reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Dieta dwulatka..Pomocy :(

Dołączył(a)
15 Maj 2013
Postów
4
Witam,

moja córka niedawno skończyła dwa latka. Mam bardzo duży problem z jej jedzeniem. Jej posiłki są bardzo ubogie w jakikolwiek wartości odżywcze.

Na śniadanie zje suchy kawałek chleba albo kawałek bułki (czasem zdarza się wędlina lub ser, ale rzadko - broń boże masło), wypija herbatkę zwykłą słabą lub ostatnio robię jej z kopru włoskiego bo zauważyłam że chyba ma problem z żołądkiem bo oddaje dużo gazów i brzydko pachnie jej z ust (i to na pewno wina złego odżywiania).

Na obiad zjada mięso (bardzo lubi mięso: kurczak, schabowe, pulpety) i kartofle... czasem zupę ale jak widzi jakieś warzywa, nie je ich (wcześniej jak była mała czyli do roku czasu - jadła warzywa w zupce).

Na kolacje hmm też bułka sucha z wędliną...

Naszym problemem jest to że w ogóle nie je warzyw (prócz ziemniaków) i owoców. Z owoców czasem uda mi się przemycić kisiel z przydomowych malin lub soki. W postaci surowej niczego nie tknie.

No i kolejnym problemem są słodycze, na które nie mam już siły a raczej na tych, którzy jej je podają. Lody, no owszem bo jeszcze to jakieś źródło wapnia ale przez te puste kalorie w słodyczach nie chce nic innego jeść.

Mieszkamy w domu, w którym mieszka duża rodzina męża z liczną gromadką dzieci. Wakacje - czas beztroski, dzieci już na umór jedzą słodycze..no i oczywiście moje dziecko też woła (babcia, ciocie, wujkowie oczywiście dają, choć proszę żeby nie dawali bo już zjadła jedną rzecz słodką i starczy ale oni twierdzą że tylko ugryzie i na pewno zaraz nie będzie chciała....)

Nie wiem jak zachęcić ją do jedzenia warzyw, owoców..czegokolwiek co jest zdrowe. Układałam jej różne misie, pociągi, cudaki na talerzu z warzyw ale tylko popatrzała, powiedziała "nie lubię" i na tym się kończyło. Mleka też już nie pije, karmiłam ją 23 miesiące (ponad miesiąc temu przestałam karmić piersią)..hmm może to zaburzyło jej odżywianie, sama już nie wiem.

Czasem winie sama siebie że poszłam za szybko do pracy (nie miałam wyboru). Gdy córka skończyło 6 miesięcy musiałam iść do pracy i nie mogłam za bardzo przypilnować tego co je, albo też mi się już nie chciało po pracy za bardzo "kombinować" z jedzeniem.

Teraz jestem w drugiej ciąży i na pewno wiem że drugiemu dziecku nie pozwolę na taką złą dietę i cieszę się że będę rok na urlopie macierzyńskim, będę mogła sama zadecydować co je moje dziecko i wprowadzić zdrowe nawyki.

No tak tylko jak teraz pomóc mojej córce z tym rozszerzaniem diety? :(

Od września kuzyni wracają do szkoły a moją córką będzie z powrotem opiekował się dziadek, który bardzo pilnuje żeby nie jadła słodkiego i babcia, która gotuje specjalnie dla niej zdrowsze niż obecnie obiady...więc chociaż to mnie pociesza.
 
reklama
Dwulatki sa "trudne" w nauce zdrowych nawyków żywieniowych, często w tym wieku zaczynają grymasić i wybrzydzać jeśli do tego dołożymy przyzwyczajenia to faktycznie jest to problem, nie oznacza to że dziecka nie można nauczyć zdrowo jeść, ale wymaga to wielkiego zaangażowania całej rodziny. Ma Pani rację że brzydki zapach z ust to konsekwencje niewłaściwej diety a dokładniej zbyt dużej ilości zakwaszających składników diety takich jak mięso i słodycze i zbyt mało tych o właściwościach alkalizujących jak owoce i warzywa. Proponuję wizytę u dietetyka który zbierze dokładny wywiad i pomoże w nauce właściwych zachowań żywieniowych, sytuacja którą Pani opisuje wymaga zdecydowanych i szybkich działań a zdalnie trudno jest coś poradzić nie mając pełnego wywiadu.
 
Do góry