reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czy są tu mamy niejadków?

reklama
Mam ten sam problem :-[ Moi chłopcy to najchętniej jedliby od rana cukierki. Kiedy starszy Miłosz chodzil do przedszkola to nawet całkiem fajnie jadł, bo w przedszkolu z dziećmi razem jadał, a potem w domu drugi obiad z nami, za godzinkę znów o coś prosił...Ale wakacje to koszmar :mad: Od rana dzieci do jedzenia gonię i oboje marudzą że nie chcą, że zmęczeni, że niedobre... Jak się na jednego zdenerwuję, to drugi ma w tym straszną frajdę, w wyniku czego zaczynają się wygłupiać i już kompletnie nie wiadomo jak ich nakarmić :( Też zaczęłam stosować kary - szlaban na cukierki, na telewizję, itp. Ale kto chce tylko ciągle karać? Zostały też ustanowione medale i nagrody. Niestety, wszystko skutkuje tylko co drugi posiłek mniej więcej. A chłopaki chudzinki są i chyba będą, ale moja teściowa nic w tym dziwnego nie widzi, bo miała trójkę niejadków, ktorzy wyrośli na zdrowych i wysportowanych ludzi, choć są szczupli, a z tego to się teraz jak najbardziej cieszą :) Tylko, że mnie czasami szlag trafia, jak nie umiem tym moim chudzinom spodni kupić, bo za szerokie wszystko w pasie... No i chyba mam najlżejsze chudzinki pod słońcem - Miłosz pięcioletni ma 110 wzrostu i waży 16kg. , a Kajtek 2,5-letni ma około 95cm. wzrostu i waży 12kg. Ale też ich waga urodzeniowa calkowita (czyli wspólna) wynosila tylko 3100 :laugh:

 
piechotka: Ja kupuję mojemu Konradkowi spodenki z taką gumką do regulacji w pasie zapinaną na guziczki. Bardzo fajna sprawa, bo nawet jak trochę zmieni się obwód pasa to spodenki są dalej dobre. Kiedyś moja teściowa kupowała mu tylko oryginalne z Koniczynki, ale teraz są takie też z "normalnych" za połowę ceny. Mój Konradek pomimo, że teraz ładnie je to ma po mnie szczupłą budowę, więc tym nie ma co się przejmować. Ma sześć lat, teraz 128cm wzrostu i waży jakieś 23 kilogramy, ale bardzo długo musiałam czekać zanim wskazówka wagi się w końcu ruszy i już martwiłam się czy wszystko jest w porządku. Teraz wiem, że niepotrzebnie.
 
Dziewczyny mam problem z moim 6 letnim synem, ponieważ nie chce nic jeść. Wiem, że to może brzmieć banalnie bo podobno większość dzieci w jego wieku marudzi przy jedzeniu, ale chodzi mi o coś innego. Mianowicie to nie jest tak, że on nie chce jeść niczego. On je ale tylko te rzeczy, które on lubi. Jeżeli uzna, że coś jest niesmaczne, to nawet tego nie spróbuje. Dochodzi do tego, że ja muszę gotować oddzielny obiad dla nas a oddzielny dla dziecka. Ostatnio mąż się tak strasznie zdenerwował i powiedział mu, że musi jeść wszystko to co my. To była niedziela. Mały siedział przed talerzem z obiadem do wieczora, dwa razy mu odgrzewałam bo wszystko mu wystygło. Płakał, jęczał, udawał, że go boli brzuszek. Siedział,( bo mąż mu powiedział, że jak nie zje to nie odejdzie od stołu) do wieczora i nie zjadł bo wymyślił sobie, że on tego nie lubi i już. Nie mam już pomysłu jak go przekonać, żeby jadł wszystko. Nie pomagają ani prośby ani groźby.Dodam, że jeżeli coś lubi np. pierogi, to potrafi zjeść tego bardzo duże ilości. No ale nie może przecież żyć samymi pierogami. Poradźcie co zrobić ::) ::)

Kłopoty z jedzeniem u dzieci to jeden z częstszych problemów. Dziecko powinno jeść to co wszyscy, choć niekoniecznie musi to lubić. Organizm dziecka potrzebuje posiłków, które są zróżnicowane, bo to właśnie one zapewniają niezbędne witaminy do prawidłowego funkcjonowania. Wiadome jest to, że dziecko może mieć rzeczy których nie lubi, jednak nie powinno ich być zbyt dużo. Jeżeli syn zostanie nauczony, że je tylko to co lubi to pojawią się problemy podczas wyjść do restauracji czy choćby zwykłych wizyt u rodziny czy też znajomych ponieważ to będzie wiązać się z tym, że dziecko nie będzie chciało nic tam zjeść, lub trzeba będzie przynieść ze sobą dla niego własny posiłek. Uważam że nie powinna Pani gotować dla dziecka oddzielnych posiłków, podczas wspólnego jedzenia powinien dostawać to samo co inni członkowie rodzinny. Jeśli nie zechce zjeść razem z rodziną a czas, w którym rodzina jadła np. obiad minie należy zabrać jego talerz razem z innymi. Jeśli za jakiś czas poinformuje, że jest głodny nie powinna mu Pani odgrzewać obiadu, ani podawać niczego innego w zamian. Przez takie zachowanie syn musi się nauczyć jeść o wyznaczonej porze razem ze wszystkimi członkami rodziny. Nie należy też zmuszać syna do jedzenia bo to nic nie da, im większy będziemy kłaść na to nacisk tym bardziej odwrotne będzie zachowanie dziecka. Jeżeli dziecko zgłodnieje jeden, drugi czy trzeci raz i nie otrzyma też jednej z ulubionych rzeczy do jedzenia nic się mu nie stanie a może okazać się to pomocne i pozwoli zrozumieć mu, że powinien jeść wszystko i ze wszystkimi. Oczywiście na początku może to wiązać się z kłótniami czy marudzeniem, powtarzaniem przez dziecko, że tego nie lubi. Takie zachowania są nieuniknione. Natomiast jeśli chodzi o śniadania to dla dziecka może być trudne zjedzenie go, jeżeli poprzedza ono jakieś obowiązki, w tym przypadku jest to pójście do szkoły. W takiej sytuacji zalecałabym lekkie śniadanie, które nie będzie obciążać dziecka. A co do kanapek w szkole, których nie je Pani syn to zalecałabym aby sprawdziła Pani, porozmawiała z wychowawczynią żeby poobserwowała Pani syna bo być może synek zjada w szkole coś czym mogą dzielić się z nim koleżanki lub koledzy i przez to nie ma ochoty na Pani kanapki, bo po prostu nie jest głodny. Dobrym pomysłem jest też przygotowywanie kanapek do szkoły razem z dzieckiem. Tak przygotowana przekąska po otwarciu pudełka śniadaniowego w szkole przypomni fajnie spędzony czas w domu z rodzicami i być może zachęci do zjedzenia.

Jeśli zechciałaby Pani zmienić dietę swojego dziecka to polecam książki: „Żywienie dzieci”, „Karmienie dziecka” czy też „ Rozwój psychiczny dziecka od 0 do 10 lat”.
 
Do góry