Trzeba być dobrej myśli... ja też już przez wakacje chciałam brać się do pracy, ale tak sie jakoś złożyło, że miałam takiego doła....
otóż pewnego dnia pochwaliłam sie koleżance, że chciałabym mieć drugie dzieciątko, tylko boję się reakcji babci męża (bo ona wyznawała zasadę, że jedno dziecko to max- a potem to sobie trzeba porządne auto kupić i po świecie jeżdzić - jak kuzynka męża, ma 32 lata , z czego 10 po ślubie i żyją sobie w czwórkę- to jest - ona + mąż + 2 letnie Seicento i 4 letnia Octavia) i wiecie co... w tym samym dniu babcia niespodziewanie zmarła... i przez pewien czas myślałam, że to przeze mnie...
otóż pewnego dnia pochwaliłam sie koleżance, że chciałabym mieć drugie dzieciątko, tylko boję się reakcji babci męża (bo ona wyznawała zasadę, że jedno dziecko to max- a potem to sobie trzeba porządne auto kupić i po świecie jeżdzić - jak kuzynka męża, ma 32 lata , z czego 10 po ślubie i żyją sobie w czwórkę- to jest - ona + mąż + 2 letnie Seicento i 4 letnia Octavia) i wiecie co... w tym samym dniu babcia niespodziewanie zmarła... i przez pewien czas myślałam, że to przeze mnie...