reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

GRUDNIOWE MAMY 2010 :) wątek główny!

tu na dziecko ludzie dostaja ok 1000 nok, najnizsza pensja to ok 13000 natomiast po pierwszym roku jesli dziecko zostaje w domu, do 3 roku jego zycia rodzice dostaja 3300, czyli wymyslony tysiac w pl to hmm sporo, tak czy siak jest jakis limit wiekowy dziecka jesli chodzi o otrzymywanie takiego dodatku a co potem? a emerytura? nawet jesli mialaby byc niska to lepsza taka niz wogole, tu trwaja prace nad skroceniem okresu wyplacania dodatku 3300 z tego wzgledu ze rosnie grono emerytek nie majacych za co sie utrzymac i korzystajacych masowo z pomocy finansowej panstwa, kobiety przez to ze siedza w domu latami nie wypracowuja sobie zabezpieczenia na przyszlosc i jest to wielki problem bo starsze osoby cienko przeda. Nikt nikomu nie bedzie przeciez placil za sprzatanie we wlasnym domu i gotowanie dla wlasnej rodziny... tak maja tu tylko afrykanczycy hehe:-D aa Mialam jeszcze napisac ze W mama pracujac cale zycie w domu nie ma praw do emerytury i z tego co sie orientuje do renty tez nie bo trzeba cos tam przepracowac, no i co?? Mama bezrobotna z pracujacym tata radza sobie srednio wiec W wysyla co miesiac pieniadze mamie na konto a dodatkowo cos tam sie zawsze kupi.. a co bedzie na starosc??
 
reklama
Salomii - zgadzam się z Tobą w 100%. Dla mnie taka chęć siedzenia w domu dopóki dziecko nie podrośnie to brak perspektywicznego myślenia, bo:
1. emerytura (o której już wpsominałaś)
2. utrata umiejętności "pracowych" - tzn. im dłużej kobieta siedzi w domu tym mniej atrakcyjna dla pracodawców się staje, bo co komu z takiego pracownika, który już zdążył zapomnieć tego, czego się uczył, a dodatkowych kwalifikacji nie zdobywał.
A przecież dzieci rosną i idą w świat i co potem ma ze sobą taka kobieta zrobić?

Ja w momencie zachodzenia w ciążę najbardziej się bałam utraty kontaktu z zawodem. No bo nie po to studiowałam tych kilka lat, robiłam wolontariaty, praktyki, żeby potem przez kilka lat siedzieć w domu. Myślę, że już po roku siedzenia w domu, nie potrafiłabym wrócić do nauczania - zwłaszcza, że jestem początkującą lektorką. I bardzo się cieszę, że udało mi się podłapać zajęcia jeszcze z brzuchem i potem dostać grupy jak Ida była mała.
Mam świadomość, że moja praca to taka nie do końca praca, bo nie wychodzę z domu na 8 godzin, nie muszę Idy z kimś obcym zostawiać, ale jednak cieszę się, że mam możliwość wyskoczyć na chwilę od deski do prasowania, bo tym samym umożliwiam Małżonowi spędzenie trochę więcej czasu z dzieckiem.

I Salomii zgadzam się też, że dużo kobiet popełnia fatalny błąd i odsuwa męża od spraw domowych i dzieciowych. Szczerze powiem, że nie wyobrażam sobie być z facetem, który nie potrafi przez godzinę zająć się sam dzieckiem. Zawsze mi szczęka opada, jak słyszę od koleżanek, że ich mężowie nie potrafią dziecku pieluch zmienić.

A co do tego, że jesteśmy na rynku pracy postrzegane jako gorsze - też mnie to strasznie boli i chwała włąśnie feministką, ze walczą o to żebyśmy się mogły stać atrakcyjniejsze - m.in. przez próby namawiania pracodwaców do tworzenia przyzakładowych żłobków i przedszkoli. Niestety często same kobiety są sobie winne - np. przez branie l4 od razu jak tylko zajdą w ciążę bez żadnych wskazań medycznych. Lubię mojeo gina, ale do furii mnie przy każdej wizycie doprowadzał. Pytał: "jak się pani czuje?", ja - "świetnie!", on - "potrzebuje pani zwolnienie?" :wściekła/y:

No to się wygadałam :-D
 
Aha, zapomniałam się pochwalić. Mamy postęp w dziedzinie nocnikowej :-) Od kilku dni co rano łapię kupę do nocnika. A dzisiaj Małżon zszedł z małą, a ja jeszcze spałam. Ida zaczęła się skupiać i podraczkowąła do nocnika i poklepała go łapką w geście "Stary, no posadź mnie". Kupa niestety zdążyła już częściowo do pieluchy trafić, ale już wiem, że Ida wie, że nocnik=kupa. Teraz pracujemy nad siku, więc trzeba będzie się bardziej na wielorazówki przerzucić.
 
ja tu wpadam porozrywac sie, a tu takie powazne tematy ;-)

a tak w temacie - ja lubie moja prace bardzo i nawet gdybym miala duzo kasy, to i tak nie siadzialabym w domu. na trzecie dziecko nie zdecyduje sie glownie dlatego, ze wtedy nie mialabym szans na rozwoj zawodowy. ale rozumiem kobiety, ktore realizauja sie domowo :tak: z kolei placenie za wychowywanie dzieci i prowadzenie domu - nie do konca mi sie to podoba ... jak sprawdzic, czy kobieta wypelnia swoje obowizaki? bo jedna w tym czasie bedzie ogladac seriale, a druga czytac dzieciom bajki i gotowac i kazda mialaby dostac za to pieniadze?

cwietka - gartuluje postepow nocnikowych! my do tylu w tym temacie :baffled: u Niny zaczynalysmy wczesniej, a teraz jakos nie mam czasu i cierpliwosci. Alicja zwiewa z nocnika w momencie ...

u nas ok, dziewczyny zdrowe na szczescie. dzisiaj ide z kolezankami na kawke i juz sie ciesze :D
 
My nocnikowac narazie nie bedziemy i nie mamy nawet nocnika ale Arlenka coraz czesciej raczkuje:tak: najlepiej idzie jej to na macie i troszke pomagaja rajstopki z silikonem na kolankach ale i tak w pewnym momencie pada na brzus ale co tam:tak: postep jest wielki:-D tylko czasem sie tak rozpedza ze stanela na rekach:szok: niewiem ale wydaje mi sie ze na kolanach dzieciom wygodniej, mie wygodniej bylo pelzac jak porownywalam hehee ale wiadomo stare kolana

Gufi super jest robic zawodowo to co sie lubi:tak:
 
hej
przede wszystkim Tunia - gratulacje!!!!!! wspaniała wiadomość:-D oby Wam się dobrze mieszkało!

troszkę nie czytałam, a tu tyle tematów nowych poruszonych:szok: prawdę mówiąc tylko przejrzałam wypowiedzi, bo cos głwoa mnie boli bardzo:baffled:
i mam tylko taką uwagę jeśli chodzi o mamy pracujące - wydaje mi się, że właśnie mamy, które nie zostają na wychowawczym z dzieckiem, tylko wracają do pracy muszą się często tłumaczyć:-( (musiałam wrócić, bo mało pieniędzy itp), natomiast mamy zostające z dzieckiem już tak się tłumaczyć ni muszą:baffled: - więc jako 'gorsze' traktowane sa raczej nie te, które zostają, ale te, które wracają:blink:
coś się zakręciłam:laugh2:

aha, muszę się pochwalić, że zdałam WRESZCIEprawko:-D:-D:-D ale radość:laugh2:
 
Asjaa gratki wielkie

:-D:-D:-D to fantastyczne ulatwienie zycia jesli ma sie dostep do auta :tak: teraz sobie tylko brumkaj czesto a nabierzesz wprawy i zadne ulice, ronda i skrzyzowania nie beda Ci straszne ;-) ja na poczatku skrecalam tylko w prawo hehe bo tak latwiej:zawstydzona/y: przez co nadkladalam czesto drogi do celu hehe ale w koncu sie oswoilam i jest ok a tu to juz wogole...:confused: przedszkolak by potrafil sie poruszac po moim miasteczkunku;-) chcialabym Arlence zrobic cos fajnego pozywnego do jedzenia co by jej smakowalo bardzo ale nie wiem co, szukam na necie i wszystko od starszego wieku:crazy:
 
Co za dzień...:/ Moje grzeczne, pogodne, gaworzące i śmiejące się z wszystkiego dziecko zamieniło się na dobę (oby tylko na dobę) w ryczącego o byle co potwora... ... ...

Kupiliśmy sobie z Mężem wino na wieczór, ale chyba wyciągniemy wódkę...:/ Bo już nam ręce opadają...

***
A wracając jeszcze na moment do tematu domu/pracy itd. - dwa słowa w kwestii emerytury.
Ja pracuję "na poważnie" od 3 roku studiów, bo wcześniej to były jakieś wprawki, praktyki itp. Czyli to będzie już 5 lat. Ale na swoją emeryturę jeszcze ani pół grosza nie zarobiłam. Dlaczego? Bo w moim zawodzie dostać etat to jest jakiś cud ogromny. Mogłabym założyć firmę i oddawać comiesięczny haracz na emeryturę, ale póki planuję powiększanie rodziny to nie ma sensu. Bo będę mieć na pewno miesiące, kiedy nie przyjmę zleceń, a haracz i tak musiałabym oddawać. Więc póki co to mi się nie opłaca. Pytanie - czy w ogóle się opłaca? System jest poroniony. I prorodzinny (jeśli w ogóle taki istnieje), i emerytalny, i na rynku pracy, gdzie nie da się dostać etatu z dobrym wykształceniem, doświadczeniem i zaangażowaniem.
 
reklama
cześć dziewczęta
to się rozpętała wymiana zdań - w tym jesteśmy chyba najlepsze - w taki sposób nasz wątek na prawdę żyje! :-D
ja już zaraz idę do lulu, trochę posprzątałam no i znowu powrót plamienia, grrrrr był poruszony wątek, że dziewczyny źle robią że idą na L4 jak tylko się dowiedzą że są w ciąży, tia... właśnie czułam przymus, że muszę pracować jak najdłużej, by nikt nie okazał się w mojej pracy lepszy ode mnie, może trochę za bardzo zlekceważyłam radę lekarza "leżeć!"
no więc teraz cieszę się za każdy dzień jak mi uda się uniknąć plamienia... po drugim dziecku też wracałam do pracy jak najszybciej, no bo "czekali na mnie", gdybym mogła wybierać a nie byłoby strachu utraty pracy, wybrałabym czas powrotu wtedy kiedy uznałabym że dziecko jest na prawdę gotowe by zostawać z kimś innym. teraz zastanawiam się czy nie przeoczyłam czegoś, że mi Wikunia jeszcze nie siada, a posadzona - boi się siedzieć... stać chce a nie ma sił, chciałabym mieć czas właśnie na pójście do lekarza, a nie ratować sytuację jak już zostałam przymuszona praktycznie do powrotu z pracy...
no i teraz mimo że na L4 siedząc otrzymam 100 % wypłaty, będę stratna finansowo, bo ominie mnie możliwość awansu, i zmniejsza się np trzynastka, wiem że przecież nie pracuję a siedzę w domu więc nie powinnam mieć pretensji, ale wyobraźcie że byłam jakiś czas temu gotowa pracować mimo wszystko, bo wiem że nie będziemy mieli łatwo, na szczęście ktoś mi przemówił do rozumu i przekonał, że nie żyję po to żeby spełniać się zawodowo, czyt poświęcać się dla pracy, ale tylko pracuję po to by żyć, fajnie byłoby gdybym mogła powiedzieć "godnie żyć" niestety, praca w święta była pochwalana, a później odbieranie zapracowanych nadgodzin już nie, bo "ile to można odpoczywać", a nikt nie widział, albo już pozapominali wszyscy, że wtedy kiedy inni wypoczywali to ja i koleżanka pracowałyśmy...

ach to tylko praca, teraz jak po 3 macierzyńskim trudno mi będzie wrócić do pracy, zgodzę się że dlatego że nie bywałam wśród ludzi przez prawie rok, no ale to wtedy trzeba by było odłożyć rodzenie dzieci albo na emeryturę, albo jeszcze zanim się skończy studia... paranoja... ludzie, żyjemy nie po to by tylko pracować! niezależność finansowa kobiet? to jakbyśmy się same prosiły - "nie potrzebny mi mąż by utrzymać rodzinę". o nie moje drogie, ja pomyślę jak pieniądze wydawać, a mąż niech myśli jak je zarobić, od wieków to była męska rzecz, i dla mnie to niech tak zostanie, no najwyżej faceci będą rodzić, to ja pójdę na polowanie.

hehe temat rzeka, nie piszę na prawdę tego, by kogoś obrażać, w żadnym wypadku! tylko wygłaszam swoje zdanie na ten temat. każdy ma prawo na swoją prawdę życia i to każdy sam wybiera, jak to życie postrzegać.

coś jeszcze chciałam, aha Krolcia - paczuszka doszła wczoraj - dzięęęęki!!! napisz czy mam ci napisać jakąś opinię do raportów

Aluśka - też dostałam tą paczuszkę, szczerze mówiąc, trochę się obawiałam, tego Johnsona, bo kiedyś słyszałam że kosmetyki są dobre, ale dużo kogo uczulają, ale teraz testując przekonuję się że są całkiem fajne, mleczko spróbowałam nawet na swoje suche łokcie - dało fajne poczucie nawilżenia, tylko że spojrzałam i tak mi się wydało że zawierają emolienty, nie konieczne dla wszystkich dzieci... chyba cristal długo i uparcie przekonywała o szkodliwości właśnie tych emolientów które tak niby dobrze nawilżają...
 
Do góry