cześć dziewczęta
to się rozpętała wymiana zdań - w tym jesteśmy chyba najlepsze - w taki sposób nasz wątek na prawdę żyje!

ja już zaraz idę do lulu, trochę posprzątałam no i znowu powrót plamienia, grrrrr był poruszony wątek, że dziewczyny źle robią że idą na L4 jak tylko się dowiedzą że są w ciąży, tia... właśnie czułam przymus, że muszę pracować jak najdłużej, by nikt nie okazał się w mojej pracy lepszy ode mnie, może trochę za bardzo zlekceważyłam radę lekarza "leżeć!"
no więc teraz cieszę się za każdy dzień jak mi uda się uniknąć plamienia... po drugim dziecku też wracałam do pracy jak najszybciej, no bo "czekali na mnie", gdybym mogła wybierać a nie byłoby strachu utraty pracy, wybrałabym czas powrotu wtedy kiedy uznałabym że dziecko jest na prawdę gotowe by zostawać z kimś innym. teraz zastanawiam się czy nie przeoczyłam czegoś, że mi Wikunia jeszcze nie siada, a posadzona - boi się siedzieć... stać chce a nie ma sił, chciałabym mieć czas właśnie na pójście do lekarza, a nie ratować sytuację jak już zostałam przymuszona praktycznie do powrotu z pracy...
no i teraz mimo że na L4 siedząc otrzymam 100 % wypłaty, będę stratna finansowo, bo ominie mnie możliwość awansu, i zmniejsza się np trzynastka, wiem że przecież nie pracuję a siedzę w domu więc nie powinnam mieć pretensji, ale wyobraźcie że byłam jakiś czas temu gotowa pracować mimo wszystko, bo wiem że nie będziemy mieli łatwo, na szczęście ktoś mi przemówił do rozumu i przekonał, że nie żyję po to żeby spełniać się zawodowo, czyt poświęcać się dla pracy, ale tylko pracuję po to by żyć, fajnie byłoby gdybym mogła powiedzieć "godnie żyć" niestety, praca w święta była pochwalana, a później odbieranie zapracowanych nadgodzin już nie, bo "ile to można odpoczywać", a nikt nie widział, albo już pozapominali wszyscy, że wtedy kiedy inni wypoczywali to ja i koleżanka pracowałyśmy...
ach to tylko praca, teraz jak po 3 macierzyńskim trudno mi będzie wrócić do pracy, zgodzę się że dlatego że nie bywałam wśród ludzi przez prawie rok, no ale to wtedy trzeba by było odłożyć rodzenie dzieci albo na emeryturę, albo jeszcze zanim się skończy studia... paranoja... ludzie, żyjemy nie po to by tylko pracować! niezależność finansowa kobiet? to jakbyśmy się same prosiły - "nie potrzebny mi mąż by utrzymać rodzinę". o nie moje drogie, ja pomyślę jak pieniądze wydawać, a mąż niech myśli jak je zarobić, od wieków to była męska rzecz, i dla mnie to niech tak zostanie, no najwyżej faceci będą rodzić, to ja pójdę na polowanie.
hehe temat rzeka, nie piszę na prawdę tego, by kogoś obrażać, w żadnym wypadku! tylko wygłaszam swoje zdanie na ten temat. każdy ma prawo na swoją prawdę życia i to każdy sam wybiera, jak to życie postrzegać.
coś jeszcze chciałam, aha
Krolcia - paczuszka doszła wczoraj - dzięęęęki!!! napisz czy mam ci napisać jakąś opinię do raportów
Aluśka - też dostałam tą paczuszkę, szczerze mówiąc, trochę się obawiałam, tego Johnsona, bo kiedyś słyszałam że kosmetyki są dobre, ale dużo kogo uczulają, ale teraz testując przekonuję się że są całkiem fajne, mleczko spróbowałam nawet na swoje suche łokcie - dało fajne poczucie nawilżenia, tylko że spojrzałam i tak mi się wydało że zawierają emolienty, nie konieczne dla wszystkich dzieci... chyba
cristal długo i uparcie przekonywała o szkodliwości właśnie tych emolientów które tak niby dobrze nawilżają...