O kurcze DZIKIDZIK - teraz tak czytam to az gęsią skórkę mam... oj mam nadzieję, że już Maji dziś będzie lepiej... bo ta Smecta to paskudztwo błehhh
ale najważniejsze żeby pomogło i za to trzymam kciukasy a Majuli wirtualne buzaki w piętuszki:-)
ale najważniejsze żeby pomogło i za to trzymam kciukasy a Majuli wirtualne buzaki w piętuszki:-)
, tylko bawić by się chciał i chodzić, a że jest już zmęczony maksymalnie, to bawienie to mu słabo wychodzi i marudzi. Jak go próbuje położyć spać to jeszcze nie zdążę go włożyć do wózka (zawsze w wózku zasypiał) to już wrzeszczy, łzy się leją, chlipie, szlocha ...., no to ja go z powrotem na ręce, uspokaja się, ale po chwili znowu coś mu nie pasuje, wierci się, odpycha mnie, bo chce się bawić, na nóżkach spacerować itd., troszkę go poprowadzam to się śmieje i blask i szczęście bije na całe mieszkanie (mimo, że łzy na policzkach jeszcze nie wyschły), ale nóżki mu się już plączą i ledwo idzie, bo padnięty taki, no to ja go znów próbuje wyciszyć przytulić, ale on wyciszyć się jakoś nie może, popłakuje i złości się, bo nie chce na rękach, no to ja go na wersalkę kładę, albo do wózka, próbuję uspokoić, to on chce na podłogę .... i tak w kółko, zasnąć nie może, płacze w niebogłosy, zły jak diabli to i mnie się to udziela trochę, momentami nie wiem już co robić
a tak się zapierałam..ale cóż życie weryfikuje nasze postanowienia


i że Łobuz jesteś!
ale szczery, a to się chwali!;-)
bez sensu! pewnego dnia wykąpałam ją wcześniej ok.18 i zasnęła od razu, raz w nocy się tylko przebudziła.
Jak była młodsza dłużej spała po mleku teraz jest gorzej.