reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czytanki, rymowanki, zabawy

Doman uważa, ze im dziecko młodsze, tym chętniej i szybciej sie uczy. Od momentu poczęcia tempo naszego ciagle maleje. łatwiej nauczyć czytać niemowlę niż dwulatka, dwulatka niż 3-latka itd. Najważniejszy etap w rozwoju dziecka i okres w którym najszybciej, najefektywniej i z największą radością się uczy to okres 0-5 lat i to co wtedy zapamięta, będzie najdłużej pamiętać.
Dotyczy to również wiedzy tzw. encyklopedycznej, języków obcych (dziecko powinno umieć język obcy zanim skończy 6 lat!!!).
To tak w skrócie. Też byłam w szoku, ale przeczytawszy kśiążkę uznałam, że facet ma rację.

Najprościej metoda polega na tym, że na kartach o wielkości 10 x 60 cm w pierwszym etapie zapisuje się wyrazy pojedyncze (najpierw rzeczowniki, potem czasowniki, przymiotniki) i pokazuje się dziecku w zestawach pięciowyrazowych, zaczynając od najbliższych dziecku - ja czytałam o metodzie dla dzieci 9-12 i 12-18 miesięcy. W zalezności od wieku dziecka różna jest wielkość liter - dla niemowląt 8 cm, potem schodzi się do coraz mniejszych.
1. dnia pokazujesz 5 wyrazów (1 zestaw) 3 x w ciągu dnia w odstępach co najmniej półgodzinnych, w taki sposób, że dziecko widzi napis na karcie co najwyzej sekundę. Ty pokazując kartę (wiadomo - napisem do dziecka) mówisz : tu jest napisane mama. I tak z każdym wyrazem. Na odwrocie karty piszesz wyraz dla siebie, zebyś wiedziała co pokazujesz i tak by był dla Ciebie łatwy do odczytania, bo trzeba trzymać kontakt wzrokowy z dzieckiem.
2. dnia pokazujeszpo 2 zestawy po 5 wyrazów czyli (2 zestawy x 3 razy każdy) 6 sesji.
3. - 7 dnia 3 zestawy po 5 wyrazów czyli 9 sesji.
w tym momencie każdy wyraz masz pokazany i odczytany minimum 3 x przez 5 dni. Wtedy wymieniasz po 1 wyrazie w każdym zestawie i dalej pokazujesz w 9 sesjach czyli 3 zestawy każdy po 3 razy dziennie. Zaczynasz od wyrazów najbliższych dziecku (rodzina, części ciała, jego rzeczy itd.). jak już masz wprowadzone ok. 50 - 100 wyrazów to zaczyna się etap 2 - wyrażenia dwuwyrazowe (pusta butelka).
Ale tak naprawdę powinnaś przeczytać książkę, bo to tylko bardzo skrótowy opis metody. wyślij mi na priva maila, to się odezwe i bardziej rozbuduję i cos tam prześlę.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Ja też bym spróbowała z metodą Domana ale nie chce mi się kart robić.Mąż by mnie wyśmiał.Na allero widziałam ale drogie są.Gabi słucha bajeczek na dobranoc ale tylko dlatego ,że czytam codziennie Weronice.Trudno powiedzieć że słucha czasami probuje wyrwać mi książkę a czasami robi coś zupełnie innego i nie interesuje się moim czytaniem.

Ja wykorzystam długi weekend na robienie pierwszych kart, a zaczynam już dzisiaj.
Ze mnie tez sie śmieją, ale mam to gdzieś. Muszę przekonać mamę, bo to ona zajmuje się najwiecej Zosią, więc jak ja zacznę to ona będzie kontynuować. Też uważa, ze mi na mózg padło, ale dałam jej kawałek książki żeby przez długi weekend przeczytała - mam nadzieję, ze zmieni zdanie. Bo bez tego ani rusz.


acha, zapomniałam napisać, że Zosia już umie włączyć komputer :wściekła/y: dziadek nauczył i ma swoją myszkę :wściekła/y:
 
Ostatnia edycja:
Zostałam tu chyba sama, ale co tam... opisze pierwsze doświadczenia z czytaniem.

Tak jak planowałam zaczęlismy 11 listopada. Pierwsze 5 słów (Zosia, mama, tata, babcia, dziadek) w 3 sesjach, na drugi dzień kolejne 5 (wujek, oko, ucho, nos, włosy) - już 6 sesji, w sobote kolejne nowe słowa (piesek, kotek, rybka, kaczka, żaba) - ulubione zwierzątka Zosi - już 9 sesji. I tak do niedzieli. Potem pałeczkę przejęła moja mama, ja uczę czytać w weekend (choć musze ze wstydem przyznać, że w niedzielę nie było klimatu i odpuściłam część sesji).

Pierwsze reakcje Zosi: zachwyt, zamieranie na te 10 sekund, potem chęć wyrwania mi kartonów z rąk. Po 3 dniach wyraźnie nie było zainteresowania pierwszym zestawem, ale pociągnełam jeszcze w niedzielę i poniedziałek, we wtorek doszły nowe słowa (pięć), w środę kolejne pięć, dorobiłam już kolejne 20 i zmieniłam nieco metodę, bo obecnie nijak nie da sie upilnować ilości pokazywanych słów...

Raz Zosia obejrzy z zainteresowaniem 5 słów, raz 8 a raz 3 :( wiec słowa są w kolejce i pokazujemy tyle ile chce obejrzeć na jeden raz, pilnując tylko ilości powtórzeń ogółem danego słowa, i obserwując które słowa już ją nudzą, a które nie... aha, no i wymieniając te pokazane już ok 15 razy :)

Teraz: pytam : Zosiu poczytać Ci wyrazy? a Zosia biegiem do półki i wyciąga ręce....

Jak na razie swietna zabawa, nie zaszkodzi a mam nadzieję, że coś da....

Niedługo zaczniemy liczyć :-)
 
Podziwiam też bym chciała ale od stycznia wracam do pracy a mała będzie w żłobku,więc chyba nie ma sensu zaczynać .Jak uważasz? Po południu na pewno będzie zmęczona ,wraca tez starsza siostra z przedszkola i to jest najbardziej interesujące.Gabi jest na etapie zrzucania wszystkiego z półek .Najbardziej lubi wyciągac z szuflad majtki skarpetki i wywleka wszystko na środek pokoju.Szuka na ubraniach metek i wtedy jest najbardziej zainteresowana.
 
wiesz, u mnie to też ni działa idealnie, ja długo pracuję, podejrzewam, ze prawidłowe sesje to Zosia ma w weekend, jak ja sie nia zajmuje a nie mama... ostatni weekend spędziłam na wyczuwaniu, które wyrazy Zosię juz nudzą, a które nie. Te które się znudziły wymieniłam... do ideału daleko, ale sądzę, ze na pewno to nie zaszkodzi, najwyżej da mniej niż przy wzorcowym stosowaniu metody.
Obecnie działa to tak, ze jeżeli Zosia ma dobry humorek (po spaniu, po jedzeniu), a jednoczesnie nie jest za bardzo rozbawiona, moja mama pokazuje jej wyrazy po kolei, jak ma ułożone w kolejności... z sesjami "zestawowymi" niewiele ma to wspólnego... prosiłam tylko, zeby nie pokazywała jednorazowo więcej jak ok. 8 wyrazów, lepiej mniej i częściej. W sumie na razie wprowadzonych jest ok. 30 wyrazów, które lecą w kółko, pewnie max 2 razy dziennie. Spróbuję przez weekend znowu "powyczuwać" i jakoś zreformować metodę mojej mamy. A jestem na nią zdana... I tak jestem wdzięczna, ze wogóle cos robi w temacie.
Ja bym spróbowała. Pewnie, ze wazna jest systematycznośc, ale metoda dopuszcza przerwy (zły humor, choroba itp.), więc sądzę, ze ważniejsze jest zainteresowanie dziecka wogóle wyrazami, nawet jakbys miała pokazywać je raz czy dwa razy dziennie. Żłobek to faktycznie powazne utrudnienie, chyba, ze któraś z pań jest zwolenniczką Domana...
ale wiesz, zawsze coś dziecię się nauczy, moze wolniej, może mniej, ale zawsze coś...

Tak naprawde dla mnie największym problemem byłoby ciecie kartonów, bo do liter porobiłam szablony i pisanie wyrazów idzie mi coraz lepiej. Aktualnie 1 wyraz (w zalezności od długosci) to max 3 - 4 minuty. Byle mieć wystarczająco gruby pisak.
A przy kartonach pomógł mi mój tata.

A metki to dla Zosi równiez najbardziej interesujące rzeczt na swiecie... zwłaszcza do jedzenia :)

Nie łam się, startuj. Najlepiej jak najszybciej, to przed styczniem już wykombinujesz, jak później (po pójściu Gabi do żlobka) pociągnąć naukę :)
I zagoń starszą siostrę do pomocy. Niech ona uczy małą, albo niech uczą się razem :)
 
Do góry