I czy to coś dziwnego, że od kliniki leczenia niepłodności oczekuję dokładnie tego, po co powstała? LECZENIA NIEPŁODNOŚCI, a nie tylko naciągania na pierwszej wizycie, bez żadnych badań i prób na in vitro?(tak, wiem, że tak robią, bo w poprzedniej klinice od razu mi to zaproponowali i napomkneli o tym, nie znając mnie ani moich wynikow kompletnie). To są grube pieniądze, nie chodzę tam patrzyć jej w oczy tylko liczę na to, że ruszy swoją wiedzą i doświadczeniem w głowie i wymyśli rozwiazanie, spróbuje i bedzie w tym dociekliwa. Wszystkie badania i tak robie za swoje, prywatne pieniądze, wystarczy żeby powiedziała "to,to,to " i będziemy wiedzieć co jest, na jednej wizycie a nie na 20stu, po dwóch latach.