agnesis też mam problem z bezsennością. Koło zanim położyliśmy małego spać, to zasypiałam na stojąco, a oczywiście jak już zasnął to ja się rozbudziłam i suma sumarum poszłam spać po północy. Za to rano obudziłam się o 5 i już za diabła nie mogłam zasnąć. Ehh, znowu będę dziś nieprzytomna. Nie weim skąd u mnie ta bezsenność, bo w sumie nic mi nie dolegało, no może jedynie głód o tej 5. Skończyło się na tym, że musiałam sobie zrobić śniadanie przed 6 (musiałam odczekać po zażyciu Euthyroksu). A tak w ogóle, to też mam głupie myśli, bo mam wrażenie, że brzuch mi zmalał, a cycki mnie prawie nie bolą.
Zadora jakim czekoladowym telegramem? Niestety nie wiem co poradzić na migreny, zwłaszcza w ciąży, kiedy nie można zażywać większości leków.
Mnie też się marzy, żeby móc kupić jakąś sukieneczkę, więc wiem doskonale o czym piszesz.
Lux, Czarownica, MyDream trzymam kciuki za wizyty
Aneta ja też tak mam, że się ciągle po cyckach macam. Masz rację, że dopóki nie będziemy czuć ruchów, to się będziemy stresować. Ja z synkiem się tak stresowałam, że kupiłam monitor tętna, bo niestety łożysko miałam na przedniej ścianie i odczuwanie ruchów było mocno ograniczone.
Nie daj się tym, którzy Ci tak papierami głowę zawracają. Dzidzia najważniejsza. Musisz odpoczywać ile się da, a nie pierdołami głowę zawracać.
Creativo Twój tylko nie zauważa różnicy, a mój mi powiedział, że pęcherzyk jest pewnie niewiele większy niż piłeczka pingpongowa i że ja tłusta jestem, a nie mam ciążowy brzuch. Powiedział to niby w żartach, ale i tak uważam, że mógłby sobie odpuścić.
Moja mama już symbolicznie kupiła śliniaczek dla malucha. W poprzedniej ciąży bardziej szalała, bo jakichś bodziaków nakupowała i jak się potem okazało, niestety się pospieszyła. Trochę mnie drażni, że ona tak wychodzi przed orkiestrę, ale nic jej nie mówię, bo wiem, że ma dobre intencje. Ja sama nie zamierzam nic kupować przynajmniej do 20 tygodnia. Zresztą ja i tak większość mam.
Czarownica ja z synkiem przez całą ciążę praktycznie objawów nie miałam. Po prostu masz szczęście i już.
Powiedzcie mi dziewczyny, czy ja przesadzam, czy mam rację, bo już sama nie mam pewności czy to hormony ciążowe, czy całkiem normalne odczucia. Wczoraj mój D mi oświadczył, że 12 maja ma imprezę z ludźmi z pracy (sami sobie organizują, a nie oficjalnie przez firmę). W skrócie chodzi o to, żeby się urżnąć. I on mi mówi, że to jest impreza bez osób towarzyszących. Wkurzyłam się i mu powiedziałam, że albo pójdziemy razem na tą imprezę, albo on nie pójdzie w ogóle, bo jeśli pójdzie, to dla mnie to koniec związku. Gdyby taka impreza była raz w roku, to jeszcze bym przełknęła, ale on ledwo miał podobną imprezę kilka tygodni temu (jakoś koło miesiąca). No i wcześniej też poszedł na imprezę (organizowaną przez właściciela firmy, bez osób towarzyszących), ale to akurat było w czasie, kiedy dowiedziałam się, że mam ciążę obumarłą i czekałam na poronienie. Jemu się wydawało, że jak pójdzie do naszych zaprzyjaźnionych sąsiadów i poprosi, żeby w razie czego mną zajęli, to jest ok. Dziś mu powiedziałam, że ja mu do tej pory nie wybaczyłam tamtego wyjścia, bo byłam wtedy w fatalnym stanie psychicznym, a on mnie zostawił samą, żeby się napić. No więc dziś postawiłam sprawę jasno, bo już miałam dość tego typu wyjść. No i D stwierdził, że jestem straszna, ale jeszcze trochę ze mną wytrzyma i nie chce się rozstawać dlatego łaskawie albo nie pójdzie na tą imprezę, albo pójdziemy razem. Czy ja przesadzam, czy też byście w ten sposób zareagowały?