A u mnie zaczął się stresik, bo w sumie nie mogę dokładnie opisać co mnie boli. Mała się mocno wierci i główką mnie cały czas uderza nie wiem czy w pęcherz czy się wciska w szyjkę, raczej chyba to drugie. W każdym razie uczucie niezbyt przyjemne, nie wiem czy szyjka się nie otwiera a denerwuję się bo gin ma urlop do września a M jedzie dziś na samoloty do Radomia i wróci jutro w nocy. I oczywiście zaczynam panikować czy przypadkiem nie zacznę rodzić jak go nie będzie. A to dopiero 36 tydzień. Czop mi się nie strzępi, albo nie
zauważyłam:-)
Pocieszcie mnie trochę, że za bardzo panikuję, ale po tylu przedterminowych rozpakowaniach zaczęłam szaleć:-)
zauważyłam:-)
Pocieszcie mnie trochę, że za bardzo panikuję, ale po tylu przedterminowych rozpakowaniach zaczęłam szaleć:-)