reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Długie cykle- mniejsze szanse?? (mój wykres z ovufriend)

PanaKotka rzeczywiscie przezylas swoje, wspolczuje.Myslalam o zmianie lekarza, ale jeszcze sie wstrzymam. Bylam u jednego polecinego lekarza, po przedstawieniu swojej sytuacji:dlugie, nietegularne cykle odpowiedzial"a co teskni Pani za czestszymi miesiaczkami", bylo na zasadzie ciesz sie babo bo mniej popasek w roku zuzyjesz. A tak jak piszesz latka leca, dlaczego mialabym rezygnowac z kolejnego dziecka przez tych lekarzy.
 
reklama
Walcz o swoje, zmieniaj lekarzy, aż znajdziesz takiego, co się Tobą zajmie kompleksowo. Za takie teksty powinno się liścia sprzedać w pysk. Lekarze są bezczelni.
 
A gdzie wy szukacie tej pomocy? u ginekologa - położnika z NFZ czy u lekarza z kliniki bezpłodności (takie są na NFZ w każdym mieście). Ginekolog położnik to nie jest lekarz od leczenia problemów z płodnością. Specjaliści w tych dziedzinach to androlog (czynnik męski), czynnik damski ginekolog, ale specjalista od leczenia bezpłodności. Po rocznych staraniach, bez efektu mówimy o niepłodności, gdy para ma ok. 30 lat. Powyżej 35lat po pól roku regularnych starań parę uznaje się za niepłodną. Co do terminów osoby niepłodne mogą mieć albo chwilowe problemy z płodnością, albo mogą potrzebować pomocy lekarzy do zajścia w ciąże. Osoby bezpłodne nigdy nie doczekają się dziecka. Na moje szczęście moja ginekolog bardzo szybko odesłała nas do innego lekarza(specjalisty). No i teraz po 2latach starań jestem w ciąży. Nad nami wisiała adopcja. U nie których par wystarczy dobra diagnoza i leczenie czasem dłuższe czasem krótsze. Jedni kończą na tabletkach, i zachodzą naturalnie w ciąże a inni muszą skorzystać z ART. JA jestem wdzięczna mojej lekarce, że nie marnowała naszego czasu, wszystko wyjaśniła. Najlepsze jest to, ze dała nam do zrozumienia, ze jak mamy czekać na diagnostykę z NFZ w poradni to zajmie nam to 3 -4 lata. Dlatego, że na każde badanie czeka się około 2-3 miesięcy a tych badań jest mnóstwo. A jakby nie było to czekanie spowodowałoby że miałabym 35-36 lat :eek:. Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia w szukaniu lekarza.
 
Kate_p7, generalnie uważam, że nie trzeba od razu iść do lekarza specjalizującego się w niepłodności. Ja NIE CHCIAŁAM iść do lekarza od niepłodności, bo było to dla mnie synonimem przyznania się przedwcześnie do problemu, który jeszcze mnie nie dotyczył.
Na początku chciałam być tylko pod opieką ginekologa, a nie działać na własną rękę przez rok (bo lekarz od niepłodności przed pełnym rokiem starań odeśle Cię z kwitkiem chyba, że jest naciągaczem i liczy tylko na $$$). Dostałam leczenie i czekaliśmy na dalszą diagnostykę, która niestety przeciągnęła się w czasie (napisałam to wcześniej, wystarczy wyłuskać z tekstu) i pech chciał, że trafiłam na głupiego lekarza w szpitalu.

Z doświadczenia najbliższego mojego otoczenia wynika, że lekarze od niepłodności zazwyczaj ciągną bardzo grubą kasę i nic nie jest refundowane. Leczenie dla bardzo wielu lekarzy polega jedynie na inseminacji albo najlepiej od razu in vitro. Ja jestem bardzo uprzedzona do tych komercjalnych klinik.

W dodatku nie wiem gdzie Ty widziałaś "kliniki bezpłodności" (jak już to leczenia niepłodności, bo za osobę bezpłodną uznaje się osobę, która jest całkowicie niezdolna do zapłodnienia i donoszenia ciąży i nigdy nie będzie mieć dzieci), które działają na kontrakcie NFZ. Z mojej wiedzy wynika, że wszystkie tego typu ośrodki zostały zlikwidowane, a rynek leczenia niepłodności skomercjalizowany. Jeśli znasz takie miejsce to poproszę o kontakt, bo nie każdego stać na wywalanie tysięcy złotych (dotychczas moje leczenie u normalnego ginekologa, częściowo na NFZ, z badaniami, lekami i wizytami wyniosło ok 6-7tys. zł) na prywatne leczenie.

Poza tym póki co, zwykły ginekolog (na NFZ w zwykłej, małomiasteczkowej przychodni) radzi sobie bardzo dobrze. Dzisiaj byłam na monitoringu - po clo mam 3 pęcherzyki na prawym jajniku (dotychczas nie aktywnym): 20.5mm, 15mm i trzeci odrobinkę mniejszy, prawy jest czysty, bardzo prawidłowy, a endo wyhodowałam na 8,5mm. Jutro dostanę pregnyl, a potem luteinę.

Nie wiem jaka miałaby być tutaj rola lekarza od niepłodności (któremu musiałabym zapłacić za wizytę), jeśli wszystko jest zdiagnozowane, przepisane leki (refundowane) działają i wszystko idzie w dobrym kierunku? Gdyby leczenie nie poskutkowało, pęcherzyki by nie urosły, endo było za niskie albo gdy nie zajdę w ciążę przez 3 miesiące stymulacji clo, to być może poszukam specjalisty od niepłodności.
W dodatku nie widzę, abym jakoś czekała 3-4 lata. Diagnostyka na tym etapie jest prawidłowa, prowadzona po kolei wykluczając prawdopodobne przeszkody. Gdyby nie czekanie na laparo i potem cyrk na oddziale z zamianą laparo na hsg, to diagnostyka (wnikliwa diagnostyka plus kontrola postępów pierwszego etapu leczenia w badaniach) zajęłaby mi niecałe pół roku. To bardzo szybko wg mnie.


Najważniejsze, aby leczenie było SKUTECZNE. Mniej ważne jest u kogo jest ono prowadzone.
 
Ostatnia edycja:
Fakt klinika niepłodności w Wawie na pl. Starynkiewicza, refundowane jest wszystko bo jest to klinika z NFZ. Druga na Karowej, endokrynologia - bardziej się specjalizują w niepłodności u kobiet. Ja mając problemy z miesiączkami w wieku 20lat zostałam położona na oddział i zrobiono mi badania "na przyszłość" . Nic one nie wykazały i w efekcie następne potwierdziły, ze jestem zdrowa. Mój mąż leczył się na NFZ u naprawdę dobrych lekarzy przez ponad 6lat. Skończyło to się zmianą partnerki. Ja jestem powiązana z medycyną i może dlatego od najmłodszych lat dbano o moją "płodność" jeżeli coś budziło zastrzeżenia - robiono badania. Znam mnóstwo historii o lekarzach pseudo specjalistach i szkoda mi czasu na wypowiadanie się na ten temat. Fakt, żeby się leczyć w tym kraju trzeba mieć pieniądze. Dużo moich znajomych korzystało pomocy z klinik leczenia bezpłodności może wynika to ze statusu materialnego, może z wykształcenia. Część z nich naturalnie zaszła w ciąże. Nie uważam, żeby ktoś nas naciągał. Ani androlog z takiej kliniki jak Novum, ani żaden inny lekarz. Uważam że więcej szkody zrobi mało miasteczkowy lekarz, niż lekarz z kliniki (prywatnej - od in vitro..) Może różnica w naszych podejściach polega na skali problemu, może na wieku.
Poza tym trochę biologii, to że są pęcherzyki na jajnku nie oznacza to że są w nich oocyty (komórki). Nie wiadomo czy te komórki są dojrzałe, oraz czy nie są zdegenerowane. Wiec gratuluje 3 pęcherzyków, dodatkowo clo upośledza śluz dlatego IUI ma lepsze efekty niż "naturalne" starania na clo. No i jeszcze jedno znając takich magików, jeszcze Ci powie po badaniu usg ile tych komórek się zapłodniło :-DPozdrawiam.
 
Wybacz bardzo, ale ja także jestem osobą wykształconą i nie wiem co do tego ma wiek? Oceniasz książki po okładkach widzę i bardzo lubisz szufladkować ludzi.
Na Karowej usiłowano zrobić mi diagnostykę między 15, a 18 rokiem życia. Wiele kosztowało mnie i moją mamę zmuszenie tamtejszych lekarzy do dociekania dlaczego dzieje się tak, a nie inaczej. Gdybym była zdana jedynie na nich, to bym nigdzie nie zaszła. Z obecnym problemem bałabym się tam zgłosić. Poza tym, skoro o karowej mówisz, to wiesz także doskonale, że aby się tam dostać trzeba dłuuuugo czekać i że nie chodzisz tam do jednego lekarza, tylko w przychodni jest loteria. Ja "zaliczyłam" wszystkich ówcześnie tam pracujących, także na oddziale (bo byłam tam gościem 8 razy). Po diagnostyce lekarze rozkładali ręce i nie wiedzieli jak mnie leczyć. Ja podziękuję.
Ja o swoją płodność także usiłowałam zadbać, niestety postawa lekarzy skutecznie to uniemożliwiała. Widocznie Twoje "medyczne korzenie" były wystarczające do tego, by lepiej się Tobą zajęto. Szkoda, że normalny, szary człowiek bez wykształcenia medycznego nie może liczyć na odpowiednie traktowanie, diagnostykę i leczenie. Pozostaje mi jedynie pogratulować dobrego urodzenia :)
Jesteś bardzo krytyczna i uważasz, że wiesz lepiej. Ja myślę, że nie masz racji. I szczerze mówiąc, przez samą Twoją postawę i ton wypowiedzi, bardzo mi wszystko jedno jakie masz w tym temacie zdanie.
Życzę Ci powodzenia :)
 
dziękuję bardzo za Wasze odpowiedzi... i muszę Wam powiedzieć, że jak czytam Wasze historie jest mi strasznie przykro :(:(

cykle mam owulacyjne (miałam potwierdzane monitorigniem i pokrywało się z ovufriend). Akurat w tym cyklu, który zamieściłam robiłam tylko testy owu, ale mam też cykle, w których mierzę tempkę i jest ładny skok.. niby wszystko pięknie ładnie, a ciązy jak nie było tak nie ma
 
Serduszko, troche cierliwosci. Tak jak pisalam ja przy dluzszych cyklach zaszlam w ciaze aczkolwiej wredy mamy mniej owulacji w roku wiec mniej szans na ciaze. Trzymam kciuki za pomyslnosc!;)
 
Serduszko, a ile cykli Wy się staracie? Może trzeba by było jakąś grubszą diagnostykę wprowadzić po prostu i zacząć dociekać co stoi na przeszkodzie?
 
reklama
no staramy się tak ponad rok- tak jak pisałam robiłam kilka razy monitoring i owulację mam. Podstawowe badania też robiliśmy, nawet namówiłam mojego faceta na badanie nasienia i jest ok. PanaKotko a co rozumiesz przez grubszą diagnostykę?
 
Do góry