do końca ciąży. Lubiłam swoja prace, całkiem nieźle zarabiałam. Partner pracował również, odłożyliśmy na działkę, w planach była budowa domu. Wcześniej mieszkaliśmy u tesciow, ale z racji, że mieliśmy malutki pokoik postanowiliśmy wynająć jakieś mieszkanie, bo na kredyt nie mamy szans na chwilę obecną. Córka miała miesiąc, gdy zmienilismy miejsce zamieszkania. Jesteśmy dosyć blisko od naszych rodzinnych miejscowości, natomiast moi rodzice jak i tż są młodzi, więc jeszcze sami pracują. Z teściami mamy średnie stosunki, z moimi rodzicami jest troszke lepiej. Partner dużo pracuje, w okresie wiosennym i letnim od świtu do nocy. Na jesień i zimę jest lepiej, ale wtedy szuka jeszcze innego źródła, aby dorobić. Jestem sama całymi dniami, całe mieszkanie, gotowanie, dziecko jest na mojej glowie. Generalnie lubię sprzątać i prać, więc to nie sprawia mi trudu. Z gotowaniem jest gorzej, natomiast malutka je wszystko, więc tragedii nie ma. Nie muszę specjalne myśleć i kombinować, żeby byla najedzona. Więc do południa ogarniam dom, pranie, obiad, sama pije kawe, dziecko ma drzemkę. Po południu staram się wyjść na dwór. Natomiast, córka nie chce siedzieć w wózku. Spacer możemy mieć, ale max 20 min, bo potem wyciaga rączki. Mam z nią problem, ponieważ nie umie jeszcze chodzić i wszędzie by chciała raczkować. Niestety, ale drogi sa zbyt brudne, a place zabaw wyglądają jeszcze gorzej. Mamy jeden plac, który znajduję sie obok parku. Jest mega syf na nim, od patyczków, łupinek od słonecznika, po kapsle, szkło itp. Dlugo by wymieniać, jest wszystko! A córka nie jest zainteresowana zabawą, tylko chodzi i wszystko bierze do buzi. Kupiliśmy nawet rowerek, taki do pchania. W nim jest jeszcze gorzej, w tym w ogóle nie chce siedzieć. Więc spacery są krótkie, albo wychodzę na godzinę w czasie drzemki. Dostaję już na głowę z tej samotnosci. Wszyscy znajomi, rówieśnicy sa bez dzieci. Tak wiem, dziwnie, ale większość z nich dopiero zaczyna prace, studia itp. Czasem zapraszaja mnie do siebie, ale córka jest z tych ciekawskich, więc wszedziw wchodzi, grzebie, sciaga. A wiadomo, jak ktoś dzieci nie ma, to nie jest na nie przygotowany. Strasznie nie lubię tych wyjazdów, bo po prostu nie mogę usiąść na tyłku tylko latam komuś po domu i asekuruje dziecko. Znajomi tego nie rozumieją, że po prostu wole jak ktoś odwiedza mnie. Mam dom przygotowany pod malucha, on ma swój kat i nie muszę go trzymać za fraki. A podjerzewam, że rozmowa z osobą, która stoi gdzieś nie należy do przyjemnych. Znajomi z tego tytułu zazwyczaj nie przyjeżdżają, a ja unikam spotkań u nich, bo dla mnie to nie jest rozrywka tylko stres, że coś zepsujemy.
Nigdzie sama nie wychodzę, nie mam szans na fryzjera czy kosmetyczkę. Zaczynam wyglądać jak zapuszczony shrek. Koleżanki chodzą pomalowane, z ładnymi paznokciami, a ja jedynie raz na tydzień obetne paznokcie. Czuję sie strasznie zle. Mam dosyć tych dni, wszystkie wygladają tak samo, nic sie nie dzieje. Córka nie lubi jeździć autem. Nie chce nawet zasnąć, mimo ze jest padnięta, więc unikam samotnych wyjazdów, dłuższych niz 20km. Na wakacje nie ma szans, bo partner pracuje. Wiem, że może przesadzam, że dziecko to nie kara, ale mam dosyć takich dni. Córka nie dostała się do jedynego żłobka, które jest w pobliżu i jestem zalamana, że tyle jeszcze będę z nią siedzieć.
Miewam dni, że nie chce mi sie wstawac, bo rzygam tym miastem, tymi ulicami, tym, że codziennie robie to samo.
Nawet jak ktoś proponuje mi wyjscie to ja po prostu odmawiam, bo nie cierpię tego, że wszyscy siedzą i rozmawiają, a ja uciszam dziecko, albo ganiam za nim, bo na rekach tez nie chce być. Tak bardzo chciałabym wrócić do pracy i żyć czyms więcej niż tylko domowymi obowiązkami....Nie bardzo nawet mamy pieniążki, żeby jakoś urozmaicić sobie czas. Staramy się cos odłożyć, a wynajem też jest kosztowny
 
reklama
Hey, przykro mi, że Ci źle...
Moze spróbuj wiązać dziecko do chusty i wtedy na spacer?
Ja obecnie nie mam dzieci, ale wszystkie moje przyjaciółki mają haha, wiec u mnie sytuacja odwrotna i zawsze pomagam im z dziećmi, to znaczy że ja też latam za nimi jak raczkują i wszystko ściągają, żeby mama sobie trochę odpoczęła. I pcham wozek i nosze na rękach i daje jedzenie. Przewijam. Staram się i ja odciążyć. A gadamy sobie w międzyczasie. Dla mnie to oczywiste.
Moze spróbuj, o ile to możliwe, bo jak znajomi nie chcą to nic nie zrobisz, trochę zaangażować znajomych w opiekę nad dzieckiem. Daj ponosić, powiedz, że musisz do toalety i żeby popatrzyli na małą. Wiadomo, że na takie dziecko trzeba uważać. Dziecko to codzienny element twojego życia i znajomi musza to zaakceptować. Oczywiście nie muszą się małą opiekować, bo to Twoje dziecko, ale może mają chęć wesprzeć cie w twojej drodze, a narazie o tym nie wiesz po prostu.
My wkładaliśmy jeszcze nie chodzące dziecko do piaskownicy i patrzylismy czy nie je piasku i czy nie wychodzi. Dla dziecka zabawa przednia.
No i już niedługo zacznie chodzić to będziesz mogła ja puścić po drodze trochę.
A może zakup działki rekreacyjnej byłby dobrym pomysłem? Wtedy mogłaby raczkować w trawie? Albo zabezpieczony balkon?
Co roli partnera to próbowałabym na weekend wygospodarować jeden dzień dla siebie a partnera zostawić z dzieckiem, jeśli masz taką potrzebę, jeśli nadal karmisz to chociaż kilka godzin, albo odciągnąć pokarm, albo zostawić u mamy na kilka godzin?
 
Mam bardzo podobnie. Moja przyjaciółka nie lubi dzieci, nie ma nawet opcji, że się spotkamy we trójkę, a wiadomo, że dziecka nie zostawię samego. Wszystko popsulo się już w ciąży, będąc na L4 siedziałam całymi dniami w domu i był bardzo samotna. Po porodzie już tylko gorzej, bo faktycznie w ciąży mogłam gdzieś wyjść ze znajomymi, a teraz to nie jest takie proste.
Mój facet bardzo dużo pracuje, do niedawna jeszcze jakoś to szło, bo mama nie pracowała, ale teraz znowu gastro otworzyli i wróciła do pracy, a ja siedzę w domu i dostaje do głowy. Mały nie chce jeździć w wózku, mimo że ma spacerowy bo nic nie widzi jak jest na płasko, nie siedzi jeszcze. W foteliku lepiej, ale wiadomo, że nie może w nim za długo przebywać.
Na początku też wyglądałam jak ogr ale skończyło się. Wstaje rano i pierwsze co po ogarnięciu małego, ogarniam siebie, tylko że ja kocham naturalność, dla mnie zrobione paznokcie czy zafarbowane włosy nie są wyznacznikiem zadbania, nie muszę się też malować, jesteśmy przecież młode ! U mnie makeup i tak trwa 5 minut, bo tuszuje rzęsy i podkreślam brwi, włosy spinam tylko fikuśną gumką i jestem ready. Uwierz jak zaczniesz o siebie dbać to poczujesz się lepiej, ja chociaż tyle dla siebie mogę zrobić.
Karmie cyckiem, a on nie lubi się z laktatorem niestety. Z resztą koleżanki robią kariery w korpo,chodzą na randki, domówki czy inne imprezy, nie ma tam dla mnie miejsca. Ja liczę, że w końcu poznam jakąś mamę i z nią stworzę fajna relacje.
 
Mam bardzo podobnie. Moja przyjaciółka nie lubi dzieci, nie ma nawet opcji, że się spotkamy we trójkę, a wiadomo, że dziecka nie zostawię samego. Wszystko popsulo się już w ciąży, będąc na L4 siedziałam całymi dniami w domu i był bardzo samotna. Po porodzie już tylko gorzej, bo faktycznie w ciąży mogłam gdzieś wyjść ze znajomymi, a teraz to nie jest takie proste.
Mój facet bardzo dużo pracuje, do niedawna jeszcze jakoś to szło, bo mama nie pracowała, ale teraz znowu gastro otworzyli i wróciła do pracy, a ja siedzę w domu i dostaje do głowy. Mały nie chce jeździć w wózku, mimo że ma spacerowy bo nic nie widzi jak jest na płasko, nie siedzi jeszcze. W foteliku lepiej, ale wiadomo, że nie może w nim za długo przebywać.
Na początku też wyglądałam jak ogr ale skończyło się. Wstaje rano i pierwsze co po ogarnięciu małego, ogarniam siebie, tylko że ja kocham naturalność, dla mnie zrobione paznokcie czy zafarbowane włosy nie są wyznacznikiem zadbania, nie muszę się też malować, jesteśmy przecież młode ! U mnie makeup i tak trwa 5 minut, bo tuszuje rzęsy i podkreślam brwi, włosy spinam tylko fikuśną gumką i jestem ready. Uwierz jak zaczniesz o siebie dbać to poczujesz się lepiej, ja chociaż tyle dla siebie mogę zrobić.
Karmie cyckiem, a on nie lubi się z laktatorem niestety. Z resztą koleżanki robią kariery w korpo,chodzą na randki, domówki czy inne imprezy, nie ma tam dla mnie miejsca. Ja liczę, że w końcu poznam jakąś mamę i z nią stworzę fajna relacje.
No tak każdy daje sobie radę jak umie :)ja nieraz umiałam się pomalować rano i ogarnąć 3dzieci i iść do przedszkola a nieraz i nie malowałam się przez 2tygodnie...paznokcie muszę mieć zrobione dla mnie to trochę takie odciencie jest dla samej siebie 😀włosów nie farbuje 2lata jakoś nie czuje potrzeby i nie mam pomocy z nikąd sama zawszę wszystko robię i nie narzekam 😃
Koleżanka postu musisz znaleźć też trochę czasu dla siebie choćby 20minut dziennie na makijaż i fryzurę...wiem że ciężko jest samej w domu ale trzeba dać radę dużo osób tak ma i sobie radzą 🤗
 
reklama
Do góry