ok - przyznam ,ze minelo prawie 14 lat wiec w tym momencie nie pamietam jednak wiem, ze byl to najwiekszy bol jaki kiedykolwiek czulam

:-).
Nie jest jednak tak strasznie skoro go az tak dobrze nie pamietam.
Poza tym pewnie nie zgodzilabym sie na kolejna ciaze gdyby byl nie do przejscia.
Pamietam ,ze bolalo tak jakby korzonki albo nerki rwaly i do tego mialo sie miec rozwolnienie i do tego takie igly na calym podbrzuszu. Ale ten bol przychodzil i odchodzil a potem jak byl juz caly czas to trwalo to krociutko bo zaczely sie skurcze parte.
A jak juz wychodzi dziecko to tak jak taka wielka "kupa" (przepraszam za porownanie ale to prawda)

Odczowa sie bol, koniecznosc parcia i ulge jednoczesnie. Nacieli mnie i nawet nie wiem kiedy bo wszystko bylo tak napiete ze nie mialo czucia.
Nie boj sie jednak - jestesmy tak skonstruowane ,zeby to wytrzymac a potem o tym zapomniec.
A tak naprawde to bardzo nieprzyjemne bylo szycie .