Witajcie dziewczynki... mam nadzieję, że na najbliższych testach będą same dwie grubaśne kreseczki, i w przeciwieństwie do tych kobiet, które w tym roku będa tracić na wadze, Wy bęziecie przybierać ( w końcu każdy ma inne postanowienia noworoczne)...
W każdym bądź razie trzymam kciuki...
Wracając do mnie... ostatnią @ miałam 30 listopada, następna miała przyjść 30 grudnia - nie przyszła... ostatni test ciążowy robiłam 5 stycznia-negatywny... w środę wieczorem byłam u lekarza, powiedziałam, ze podejrzewam ciążę (3 tyg. mam juz podwyższoną temp. , dodatkowo było dosyc białego śuzu), pani mnie zbadała, zrobiła USG, ale stwierdziła, że w macicy jest jakiś ciemny punkcik, ale to nie ciążą, bo by było juz coś widać i testy wychodzą negatywne, a są dosyć wiarygodne... i stwierdziłą, że raczej się opóźni, mimo iż jej tłumaczyłam, że mi się nigdy nie śpóżnia, co najwyżej miałam cykle i 16 dniowe, ale nigdy nie takie długie... Zapytałam, w której fazie cyklu w takim razie mogę być, powiedziała, że tak około owulacji..., to jej tłumaczę, ze miałam ostatnio taki śluż bardzo mleczny typowo poowulacyjny i temp. wysoka. to raczej już II faza..., ale ona dalej swoje... Przyszałam do niej, bo miałam różowo-brunatne plamienia, więc je zinterpretowała jako plamienie owulacyjne... Powiedziała, że mam czekać spokojnie na @, a jak się nie pojawi ew. powtórzyć test..
Za wizytę zapłaciłam 100zł (więc nie mało)... 10 godzin po tej wizycie dostałam @, taki dosyć obfity, ale biorąc pod uwagę, że zawsze takie miałam (nawet gorsze , z wyj. dwóch ostatnich), przeraziłąm się, że mam takie rozlegulowane cykle... Dzis tak dla świętego spokoju poszłam na hcg.... wynik mnie zaskoczył-53...
Jeszcze kilka dni temu bym się z tego cieszyła, a dziś to mnie martwi...
Biorąc pod uwagę, że jest krwawienie, to raczej poronienie, albo co gorsza, ciąża pozamaciczna..., bo chyba nierealne jest to, że to ciąża (po takim krwawieniu )...
Tak się boję...