witajcie dziewczyny, ja urodziłam dziecko na pierwszym roku , studia dzienne i muszę powiedzieć że chodziłam na wszystkie wykłady i ćwiczenia do terminu porodu, to znaczy do piątku chodziłam na zajęcia a w poniedziałek poszłam do szpitala i na drugi dzień miałam cesarkę, na zajęcia wróciłam po miesiącu i nikt nie robił mi problemów ale musiałam wszystko zaliczyć a egzaminy to też normalnie zdawałam, nawet jednego nie zdałam za pierwszym razem ale jakoś mi się udało. teraz jestem na 4 roku i wszystko idzie mi dobrze, nie brałam żadnej dziekanki ani indywidualnego toku nauczania, chodziłam na to co musiałam a wykłady to przeważnie opuszczałam żeby posiedzieć z córką. Jak byłam w ciąży to wolałam chodzić na wszystko co leciało bo przecież wiadomo że po porodzie będzie większy problem z systematycznym chodzeniem na wszystkie zajęcia.Wiem że trudno wysiedzieć kilka godzin na tych twardych i małych siedzieniach na aulach wykładowych ale jakoś trzeba przecierpieć, ja po prostu wytawałam co jakiś czas i szłam na spacerek kilkuminutowy. Lepsze to niż opuszczać wykłady i olewać wykładowców.
muszę jeszcze dodać że zajęcia miałam codziennie przez 3 lata, dopiero teraz mam praktyki które trwają cały semestr i mogę posiadzić z córką, mam nadzieję że jak teraz zacznie się semestr to już nie będę miała codziennie zajęć, w końcu to już 4 rok.
Pozdrawiam i życzę powodzenia.