Witam
w listopadzie urodzę swoje pierwsze dziecko - choć od dawna upragnione, to jednak nie planowane tak wcześnie...
To będzie mój trzeci rok studiów i drugi rok drugiego kierunku. Początkowo planowałam wziąć urlop na cały rok, teraz jednak mam duże wątpliwości, moje studia są dość specyficzne, bo to akademia muzyczna, a więc z jednej strony lekkie, jezeli chodzi o wymiar godzin, a z drugiej wymagające sporo własnej systematycznej pracy... Drugi kierunek - na uniwersytecie - mogę tylko kontynuować albo przerwać, bo tam dziekanka jest niemozliwa(tegoroczna zmiana trybu studiów z magisterskich na licencjackie). Z jednej strony myślę, że jest mozliwe nie przerywać studiów, wziąć indywidualny tok(czy też indywidualną organizację), zwolnienie lekarskie na pierwsze tygodnie z dzidzią i podejść normalnie do sesji, albo nawet w terminie sesji poprawkowej. Z drugiej jednak nie wiem, czy dam radę, nie chcę, żeby maleństwo na tym ucierpiało, nie wiem, jak to naprawdę będzie, kiedy juz urodzę... Niestety dochodzi do tego również kwestia finansowa - jeżeli wezmę dziekankę, wstrzymają mi kredyt studencki, a to jednak zawsze 600 zł więcej miesięcznie, zwłaszcza, że mój mąż też jest studentem i nie pracuje... Czy są jakieś przyszłe lub obecne mamy, które mogłyby wesprzeć mnie radą i doświadczeniem?? Nie zrozumcie mnie źle - zawsze wiedziałam, że dzidzia jest najważniejsza i nigdy bym nie pożałowała rezygnacji dla niej ze swoich planów, zwłaszcza że gonitwa za karierą do mnie nie pasuje
ale nie chciałabym przerywać studiów, jeśli nie byłoby takiej konieczności.
reklama
marianeczka
persona non grata
- Dołączył(a)
- 4 Listopad 2004
- Postów
- 4 334
czesc ja urodzilam w marcu i po roku urlopu wracam w pazdzierniku na uniwerek, na dwa kierunki. zastanawiam sie jeszcze jak to wszystko zorganizowac, biore pod uwage zlobek na przyklad. znajoma poslala dzieciaka jak mial 4 miesiace i jest bardzo zadowolona (jedna opiekunka przypada na troje dzieci - wiele sie zmienilo w tym wzgledzie od czasow naszej mlodosci).
u nas tez z kasa dosc krucho... ale jakos to bedzie. ja mysle, ze nawet bedac matka nalezy sie rozwijac, robic to, co sie kocha, bo tylko w ten sposob nauczymy dziecko realizowac wlasne marzenia.
a w ogole to dosc nie prawdopodobne mi sie wydaje, zebys nie mogla wziac urlopu na uniwerku. moze to zarzadzenie dotyczy tylko urlopow platbych, a nie zdrowotnych i macierzynskich - one sa przyznawane na zupelnir innych zasadach...
u nas tez z kasa dosc krucho... ale jakos to bedzie. ja mysle, ze nawet bedac matka nalezy sie rozwijac, robic to, co sie kocha, bo tylko w ten sposob nauczymy dziecko realizowac wlasne marzenia.
a w ogole to dosc nie prawdopodobne mi sie wydaje, zebys nie mogla wziac urlopu na uniwerku. moze to zarzadzenie dotyczy tylko urlopow platbych, a nie zdrowotnych i macierzynskich - one sa przyznawane na zupelnir innych zasadach...
równiez jestem studjującą mamą .Synka urodziłam w marcu tego roku i normalnie podeszłam do sesji.Ja zrobiłam to tak.Przed rozpoczęciem semestru zimowego poszłam na rozmowę z dyrektorką do spraw studenckich u mnie na uczelni.Ona poleciła mi nie brać dziekanki tylko dogadac się na początku sem z wykładowcami i tyle. Co prawda ja już nie gadałam z nimi zrobiły to za mnie kolezanki (nie mogłam pojawić się na uczelni), ale wyszło dobrze!Jeszcze przed rozpoczęciem semestru dałam do dziekana podane o usprawiedliwienie godzin na podstawie zaświadczenia o ciąży i terminie porodu od ginekologa, do tego terminu a potew dałam (już po porodzie)na następnych 8 tygodni.Ogólnie rzecz biorąc było ciężko rozstac się z maleństwem szczególnie że studjuje dziennie, ale jakoś poszło. Nie mówie że było łatwo , ale do wykonania.Teraz od pażdziernika zaczynam nowy sem i już się boje jak to bedzie,ale na razie stopniowo przyzwyczajam małego do zostawania z babcią itp. żeby jak najpłynniej przejsć do porządku dziennego podczas roku akademickiego . Dodam jeszcze tylko tyle że tak jak w poprzednim sem zamierzam chodzić tylko na to co musze, z wykładów na których nie ma listy rezygnuje..
Oj Gosiula gdybym miała urodzić dwójeczkę, też bym się nie wahała z dziekanką
co dwoje to nie jedno... 
Ja moje dziecię urodzę na czwartym roku dziennych w lutym, będzie to na 3 dni przed rozpoczęciem nowego semestru. Nie chcę brać dziekanki, ale jeśli nie uda mi się "spiąć tyłka" i jakoś zgrabnie pozaliczać opuszczonych zajęć w nowym semestrze podczas połogu to biorę dziekankę, bo innego wyjścia nie ma.
Czy któras z Was drogie mamy studentki zna prawa przysługujące zaciążonym studentkom? Do czego mamy prawo? Jakie ulgi nam przysługują? Czy jest to w ogóle gdzieś ujęte w przepisach?
Trzymajcie się Mamusie
Ja moje dziecię urodzę na czwartym roku dziennych w lutym, będzie to na 3 dni przed rozpoczęciem nowego semestru. Nie chcę brać dziekanki, ale jeśli nie uda mi się "spiąć tyłka" i jakoś zgrabnie pozaliczać opuszczonych zajęć w nowym semestrze podczas połogu to biorę dziekankę, bo innego wyjścia nie ma.
Czy któras z Was drogie mamy studentki zna prawa przysługujące zaciążonym studentkom? Do czego mamy prawo? Jakie ulgi nam przysługują? Czy jest to w ogóle gdzieś ujęte w przepisach?
Trzymajcie się Mamusie
mmm
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 26 Lipiec 2005
- Postów
- 685
Cześć Uczącym się jeszcze lub wciaż!!
Gosiulko jak mogę Ci coś poradzić to idź wcześniej na egzaminy bezpośrednio do wykładowców, u mnie na studiach dziewczyna tak zrobiła i nie były to wcale łatwe egzaminy. A który mądrala nie przepuści kobiety w ciąży, wszyscy się boją, że ze stresu może im zacząć rodzić
Pytałam się u mnie w dzikanacie i dostaje się jednorazową zapomogę ok. 600 zł. za okazaniem aktu urodzenia, a poza tym to chyba wola prowadzących i dziekana
, ale nie dam za to głowy uciąć.
Gosiulko jak mogę Ci coś poradzić to idź wcześniej na egzaminy bezpośrednio do wykładowców, u mnie na studiach dziewczyna tak zrobiła i nie były to wcale łatwe egzaminy. A który mądrala nie przepuści kobiety w ciąży, wszyscy się boją, że ze stresu może im zacząć rodzić
Pytałam się u mnie w dzikanacie i dostaje się jednorazową zapomogę ok. 600 zł. za okazaniem aktu urodzenia, a poza tym to chyba wola prowadzących i dziekana
Dzięki wszystkim za odpowiedzi
myslę, że warto jednak zaryzykować, jak się nie uda, to nie koniec świata w końcu...
Marianeczka - chodzi o to, że w tym roku na uniwerku(zresztą podobno w całej Polsce) wprowadzają 3-letnie studia licencjackie zamiast dotychczasowych 5-letnich magisterskich. Jakbym wzięła teraz dziekankę, to po powrocie właściwego roku studiów magisterskich(na które zdawałam) już nie będzie, czyli po prostu nie będzie gdzie wrócić... No tak się pechowo złożyło
Myślę, że egzaminy mozna jakoś przejść, najgorzej z uczęszczaniem na ćwiczenia, nigdy nie wiadomo czy dany wykładowca będzie przychylny... Ceikawe z tą zapomogą - pierwsze słyszę... ale nie miałabym nic przeciwko
Marianeczka - chodzi o to, że w tym roku na uniwerku(zresztą podobno w całej Polsce) wprowadzają 3-letnie studia licencjackie zamiast dotychczasowych 5-letnich magisterskich. Jakbym wzięła teraz dziekankę, to po powrocie właściwego roku studiów magisterskich(na które zdawałam) już nie będzie, czyli po prostu nie będzie gdzie wrócić... No tak się pechowo złożyło
Witam Dziewczyny!!
ja 10 czerwca miałam obronę pracy mgr i muszę powiedzieć, że na żadne ulgi z powodu ciąży nie mogłam liczyć ale uparłam się, stawałam na głowie i się udało (dodatkowym utrudnieniem był fakt, że moim mężem jest były wykładowca ...)
termin porodu mam na 26.09 ale mam nadzieję, że będzie troszkę wcześniej bo zostało mi jeszcze 2 lata prawa (dziennie) w wawie i chciałam zacząć doktorat w katowicach. jak Maluszek będzie zdrowy to nie mam zamiaru z niczego rezygnować... waham się jescze troszkę nad tym doktoratem bo trzeba się w to zaangażować emocjonalnie bardziej niż w magisterkę a nie chcałabym robić czegokolwiek kosztem Dzieciątka.
Ale oprócz mamusi dziecko ma również tatusia i oprócz nakarmienia piersią może zrobić przy dziecku wszytko jeśli tylko chce....
myślę, że to przede wszystkim od naszych partnerów zależy na ile będą chcieli pomóc...
pozdrawiam i życzę powodzenia i wytrwałości
od tego zależy nasza przyszłość i naszych dzieci
ja 10 czerwca miałam obronę pracy mgr i muszę powiedzieć, że na żadne ulgi z powodu ciąży nie mogłam liczyć ale uparłam się, stawałam na głowie i się udało (dodatkowym utrudnieniem był fakt, że moim mężem jest były wykładowca ...)
termin porodu mam na 26.09 ale mam nadzieję, że będzie troszkę wcześniej bo zostało mi jeszcze 2 lata prawa (dziennie) w wawie i chciałam zacząć doktorat w katowicach. jak Maluszek będzie zdrowy to nie mam zamiaru z niczego rezygnować... waham się jescze troszkę nad tym doktoratem bo trzeba się w to zaangażować emocjonalnie bardziej niż w magisterkę a nie chcałabym robić czegokolwiek kosztem Dzieciątka.
Ale oprócz mamusi dziecko ma również tatusia i oprócz nakarmienia piersią może zrobić przy dziecku wszytko jeśli tylko chce....
myślę, że to przede wszystkim od naszych partnerów zależy na ile będą chcieli pomóc...
pozdrawiam i życzę powodzenia i wytrwałości
od tego zależy nasza przyszłość i naszych dzieci
reklama
Dodajecie mi wszystkie otuchy... już się spodziewałam, że zostanę posądzona o bycie wyrodną matką, dlatego, że chcę dalej studiować...
Agutek - myślę, że gdybym miała zaplanować swoją ciążę w stu procentach, też pewnie bym czekała do końca studiów
Ale nie żałuję ;D I życzę Tobie jeszcze tej odrobiny cierpliwości, a potem już tylko miłych starań 
Agutek - myślę, że gdybym miała zaplanować swoją ciążę w stu procentach, też pewnie bym czekała do końca studiów
Podziel się: