Ja też się podpisuję pod słowami, żeby się nie martwić. Jeśli dziecko jest spokojne, to to jest całkiem normalny objaw przy karmieniu piersia. Teraz jestem taka mądra ;-), bo sama to przechodziłam. Martynka potrafiła się niewypróżniać przez tydzień, a poźniej pomagałam jej czopkiem lub termometrem. Wszystko byłoby ok, gdyby nie teściowa i trochę moja mama, przyzwyczajone do kupy co karmienie - zaczęły siać we mnie wątpliwości, czy to aby normalne. Pediatra mówił, że tak, teściowa straszyła chirurgami

. Ech, szkoda gadać. Poszliśmy po trzech miesiącach do gastrologa i pani też potwierdziła, że tak może się zdarzyć, że stolce nie będą codziennie, a nawet rzadziej. Uspokoiła, że jak wejdą soki, to się samo unormuję (potrzebny błonnik). Podawaliśmy jej dicoflor (bakterie do mleka) i debridat na rozluźnienie. Wcześniej też herbatkę hipp rumiankową i na trawienie. A później przecier z suszonych śliwek gerbera. Od dawna nie ma śladu po problemie, jeśli to w ogóle tak można nazwać.