Dziewczyny
Długo nie pisałam (chyba ze 3 miesiące). Liczyłam na to, że będę mogła spokojnie przetrwać ten piękny okres - przygotowałam się do tego i zawodowo i od praktycznej strony, niestety jak to zwykle bywa, życie napisało swój scenariusz ...

Od września kiedy to własnie miałam zacząć odpoczywać po naprawdę długim okresie wytęzonej i ciężkiej pracy zaczęły sie problemy: najpierw finansowe - zostaliśmy zupełnie zaskoczeni tak ogromnym obciążeniem, że posypało się wszystko inne zaraz potem, moja kochana teściówka (naprawdę cudowna kobieta) zachorowała na raka - operacje, chemia, masakra ... Na domiar złego okazało się, że mój małż nie jest do końca fair w stosunku do mnie ... echs, doszła walka z jego nałogiem
Wiadomo - jak się coś wali to tak na maksa, ale nie potrafię sobie poradzić z tym, że moje maleństwo jest tym wszystkim tak bardzo obciążone. Jestem w tresie od rana do wieczora, cierpię na bezsenność, której nigdy wcześniej nie znałam. Dziś w nocy miałam okropny ból w klatce piersiowej aż mnie obudził i oddechu brakowało ... tak, tak bo na serce swego czasu się leczyłam, więc teraz w ciąży i w stresie sie odzywa. To jest po prostu jakaś masakra. Chyba nie tak powinno się przechodzić ten piękny okres - rano budzisz się i żałujesz, że wstał nowy długi dzień ...
Zarzuciłam Was - przepraszam, po prostu nie mam sumienia obciążać kogokolwiek ze swoich bliskich tym wszystkim na raz. moja mama wie co nieco, moja przyjaciółka też, ale nikt nie zna całej prawdy ...