reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czy sushi zaszkodzi dziecku?

Ja ogólnie nie popieram w ogóle jedzenia zwierząt. Ale zawsze mnie trochę dziwi ta panika - bo polka jedząca raz na całą ciąże sushi jest nieodpowiedzialna. Ale za to Japonki jedzą je normalnie całą ciąże i nikt nie ma problemu ;) - ot taka ciekawostka
 
reklama
Przeczytałam jak najbardziej ze zrozumieniem i nie zgadzam się z tym. Jedzenie surowego mięsa ryby i zwierząt jest bardzo lekkomyślne i niebezpieczne. I to nie chodzi o spowodowanie niestrawności. Tylko zatrucie bardzo niebezpieczną bakterią. A to może sie skończyć poronieniem, lub wadami u dziecka.
Listerią możesz zarazić się nawet w domu jedząc nieumyte warzywa, owoce czy nawet lody.napisalam
Napisałam, że jedzenie surowego mięsa może skończyć się niestrawnością lub zatruciem. To powinno wystarczyć każdej kobiecie do podjęcia samodzielnie decyzji czy na takie danie się skusi czy nie, będąc w ciąży.
Dodałam, że zamawiając danie z lokalu powinnyśmy mieć pewność co do pochodzenia i świeżości produktów, które w skład tego dania wchodzą.
Nie ujęłam swojej wypowiedzi w tak rozwiniętej i naszpikowanej szczegółami formie jak Twoja, po prostu.
 
Kocham sushi, w pierwszej ciąży wcinałam sushi, ale gotowane i grillowane, unikałam surowej ryby. Syn urodził się duży i zdrowy:) Teraz będąc w drugiej ciąży (bliźniacza) też się rozpieszczam gotowanym i grillowanym sushi.
 
Tu chodzi o surowe mięso :) W ciąży wszystko musi być świeże, sprawdzone i odpowiednio przygotowane. W domu też się możesz zatruć, mając nieświeże produkty, korzystając z brudnych desek do krojenia, noży etc. Gdzieś ktoś pisał legendarną legendę, ale nie wiem, czy to fakt, że listerię można nawet z marchwi podłapać. Nie ma co popadać w paranoje, a to że Cię popędziło na kibel nie znaczy, że coś się dziecku stanie :p Myślę, że to bardziej niestrawność od stresu.
Nie jadłaś z surową rybą :p Nie wkręcaj sobie problemów. Jeszcze czeka Cię tylko cala ciąża obaw i stresu :p Nie dokładaj sobie :D
 
Napisałam, że jedzenie surowego mięsa może skończyć się niestrawnością lub zatruciem. To powinno wystarczyć każdej kobiecie do podjęcia samodzielnie decyzji czy na takie danie się skusi czy nie, będąc w ciąży.
Dodałam, że zamawiając danie z lokalu powinnyśmy mieć pewność co do pochodzenia i świeżości produktów, które w skład tego dania wchodzą.
Nie ujęłam swojej wypowiedzi w tak rozwiniętej i naszpikowanej szczegółami formie jak Twoja, po prostu.
ale to nie chodzi o niestrawność lub zatrucie ciężarnej tylko o małogłowie i (lub) wodogłowie, zapalenie siatkówki oraz naczyniówki, a także zwapnienia śródmózgowe, co występuje w ok. 30% przypadków. Towarzyszy jej (toksoplazmozie) często znacznego stopnia opóźnienie rozwoju umysłowego. Innymi objawami wrodzonej toksoplazmozy są: hipotrofia, hepatomegalia, splenomegalia, małopłytkowość, powiększenie węzłów chłonnych, zapalenie mięśnia sercowego, małoocze lub agenezja gałki ocznej. (cyt. z wikipedii)
Więc nie masz racji: KOBIETY W CIĄŻY NIE MOGĄ JEŚĆ SUROWEGO CZY NIEDOGOTOWANEGO MIĘSA

@Młodamamaa18 w Twojej sytuacji nie ma się czym zamartwiać, skoro nie zjadłaś nic surowego. Gdzieś czytałam ostatnio, że w ogóle powinno się w ciąży unikać susharni w ciąży, bo na pewno używają tego samego noża do rolek surowych i niesurowych, ale myślę, że to już skrajność. Poza tym badania na toxo, są w ciąży kilkakrotnie powtarzane i w razie czego dostępna jest antybiotykoterapia
 
ale to nie chodzi o niestrawność lub zatrucie ciężarnej tylko o małogłowie i (lub) wodogłowie, zapalenie siatkówki oraz naczyniówki, a także zwapnienia śródmózgowe, co występuje w ok. 30% przypadków. Towarzyszy jej (toksoplazmozie) często znacznego stopnia opóźnienie rozwoju umysłowego. Innymi objawami wrodzonej toksoplazmozy są: hipotrofia, hepatomegalia, splenomegalia, małopłytkowość, powiększenie węzłów chłonnych, zapalenie mięśnia sercowego, małoocze lub agenezja gałki ocznej. (cyt. z wikipedii)
Więc nie masz racji: KOBIETY W CIĄŻY NIE MOGĄ JEŚĆ SUROWEGO CZY NIEDOGOTOWANEGO MIĘSA

@Młodamamaa18 w Twojej sytuacji nie ma się czym zamartwiać, skoro nie zjadłaś nic surowego. Gdzieś czytałam ostatnio, że w ogóle powinno się w ciąży unikać susharni w ciąży, bo na pewno używają tego samego noża do rolek surowych i niesurowych, ale myślę, że to już skrajność. Poza tym badania na toxo, są w ciąży kilkakrotnie powtarzane i w razie czego dostępna jest antybiotykoterapia
Dobra, widzę że trzeba przejść na tryb "jak krowie na rowie". Nie napisałam nigdzie, że w ciąży można śmiało jeść surowe mięso. Nie byłam po prostu tak bezwzględna w swojej wypowiedzi 😜 a pisząc, że należy upewnić się co do świeżości zamawianych produktów, miałam na myśli wszystkie dania, nie tylko te zakwalifikowane jako inwazyjne. Myślę, że informacja, że coś może wywołać zatrucie powinna być wystarczająca aby sobie odpuścić. Ale ja mam mocno rozwiniętą wiarę w ludzkość, może faktycznie należało wywalić cytaty z wikipedii, żeby zabrzmiało to tak groźnie. Miłego tygodnia☺️
 
ale to nie chodzi o niestrawność lub zatrucie ciężarnej tylko o małogłowie i (lub) wodogłowie, zapalenie siatkówki oraz naczyniówki, a także zwapnienia śródmózgowe, co występuje w ok. 30% przypadków. Towarzyszy jej (toksoplazmozie) często znacznego stopnia opóźnienie rozwoju umysłowego. Innymi objawami wrodzonej toksoplazmozy są: hipotrofia, hepatomegalia, splenomegalia, małopłytkowość, powiększenie węzłów chłonnych, zapalenie mięśnia sercowego, małoocze lub agenezja gałki ocznej. (cyt. z wikipedii)
Więc nie masz racji: KOBIETY W CIĄŻY NIE MOGĄ JEŚĆ SUROWEGO CZY NIEDOGOTOWANEGO MIĘSA

@Młodamamaa18 w Twojej sytuacji nie ma się czym zamartwiać, skoro nie zjadłaś nic surowego. Gdzieś czytałam ostatnio, że w ogóle powinno się w ciąży unikać susharni w ciąży, bo na pewno używają tego samego noża do rolek surowych i niesurowych, ale myślę, że to już skrajność. Poza tym badania na toxo, są w ciąży kilkakrotnie powtarzane i w razie czego dostępna jest antybiotykoterapia
Tak samo źródłem zakażenia toxo mogą być niedomyte warzywa. Na przykład sałata na mieście.
A nie każde surowe mięso będzie zakażone.
 
Ogólnie to jest tak że jedna będzie jeść np te surowe ryby i wcinać lody i nic jej i dziecku nie będzie, a druga będzie miała pecha i zatruje się czymś na urodzinach u cioci 🤷‍♀️

Ja osobiście kocham sushi ale z surową rybą- więc obecnie sushi nie jem. Tak samo tatar- musi poczekać.
 
Dobra, widzę że trzeba przejść na tryb "jak krowie na rowie". Nie napisałam nigdzie, że w ciąży można śmiało jeść surowe mięso. Nie byłam po prostu tak bezwzględna w swojej wypowiedzi 😜 a pisząc, że należy upewnić się co do świeżości zamawianych produktów, miałam na myśli wszystkie dania, nie tylko te zakwalifikowane jako inwazyjne. Myślę, że informacja, że coś może wywołać zatrucie powinna być wystarczająca aby sobie odpuścić. Ale ja mam mocno rozwiniętą wiarę w ludzkość, może faktycznie należało wywalić cytaty z wikipedii, żeby zabrzmiało to tak groźnie. Miłego tygodnia☺️
napisałaś że surowe mięso nie jest zabronione w ciąży, dla mnie jest to jednoznaczne wprowadzanie w błąd, stąd moja "agresja" w poprzednim wpisie. Bo JEST

Co do nie umytych warzyw, owszem. Brak zachowania higieny w kuchni zawsze grozi zatruciem jakąś bakterią. Ale coś jeść trzeba :)
Zabawa ze zwierzakami też może być ryzykowna.

Różnica między warzywami a mięsem jest taka, że warzywa trzeba dokładnie umyć, bo ewentualne bakterie znajdą się na nich dzięki odchodom zarażonych zwierząt. Jeśli chodzi o mięso, trzeba je poddać obróbce termicznej, bo bakteria jest w tkankach. Nie ugotujemy mięsa, które chcemy zjeść na surowo, prawda?
 
reklama
Mnie to zawsze szalenie zastanawia (i nie mówię teraz o autorce, bo ona surowego nie jadła) jak to jest, że dorosłe kobiety starają się o dziecko, a jak już zajdą to 9 miesięcy nie potrafią wytrzymać bez sushi, metki czy tatara. Albo co gorsza bez fajeczek i alkoholu.

Jasne zarazić się można wszędzie. Ale jednak warzywa i owoce myjemy. A po co jeść coś co niesie ze sobą ryzyko dla dziecka? Po porodzie będzie czas i możliwość jeść aż uszami wyjdzie...
 
Do góry