Katik
...jestem mamą...
- Dołączył(a)
- 26 Lipiec 2009
- Postów
- 3 994
Dzieki dziewczyny za rady.
Pola to wogole jakis dziwny skubaniec z tym jedzeniem/niejedzeniem.
Kiedys walczylysmy z MM, po odstwaieniu od piersi po kilku dniach stalo sie to jej ulubionym posilkiem, i jak mnie widzi idaca z butla to ma szalu dostac czemu tak dlugo to trwa.
Ostatnio udalo mi sie mloda oszukac z pomidorowka (nastepnego dnia po pierwszym podejsciu).
Najpierw poszlo kilka lyzeczek jej ulubionego kroliczka ze sloika, potem na lyzeczce pol na pol pomidorowki z krolikiem na czubku, a potem juz bez problemu weszla cala micha mojej zupy.
Tyle, ze nastepnego dnia krupniku nie tknela, a kasza powodowala odruch wymiotny.
No nic, bedziemy probowac najzwyklejsze jarzynowki, niech sie oswoi ze smakiem, i tak ja Aniam radzisz, w razie czego bede ja pod wlos robic.
Z grudkami przeszlo, to i tego musi sie nauczyc.
Tyle tylko, ze moja Polka oszalala za szynka! To co sie dzieje z moim dzieckiem jak na horyzoncie jest chleb z wedlina jest nie do opisania!
Talerzyk z chlebkiem nie moze zniknac jej z pola widzenia, a reki z chlebkiem nie mam prawa dac nizej niz blat z krzeselka, bo zaczyna wymachiwac rekami, warczec i piszczec.
Normalnie szal!
A jaka jest dumna jak gryzie sama.... o matko!
Pola to wogole jakis dziwny skubaniec z tym jedzeniem/niejedzeniem.
Kiedys walczylysmy z MM, po odstwaieniu od piersi po kilku dniach stalo sie to jej ulubionym posilkiem, i jak mnie widzi idaca z butla to ma szalu dostac czemu tak dlugo to trwa.
Ostatnio udalo mi sie mloda oszukac z pomidorowka (nastepnego dnia po pierwszym podejsciu).
Najpierw poszlo kilka lyzeczek jej ulubionego kroliczka ze sloika, potem na lyzeczce pol na pol pomidorowki z krolikiem na czubku, a potem juz bez problemu weszla cala micha mojej zupy.
Tyle, ze nastepnego dnia krupniku nie tknela, a kasza powodowala odruch wymiotny.
No nic, bedziemy probowac najzwyklejsze jarzynowki, niech sie oswoi ze smakiem, i tak ja Aniam radzisz, w razie czego bede ja pod wlos robic.
Z grudkami przeszlo, to i tego musi sie nauczyc.
Tyle tylko, ze moja Polka oszalala za szynka! To co sie dzieje z moim dzieckiem jak na horyzoncie jest chleb z wedlina jest nie do opisania!
Talerzyk z chlebkiem nie moze zniknac jej z pola widzenia, a reki z chlebkiem nie mam prawa dac nizej niz blat z krzeselka, bo zaczyna wymachiwac rekami, warczec i piszczec.
Normalnie szal!
A jaka jest dumna jak gryzie sama.... o matko!