reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Dyskusje na tematy ciężkiego kalibru ;o)

GKVIP z religią jeśli sama miałaś doświadczenie to wiesz najlepiej.
Ale z tym drugim, to obydwu par dotyczy ten problem. jedna ma już dwójkę dzieci ale chcieli bardzo trzecie. A druga nie ma w ogóle a było to ich marzenie. Ale są to ludzie głęboko wierzący - akurat nie kk - i dla nich - nie pytałam dlaczego, nie wnikam - in vitro nie wchodziło w rachubę. A jakoś tam sie leczyli przez długi czas. Tylko, że ja nie wchodzę w tego typu dyskysje bo dla mnie, jesli bardzo chcesz to nie mów mi później "Bóg tak chciał". A jesli ktoś tak mówi, to sorki ale nie mam ochoty o tym rozmawiać bo tego nigdy nie zrozumiem. Nie chodziło o nakazy i zakazy, raczej o dylematy etyczne i chyba o zbytnią ingerencję.
Nieważne. Ale są i tacy.

GKVIP efekt jest taki: oni nie mają dziecka, Ty masz Miję. Oni za to mówią o planie dla nich przygotowanym przez Boga. Moje pytanie: to po co się leczyli?... eh nawet sie nie chce wgłębiać;)
 
reklama
A tu podejscie innych religi do INVITRO
Większość kościołów chrześcijańskich zgadza się na zabieg in vitro, kiedy małżeństwo nie może mieć biologicznego potomka.

Tak jest w przypadku Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego, który widzi w tym zabiegu faktyczną interwencję Pana Boga.

Podobnie stawia sprawę Kościół Luterański sprzeciwiając się jedynie mrożeniu zarodków. Zawsze jednak procedura zabiegu ma wspierać małżonków, nie dopuszcza się zatem komórek pobranych od dawców.

Kościół Prawosławny dopuszcza wspomaganie rozrodu, jeśli brak dziecka grozi rozpadem małżeństwa, ale nie zgadza się na mrożenie zarodków.

Islam przyzwala na zapłodnienie pozaustrojowe w wyjątkowych sytuacjach tylko w małżeństwie i tylko nasieniem męża.

Judaizm w pełni akceptuje in vitro, ponieważ ma pozytywne podejście do nauk biomedycznych, po drugie za człowieka uważa dopiero 40-dniowy embrion, a przede wszystkim powołuje się na przykazanie „bądźcie płodni i rozmnażajcie się”.

Według buddyzmu powołanie do życia jest możliwe różnymi sposobami. Embrion in vitro jest zarodkiem życia i musi być chroniony tak jak człowiek. Dzieci przychodzące na świat w rezultacie sztucznego zapłodnienia i dzieci poczęte metodą naturalną muszą mieć takie same prawa.

GKVIP z religią jeśli sama miałaś doświadczenie to wiesz najlepiej.
Ale z tym drugim, to obydwu par dotyczy ten problem. jedna ma już dwójkę dzieci ale chcieli bardzo trzecie. A druga nie ma w ogóle a było to ich marzenie. Ale są to ludzie głęboko wierzący - akurat nie kk - i dla nich - nie pytałam dlaczego, nie wnikam - in vitro nie wchodziło w rachubę. A jakoś tam sie leczyli przez długi czas. Tylko, że ja nie wchodzę w tego typu dyskysje bo dla mnie, jesli bardzo chcesz to nie mów mi później "Bóg tak chciał". A jesli ktoś tak mówi, to sorki ale nie mam ochoty o tym rozmawiać bo tego nigdy nie zrozumiem. Nie chodziło o nakazy i zakazy, raczej o dylematy etyczne i chyba o zbytnią ingerencję.
Nieważne. Ale są i tacy.

GKVIP efekt jest taki: oni nie mają dziecka, Ty masz Miję. Oni za to mówią o planie dla nich przygotowanym przez Boga. Moje pytanie: to po co się leczyli?... eh nawet sie nie chce wgłębiać;)

Moze nawet invitro nie moze im pomoc albo niestety role odgrywaj ogromne koszta.
My za ostatnie Invitro zaplacilismy lacznie okolo 8 tys funtow wiec jakis 45tys zl - to jest jednak ogromna kwota niestety dla wielu nieosiagalna. Niestety w PL ciagle wiele ludzi nie moze miec dzieci z powodu braku kasy a tak byc nie powinno:no:

Pamka, Muńka POPIERAM WASZE ZDANIE
ja też uważam, że przedwczesne sadzanie czy stawianie dziecka nie jest dobre... To jednak nacisk na kręgosłup gdy dziecko jeszcze nie jest na to fizycznie gotowe. Monika jak leży na plecach, to mimo iż na brzuch się nie potrafi jeszcze przekręcać, wygina się na boki na wszystkie możliwe strony ;P i chodzi jak wskazówka zegara, według mnie to jest dobre i wystarczające ćwiczenie mięśni pleców i brzucha. ciągnie tez głowę i ramiona do przodu leżąc na płasko, a jak leży na brzuchu, a potrafi leżeć tak i 20 i 30 minut, to już się (klatkę piersiową) podnosi na prostych rękach! Jest to naprawdę wystarczające dla 4 miesięcznego (niespełna) dziecka... Nie potrzebuje dodatkowych stymulacji typu gibanie się i kiwanie w chodziku...

Poza tym nie bez znaczenia są dla mnie słowa ortopedów odradzających takie "atrakcje" oraz moich znajomych rehabilitantów, którzy z racji zawodu nieraz się spotkali z dziećmi i dorosłymi, których mamy wsadzały w chodziki i sadzały w wieku 3 czy 4 m-cy.
Mój tata zaczął też chodzić w wieki 8 m-cy - a babcia ŻADNYCH chodzików ani zabawek do sadzania ie miała, spędzał całe dnie na kocu na podłodze... I aż do wypadku nie miał żadnych problemów z kręgosłupem ani z nogami...

No i właśnie z jakiś powodów kiedyś nie było tylu narzekających na kręgosłup ludzi... Po prostu nikt nie wymyślał dziwnych sprzętów ułatwiających rodzicom życie.


munka
- ale w czym ty masz problem do mnie :confused: bo widze ze cos cierpisz do mnie;-) a co do wiedzy to daruj sobie komentarze bo po pierwsze nikomu nic nie kazalam a tym bardziej nie doradzalam, po drugie moja wiedza jest dosc spora w tym temacie i prosze cie czytaj ze zrozumienie - cytuje
,,gdyz w chodziku jego cialo umacnialo miesnie ktorych na lezaco dziecko nie uzywa w takim stopniu jak w chodziku ...'' Czy wyczytalas tu gdzies ze tylko w chodziku umacnia a na lezaco nie??????????
Wiec delikatnie powiem - bimbaj sie;-)


Dobra, widzę, że dyskusja z Tobą nie ma najmniejszego sensu, a jeśli Twoja "spora wiedza" w tym temacie jest taka jak ją przedstawiasz, to serdecznie gratuluję:-)

dzięki za delikatność:tak:
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
No nie do konca wedlug mnie trafne porownanie, decyzja o poddaniu sie invitro nie ma nic wspolnego z przekonaniami czy wiara, a tym bardziej nikt nie poddaje sie zabiegowi invitro dla zamanifestowania swojego poparcia dla tej metody. Kolejna sprawa to zadna nieplodna para nie zrezygnuje z zabiegu tylko dlatego ze pozniej ktos bedzie dokuczal dziecku uwierz mi przez mysl to nawet nie przechodzi. Porownanie - miec dziecko przez invitro do - czy nie wychowywac w religii -jak dla mnie jest nie trafione. Sorki.:)
dzieci z invitro nie maja w metrykach czy na czole napisane ze sa z invitro a co za tym idzie nie ma to wplywu na losy dziecka w pozniejszych latach natomiast w Pl nie poslanie dziecka na religie czy do komuni ciagle niestety wiarze sie z odrzuceniem przez rowiesnikow. Docinki czy glupie uwagi jakie moga spotkac skierowane sa do rodzicow takich dzieci tak jak to spotkalo mnie ( nadmienie ze tu w szkocji nikt nic mi nie powiedzial, dla nich invitro jest tak normalne jak syrop na kaszel). Natomiast gdybym mieszkala w pl to mloda na religie napewno by nie chodzila bo po co, ale do komuni by przystapila na 100%, a ze mieszkam w szkocji i tu religi dzieciaki nie maja tylko cos w rodzaju etyki wiec problemu tu nie mam.

I dokładnie taki był sens mojej wypowiedzi: "zadna nieplodna para nie zrezygnuje z zabiegu tylko dlatego ze pozniej ktos bedzie dokuczal dziecku" - i bardzo słusznie, podobnie są osoby, które nie zrezygnują ze swoich przekonań (często stanowiących istotę ich światopoglądu) tylko dlatego, że ktoś może kiedyś "dogryzać" dziecku, że jest wychowany w innej religi. Ja należę do takich osób, wielu moich znajomych również - nie byli wychowani w rel. katolickiej i nie przeżywali z tego powodu jakiejś traumy. Mają się całkiem dobrze. Owszem, różne są sytuacje, różni ludzie i także niemiłe incydenty miały miejsce. Ale nie na tyle, żeby robić coś wbrew sobie.
 
Ups - troszkę pomieszałam dwa wątki :sorry2: Niestety nie wiem jak to odkręcić...

Wcale na religie dziecko chodzic nie musi by moc przystapic do komuni:tak:, wiem to z wlasnego doswiadczenia - moj syn na religie nie chodzil a u komuni byl:tak:. A dla mnie sens jest taki ze po pierwsze rodzinna tradycja a po drugie dlaczego mialam mu odebrac przyjemnosc z otrzymania prezentow i calej tej imprezy na jego czesc. Juz pisalam wczesnie komunia juz od dawna jest impreza komercyjna i z wiara nie ma nic wsoplnego szczegolnie dla takiego 8latka:tak:.
Jestem mocno zdziwiona faktem, że ksiądz dopuścił Twojego syna do komunii, skoro nie chodził na religię. Ile mu zapłaciliście? ;-)
Ale to tylko świadczy o tym, że nawet kościół nie podchodzi do sprawy poważnie. A narzekają na komercjalizacje I komunii św...

Podejście do sprawy takie jak Twoje to wg mnie właśnie kłam. Komunia święta to nie tradycja, a sakrament!
A żeby dziecko dostało prezenty i miało swoje święto można mu hucznie wyprawić 9. urodziny, albo imieniny (ja tak zrobię, bo Zośki jest właśnie w maju :tak:).
I nie dziwne, że dla ośmiolatka święto to nie ma nic wspólnego z wiarą. Katecheta chce przekazać o co właściwie w tym dniu chodzi, ale nie ma większych sznas w konfrontacji z "przygotowaniami" rodziców.:sorry2:
 
Ups - troszkę pomieszałam dwa wątki :sorry2: Niestety nie wiem jak to odkręcić...


Jestem mocno zdziwiona faktem, że ksiądz dopuścił Twojego syna do komunii, skoro nie chodził na religię. Ile mu zapłaciliście? ;-)
Ale to tylko świadczy o tym, że nawet kościół nie podchodzi do sprawy poważnie. A narzekają na komercjalizacje I komunii św...

Podejście do sprawy takie jak Twoje to wg mnie właśnie kłam. Komunia święta to nie tradycja, a sakrament!
A żeby dziecko dostało prezenty i miało swoje święto można mu hucznie wyprawić 9. urodziny, albo imieniny (ja tak zrobię, bo Zośki jest właśnie w maju :tak:).
I nie dziwne, że dla ośmiolatka święto to nie ma nic wspólnego z wiarą. Katecheta chce przekazać o co właściwie w tym dniu chodzi, ale nie ma większych sznas w konfrontacji z "przygotowaniami" rodziców.:sorry2:

Macku zgadzam sie z toba, ze nawet kosciol podchodzi do tego w taki sposob. Dla osob wierzacych komunia to sakrament 100% racji, ale dla mnie to tradycja z racji tego ze ja nie wierze w ta religie.
A jesli chodzi o komunie mlodego to Szkocka Whisky zrobila swoje i bylo po sprawie :)
 
No cóż...czy chrzcić Tylę zastanawiałam się długo...ale skoro powiedziało się A (ślub kościelny/katolicyzm) to należy powiedzieć B (przy okazji ww. sakramentu przysięgałam wychować potomstwo w wierze katolickiej)...tak więc chrzest odbył się ;) Ja jednak...zastanawiam si,ę nad zmianą wyznania...bo w Boga wierzę...ale nie w katolicyzm...
 
Jakis czas temu obiecalam wam opisac moje doswiadczenia z Invitro.
( nie jestem w stanie zrobic tego w jednym posie wiec prosze o cierpliwosc). Opisz moje doswiadczenia i emocje z ostatniego Invitro tu w Szkocji

Wiec zaczynam.
Ostatni raz
Pamietam jakby to bylo dzis. Siedzielismy w samochodzie naparking nalezacym do kliniki. Byl piekny majowy dzien. Emocje jakie przewijaly sie przez moje cialosprawily ze nie bylam w stanie wydac zsiebie slowa. Oboje z mezem siedzielismy w ciszy. Za chwile mialam stawic siena wizycie u doktpra D ale jednak cosmnie powstrzymywalo od otwarcia drzwi samochdu. Nie wiem czy byl to strach,przed tym co moge uslyszec, czy ekscytacja,a moze siadomosc tego z czym to sie wszstko wiarze. Ciagle zastanawialam sieczy dobrze robie, czy tak naprawde tego chce, choc przeciez o niczym inny przezte ostatnie 12lat nie marzylam tak mocno, jak o tym wlasnie momencie. Zaczelam plakac,lzy splywaly mi po policzkach, jedna za druga, kropla po kropli opadaly nakoperte, ktora trzymalam w dloniach. Biala zwykla kopert a w niej nasze marzenie , nasza wiara , naszewyzeczenia, nasze zycie. Biala koperta ,awydawalo mi sie jakbym trzymala caly swiat.
Tyle lat walki , tyle porazek, tyle wylanych lez. Czy damsobie rade z ewentualna porazka, czy my przetrwamy jesli znowu sie nie uda???Te mysli nie dawaly mi spokoju, nie pozwalaly mi wysiasc. Przeciez jestemyszczesliwy, mamy dla kogo zyc, czy naprawde warto stracic to wszystko jak sie znowunie uda. Te wszystkie lata walki wiele kosztowaly nasz zwiazek, z obu stonpadaly zdania
,,juz nie chec’’, juznie moge tak dalej zyc’’, zakonczmy to’’
We lzach, w milczeniu spojrzalam na meza a on na mnie. Cale naszewspolne zycie przelecialo mi przed oczami. To byl ten moment kiedy juzwiedzialam. Cichym glosem powiedzialm
,, to jest ostatni raz, ostatnia nasza proba..’’
Drzwi samochodu otworzyly sie, wysiadlam i wolnym krokiemposzlismy na najwazniejsza wizyte w naszym zyciu. ..............................CDN
Ot tego mamentu, tej chwili moje zycie, nasze zyciezamienilo sie w cudowna basn. Basc o najcudowniejszym uczuciu, nigdy sie niekonczacejmilosci o imieniu MIA.
 
gkvip dzis w faktach byl material o sesji do kalendarza z dziecmi poczetymi dzieki in vitro, super sprawa! :tak:


a skoro juz temat podnoioslas to ja wam tylko napisze odnosnie kosciola katolickiego.
mialam chrzciny w niedziele i poszlam do spowiedzi pierwszy raz od slubu czyli od 3 lat. ksiadz byl mlody, i myslalam ze sobie z nim szczerze pogadam, a tu zonk. powiedzial mi ze jak dla tradycji to wszystko robie to zebym sobie darowala! ja przychodze do spowiedzi, klekam przed nim, mowie ze chce sie wyspowiadac, ze zaluje ze nie chodzilam do kosciola, ze chce to zmienic ze wzgledu na dziecko, zeby go wychowac jakos, a ten mi mowi ze mam sobie darowac!!!! malo tego, mowie mu ze wlasciwie to nie mam jakichs ciezkich grzechow, ze tylko to niechodzenie do kosciola. a on, "a jak z mezem moralnie to wyglada? antykoncepcje stosujecie?"
no i to mnie rozwalilo. co ma kosciol do antykoncepcji?! co go to obchodzi czy ja stosuje czy nie!? juz rozumiem aborcja, ok, ale antykoncepcja? ja wiem o co chodzi, czytalam kiedys artykul na ten temat, ze poczecie itd... ale to mnie wlasnie wkurza w kosciele. ze katolicyzm opiera sie na zasadach ktore nie byly dyktowane przez Boga, ale przez papiezy ktore je ustanawiali. ze nie mozna jesc miesa w piatek, ze nie uzywac prezerwatyw (co chyba niedawno zniesli?) ze tabletki to grzech, mieszkanie przed slubem razem tez, ze juz nie wspomne o in vitro.. swiat sie zmienia i kosciol katolicki tez powinien, bo inaczej wiernych nie utrzyma. nic dziwnego ze glownie starzy ludzie w koscielnych lawkach siedza.
 
a skoro juz temat podnoioslas to ja wam tylko napisze odnosnie kosciola katolickiego.
mialam chrzciny w niedziele i poszlam do spowiedzi pierwszy raz od slubu czyli od 3 lat. ksiadz byl mlody, i myslalam ze sobie z nim szczerze pogadam, a tu zonk. powiedzial mi ze jak dla tradycji to wszystko robie to zebym sobie darowala! ja przychodze do spowiedzi, klekam przed nim, mowie ze chce sie wyspowiadac, ze zaluje ze nie chodzilam do kosciola, ze chce to zmienic ze wzgledu na dziecko, zeby go wychowac jakos, a ten mi mowi ze mam sobie darowac!!!! malo tego, mowie mu ze wlasciwie to nie mam jakichs ciezkich grzechow, ze tylko to niechodzenie do kosciola. a on, "a jak z mezem moralnie to wyglada? antykoncepcje stosujecie?"
no i to mnie rozwalilo. co ma kosciol do antykoncepcji?! co go to obchodzi czy ja stosuje czy nie!? juz rozumiem aborcja, ok, ale antykoncepcja? ja wiem o co chodzi, czytalam kiedys artykul na ten temat, ze poczecie itd... ale to mnie wlasnie wkurza w kosciele. ze katolicyzm opiera sie na zasadach ktore nie byly dyktowane przez Boga, ale przez papiezy ktore je ustanawiali. ze nie mozna jesc miesa w piatek, ze nie uzywac prezerwatyw (co chyba niedawno zniesli?) ze tabletki to grzech, mieszkanie przed slubem razem tez, ze juz nie wspomne o in vitro.. swiat sie zmienia i kosciol katolicki tez powinien, bo inaczej wiernych nie utrzyma. nic dziwnego ze glownie starzy ludzie w koscielnych lawkach siedza.

ja też miałam jazdy przy spowiedzi przed chrzcinami i też u młodego księdza. Miesiąc wcześniej byłam u spowiedzi, więc co ja mogłam mieć za grzechy (też głównie chodziło o moją nieobecność na mszach), a ten mi zaczął wyjeżdżać, że sobie nie wyobraża jak tak można!!! zaczął coś o zaniedbywaniu dziecka, to ja nie wytrzymałam i powiedziałam, że nic mu takiego nie mówiłam i żeby nie mówił jak nie wie i myślałam, że na tym spowiedź zakończę, ale zależało mi na tej głupiej karteczce i zostałam. Do tego wszystkiego waliło mu z gęby fajami!!! mężowi nie pozwoliłam wejść, złapałam go za rękę i pociągnęłam za sobą:-D kilka osób jak to zobaczyło też zrezygnowało :-D
 
reklama

Podobne tematy

Do góry