Przerobiłam podnoszenie z naszą panią rehab. Pokazałam jej jak to robię (robie małemu takie krzesełko jak siedzi na podłodze - 1 ręka za brzuch, druga pod kolanka) i powiedziała, że tak tez może być.
U nas nic nowego. Szara rzeczywistość.
Wczoraj terapia we Wrocławiu, jak co tydzień, dzis już rehab w domu. Nasza pani rehabilitantka będzie oznaczała młodemu punkty kostne i mierzyła długości kości. Terapeutka z Wrocławia powiedziała, że jeśliw ciągu 3 miesiecy nic się nie zmieni w kwestii kręgosłupa, miednicy i nóżek, lub problemy zaczną sie pogłębiać, mimo rehab, to wtedy pomyślimy, co dalej robić.
Za 2 tygodnie mamy kolejny turnus. A mi już powoli słabo się robi, bo Franc zaczyna mieć koszmarne zalegania. Jest "aż" tydzień bez antybola... Przy tych naszych wyjazdach najbardziej obawiam się zawsze chorób Frania.
To tyle wieści z frontu.